3 września 2020

Czy PiS podda się „tęczowej zarazie”?

(Fotograf: Mateusz Wlodarczyk Archiwum: Forum)

Podskórna walka o wpływy w Zjednoczonej Prawicy wychodzi ostatnio na światło dzienne poprzez ideowo-strategiczne spory przedstawicieli jej poszczególnych skrzydeł. Wiele wskazuje na to, że rządzący obóz nadal konsekwentnie będzie w sprawach światopoglądowych i etycznych przesuwać się w lewą stronę.

 

Frakcja skupiona wokół Zbigniewa Ziobry obrała pozycje rzeczników tradycyjnych wartości. Politycy Solidarnej Polski odwołują się do katolicko-konserwatywnego elektoratu, który pięć lat temu zdecydował o zmianie większości parlamentarnej. Pod hasłami obrony Ojczyzny przed obcą kulturowo imigracją, w patriotyczno-katolickim sztafażu Prawo i Sprawiedliwość wraz z koalicjantami triumfalnie objęło władzę. Nie byłoby to możliwe bez odwoływania się do chrześcijaństwa, rodziny i biało-czerwonych flag, a także bez wsparcia części kościelnych mediów.

Wesprzyj nas już teraz!

Wybitny przedstawiciel obozu Ziobry, Patryk Jaki udzielił w tych dniach tygodnikowi „Do Rzeczy” wywiadu, który spodobałby się chyba każdemu zwolennikowi ideowej prawicy.

 

Europarlamentarzysta, były wiceminister sprawiedliwości bardzo trafnie, klarownie i bez rozmydlania wypunktował podstawowe wyzwania, przed którymi stoją dziś ludzie, którym bliska jest cywilizacja chrześcijańska: kulturową dominację lewicy oraz rewolucyjny impet neomarksistów wspieranych przez potężne globalne koncerny.

 

– W naszym obozie toczy się dyskusja o tym, jak mają wyglądać nasze dalsze rządy, jakie są największe wyzwania dzisiejszego świata i priorytety dla Polski – przyznaje polityk. – W mojej ocenie najważniejsza walka toczy się dziś o świadomość społeczną procesu, któremu poddane jest nasze państwo. Jeżeli ją przegramy, to stracimy coś, co jest cenniejsze od jakichkolwiek zdobyczy ekonomicznych. Polska poddana jest procesowi wrogiej socjalizacji, który już spowodował „gramscizację Europy” – podkreśla. Ostrzega dalej, że o ile neomarksistowska rewolucja okaże się na naszym gruncie zwycięska, to „trwale zniszczone zostaną takie wartości jak rodzina, patriotyzm czy wspólnota odwołująca się do polskiego kodu kulturowego, a główną wartością społeczną stanie się niczym nieograniczony hedonizm czy indyferentyzm moralny”.

 

Europoseł słusznie zauważa, że to katolicyzm uchronił nas przed pogrążeniem się w odmętach antyludzkich ideologii niesionych na niemieckich czołgach i sowieckich bagnetach. Prawdziwa pobożność nie jest bowiem do pogodzenia na przykład z głoszeniem haseł o fizycznym wyniszczeniu tej czy innej grupy etnicznej czy wyznaniowej.

 

Jeden z liderów Solidarnej Polski wskazał też broń, dzięki któremu przetrwaliśmy wiele dziejowych kryzysów i katastrof – kod kulturowy wynikający z nieodłącznego związku polskości i katolicyzmu.

 

Zupełnie inną perspektywę kreśli przed wyborcami Michał Moskal, lider młodzieżówki Prawa i Sprawiedliwości. Ponad tydzień temu ukazała się (także na łamach „Do Rzeczy”) rozmowa, w której zaproponował rezygnację z podziału na kulturę lewicową i prawicową. Z jego słów wynika, że o ile dane dzieło jest stworzone z talentem i estetycznie odpowiada odbiorcy, treść nie ma już większego znaczenia.

 

– (…) uważam, że powinniśmy unikać rozróżnienia kultury na lewicową i prawicową. Czytając książkę czy słuchając muzyki, nie zastanawiam się, jakie poglądy ma dany twórca – oceniam sam produkt. Kultura jest albo dobra, albo zła. Albo mi się podoba, albo nie. Wiadomo, że treści mogą nam się nie podobać, ale nie sposób zawrócić pewnych tendencji. Nie uczynimy nagle kultury prawicową. Nie ma sensu wojna kulturowa z lewicą tu i teraz, trzeba działać w długofalowej perspektywie – mówi Moskal.

 

Młody działacz proponuje podjęcie wyzwania „na boisku przeciwnika” przez promowanie polskich produkcji filmowych na popularnych platformach, takich jak Netflix. Chwilę później jednak zaskakuje postulatami, jego zdaniem wartymi podjęcia przez obóz prawicowy. Chodzi o hasła wyjęte żywcem z programu lewicy, czyli równouprawnienie płacowe kobiet i walkę z przemocą domową. Na zwrócenie uwagi przez dziennikarza, że kultura ma dziś w sprawach ideowych znaczenie kluczowe, odpowiada: – Przede wszystkim trzeba dążyć do tego, by ludzie chcieli weryfikować otrzymywane informacje, zamiast myśleć schematami. Trzeba walczyć z bezkrytycznym przyjmowaniem niektórych treści. To jest ważniejsze od nachalnego propagowania konkretnych wzorców.

 

Wywiad musiał wywołać jakąś wewnętrzną reakcję w obozie reprezentowanym przez Moskala, bo kilka dni później, na łamach portalu wPolityce.pl próbuje on trochę łagodzić i (rzekomo) precyzować swoje poprzednie opinie, zwłaszcza postulat rezygnacji z kulturowego starcia. – Tak zwana wojna kulturowa na zasadzie konfrontacji na ulicach nie spowoduje zwycięstwa myśli konserwatywnej – mówi, apelując jednak do prawicy o tworzenie własnej kultury. Zapowiada też programową ofensywę młodzieżówki PiS. Na czym ona będzie polegać? W tym miejscu wyborca zorientowany na prawo powinien mocno przytrzymać się krzesła: Przygotowujemy kolejne propozycje w obszarach takich jak m.in. ochrona środowiska czy zwierząt – zapowiada Michał Moskal, przewodniczący Forum Młodych PiS.

 

Pięć lat większościowych rządów, bez konieczności oglądania się na zielone czy różowe przystawki, było okresem wystarczającym do rzetelnej weryfikacji zapowiedzi PiS w sferach szczególnie leżących na sercu Polakowi-katolikowi, który w 2015 roku wybrał tę a nie inną opcje. Wypowiedzi stosunkowo wciąż mało znanego działacza warte są uwagi głównie z tego powodu, że Moskal, oprócz szefowania młodym kadrom rządzącej partii, kieruje również biurem prezesa PiS. Można więc bez większego ryzyka pomyłki uznać: ten młody człowiek, pisząc kolokwialnie, „mówi Kaczyńskim”. Na ile szczere są deklaracje polityków Solidarnej Polski, trudno dziś stwierdzić. Obecne ideowe wzmożenie, charakterystyczne dla kampanii wyborczej albo partyjnego przesilenia mówi jednak o rzeczywistych celach polityków mniej niż ich codzienna aktywność bądź bierność. Gdy dzisiaj młodzi narodowcy w nośnym klipie wołają do rządzących: „Nie jesteście prawicą”, świadczą za ich słowami liche owoce rzekomo konserwatywnej agendy Prawa i Sprawiedliwości. A zatem: PiS, o ile w całości przetrwa, przemówi (a raczej zadziała) w najbliższych miesiącach i latach Moskalem czy Jakim? To zagadka, na którą odpowiedź jest coraz bardziej oczywista.

 

Roman Motoła

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij