Dzisiaj

Czy Polacy muszą wymrzeć? Według „optymistycznych prognoz” za 75 lat populacja Polski spadnie do 20 milionów ludzi

(Rodzina, zdjęcie ilustracyjne / Pixabay)

Wedle aktualnych prognoz, za 75 lat populacja Polski spadnie do ok. 16-20 milionów ludzi. Jak oficjalnie stwierdzono w rządowej Strategii Demograficznej Polski „doprowadzi to do biologicznego zaniku polskiego narodu”. Fundacja Pro-Prawo do Życia zwraca uwagę, że kolejne rządy robią wszystko, aby taki właśnie scenariusz się zrealizował. W opublikowanej analizie Fundacja wskazuje prawdziwe przyczyny niskiej dzietności oraz działania, które mogą doprowadzić do odwrócenia katastrofalnej sytuacji demograficznej.

„Nasze dzieci będą żyć w 20-milionowej Polsce (…) Tak przynajmniej mówią rządowe prognozy. Jest jednak jeszcze gorzej. W dużo dalszej perspektywie populacja naszego kraju może spaść do ok. 2 mln ludzi. To mniej więcej tyle, ile dziś żyje w Warszawie”, wskazuje portal Business Insider.

Fundacja Pro-Prawo do Życia przypomina, że w 2024 roku urodziło się w Polsce tylko 250 000 dzieci. To najmniej w historii pomiarów sięgającej XIX wieku. Polska spada przy tym na ostatnie miejsce w Europie jeśli chodzi o współczynnik dzietności. Business Insider przywołuje przy tym kilka różnych scenariuszy możliwego rozwoju sytuacji demograficznej Polski.

Wesprzyj nas już teraz!

„W pierwszym scenariuszu liczba ludności Polski w 2100 r., czyli za 75 lat, spadłaby o 39,1 proc. do 23 mln. Natomiast w scenariuszu bardziej pesymistycznym na koniec XXI w. populacja naszego kraju wyniosłaby 16,3 mln, co oznacza spadek w stosunku do 2019 r. o 57,1 proc. Świadkami takiego stanu rzeczy będą więc prawdopodobnie ludzie urodzeni już w okolicach 2020 r. (…) w tej materii prognozy ekspertów często się nie sprawdzają i rzeczywistość jest znacznie bardziej bolesna. Można więc zakładać, że bez długofalowych zmian sytuacja będzie jeszcze gorsza”, czytamy.

Tendencje te skomentowane zostały m.in. w rządowej Strategii Demograficznej Polski. Jak stwierdzono „doprowadzi to do biologicznego zaniku polskiego narodu”.

Od wielu lat kolejne grupy polityków, które co kilka lat wymieniają się w parlamencie, realizują w Polsce „politykę rodzinną” i „politykę demograficzną”. Polityka ta dotyczy m.in. kwestii mieszkaniowych, edukacyjnych, rynku pracy oraz ekonomicznych. W ocenie Fundacji Pro-Prawo do Życia, w tych sprawach niemal wszystkie główne partie polityczne w Polsce mówią jednym głosem i niczym się od siebie nie różnią. Zdaniem Fundacji, główne założenia tej „polityki rodzinnej” to:

W zakresie mieszkaniowym – aby polskim rodzinom łatwiej było się zadłużać na całe życie i pobierać kredyty w bankach kontrolowanych przez zagraniczny kapitał;

W zakresie edukacyjnym – więcej żłobków i przedszkoli, aby dzieci już od pierwszych lat życia były pod opieką „ekspertów” od wychowania, wykształconych na wydziałach pedagogiki opanowanych przez radykalną lewicę, a nie pod skrzydłami własnych rodziców;

W zakresie rynku pracy – aby maksymalnie utrudnić mężom i ojcom utrzymanie rodziny z jednej pensji oraz zmusić jak najwięcej kobiet do opuszczenia domu w celu pracy zarobkowej;

W zakresie ekonomicznym – aby uzależnić polskie rodziny od kolejnych programów socjalnych, generujących ogromne obciążenie dla budżetu, powodujących wzrost inflacji, podwyżki podatków i rozregulowanie rynku.

Zdaniem Fundacji, efekty tej polityki właśnie widzimy – Polska spada na ostatnie miejsce w Europie pod względem dzietności. Należy przy tym zaznaczyć, że reszta Europy nie jest wcale w lepszej sytuacji i również znajduje się w obliczu katastrofy demograficznej, gdyż realizuje podobną politykę. Opiera się ona na błędnym założeniu, że przyczyną kryzysu demograficznego są kwestie materialno-ekonomiczne. Tymczasem powody niskiej dzietności są przede wszystkim moralne, kulturowe i cywilizacyjne.

Fundacja przypomina, że w 1925 roku w II Rzeczpospolitej, wyniszczonej kilka lat wcześniej przez I wojnę światową i wojnę polsko-bolszewicką, urodziło się 1 037 000 dzieci. W 1951 roku, gdy wiele miast wciąż leżało w gruzach po II wojnie światowej, w czasie rządów Bieruta i Stalina, urodziło się 783 600 dzieci. W 1982 roku, w trakcie stanu wojennego, gdy żywność była na kartki, urodziło się 705 400 dzieci. We wszystkich minionych epokach poprzednie pokolenia miały obiektywnie o wiele gorsze warunki materialne od nas dzisiaj. Pomimo tego rodziło się 3-4 razy więcej dzieci.

W ocenie Fundacji, katastrofa demograficzna to rezultat upowszechniania w społeczeństwie rozwiązłości seksualnej, antykoncepcji i aborcji, promocji homoseksualizmu, promowaniu relacji damsko-męskich opartych na braku odpowiedzialności oraz bombardowaniu społeczeństwa medialną propagandą reklamującą bezdzietność jako rzekomo najlepszy styl życia. W wielu domach wciąż są jeszcze elementarze i podręczniki szkolne z komunistycznych czasów PRL, w których dzieci czytały historyjki o mamie, która gotuje i zajmuje się domem, tacie chodzącym do pracy oraz codziennych zajęciach kilkorga ich dzieci. Dzisiaj modelowym rodzajem „rodziny” jest bezdzietny związek partnerski dwojga ludzi różnej lub tej samej płci. Do tego dochodzi propaganda LGBT twierdząca, że można rzekomo nieustannie „zmieniać płeć” – dzisiaj możesz czuć się chłopcem, a jutro dziewczynką. Powoduje to destabilizację psychiki i uniemożliwia tworzenie jakichkolwiek stabilnych związków.

Na to nakłada się rewolucja ideologiczna w wychowaniu dzieci zakładająca, że dzieciom nie należy stawiać wymagań i nie wolno nakładać na nie obowiązków. Zamiast tego należy koncentrować się na „dobrostanie” dzieci poprzez podtrzymywanie ich komfortu emocjonalnego oraz realizację kolejnych pasji i zainteresowań. Powoduje to, że po osiągnięciu pełnoletniości młodzi ludzie są psychicznie niezdolni do podejmowania jakichkolwiek zobowiązań wymagających odpowiedzialności, poświęcenia i wyrzeczenia.

Równolegle do tego wszystkiego działa ogromny biznes śmierci, którego celem jest eliminacja wszystkich dzieci, które pojawiają się w łonach matek. Niedawno Parlament Europejski opublikował raport, z którego wynika, że Polacy mają najgorszy w całej Unii Europejskiej dostęp do antykoncepcji. Jak to możliwe, skoro np. prezerwatywy można swobodnie kupić przy kasie w każdym supermarkecie lub na stacji benzynowej? Okazuje się, że nie chodzi o DOSTĘP do aborcji i antykoncepcji, który już dziś jest powszechny, a o to, żeby KAŻDA kobieta została zarażona mentalnością aborcyjną i antykoncepcyjną. Dlatego poprawa tego „dostępu” ma polegać m.in. na upowszechnianiu „edukacji seksualnej” w szkołach oraz refundacji pigułek poronnych, aby jak najwięcej kobiet zamordowało swoje dzieci lub uniemożliwiło ich poczęcie. Oto „polityka rodzinna” w praktyce, która zdaniem Fundacji jest tolerowana lub wspierana przez kolejne rządy.

Co w tej sytuacji robić? Wbrew pozorom, wszystko może się odwrócić, a jako naród możemy nie tylko przetrwać, ale również urosnąć w siłę.

XIX wiek był dla Polaków czasem rządów zaborców, kulturkampfu, niszczenia polskiej tradycji i kultury, wywózek na Syberię, ograniczania praw i wolności. Pomimo tak trudnej sytuacji, populacja Polaków bez własnego państwa, pod zaborami, podwoiła się! Liczba Polaków z ponad 15 mln w latach siedemdziesiątych XIX stulecia wzrosła do ponad 30 mln w przededniu wybuchu I wojny światowej. Średnia liczba dzieci przypadających na rodzinę wynosiła 5,9 (dzisiaj 1,1). Jak to możliwe? Odpowiedzi należy szukać w Gietrzwałdzie.

W 1877 roku w Gietrzwałdzie objawiła się Matka Boża ze szczególnym przesłaniem do Narodu Polskiego. Po tych objawieniach setki tysięcy ludzi zaczęły pielgrzymować do Gietrzwałdu pomimo obostrzeń i represji stosowanych przez okupantów. Liczbę pielgrzymów tylko od połowy lipca do połowy września 1877 r. szacowano na od ćwierć do pół miliona. Jak możemy przeczytać w relacjach:

„Pociągi w stronę Gietrzwałdu były przepełnione, pruscy urzędnicy kolejowi natrząsali się z tego pobożnego tłumu, który zajmował 70 wagonów pełnych po brzegi… Na każdej stacji tłumy ludzi się cisną, wszyscy jadą do Gietrzwałdu. Niezliczone rzesze przybywały do Gietrzwałdu z całej Polski”.

Masowa odpowiedź społeczeństwa na prośby Matki Bożej spowodowała ograniczenie pijaństwa, rozwiązłości, cudzołóstwa i lenistwa, a przede wszystkim doprowadził do tego, że Polacy, pomimo trudnych warunków, otworzyli się na życie. Z ludzkiego punktu widzenia sytuacja naszych przodków była beznadziejna – kraj pod zaborami, okupacja, prześladowania, rusyfikacja i germanizacja. Dokonała się jednak odnowa. Podobnie może być również dzisiaj.

Dlatego Fundacja Pro-Prawo do Życia organizuje w całej Polsce publiczne modlitwy różańcowe połączone z akcjami informacyjnymi na temat aborcji i „edukacji seksualnej”. W trakcie różańców wolontariusze Fundacji trzymają m.in. duże banery z wizerunkiem Matki Bożej Gietrzwałdzkiej. Takich kampanii Fundacja zorganizowała w 2024 r. ponad 1 000 na ulicach polskich miast. Tysiące ludzi w nich uczestniczyło, setki tysięcy widziało je i słyszało.

Podczas jednej z ostatnich akcji w Rzeszowie do wolontariuszy Fundacji podeszła kobieta i zaczęła emocjonalnie mówić o aborcji językiem propagandy: „moja macica, moje ciało, mam prawo stanowić o sobie samej!”. Zaczęła jednak rozmawiać z wolontariuszami, którzy przedstawili jej wiele merytorycznych argumentów obalających medialne manipulacje aborcjonistów. Pod koniec rozmowy kobieta słuchała z wielkim zainteresowaniem. Wolontariusze opowiedzieli jej, że oprócz głoszenia prawdy o mordowaniu dzieci w łonach matek Fundacja zajmuje się również pomocą kobietom będącym w trudnej sytuacji życiowej, które są przymuszane do aborcji. Wolontariuszka dała kobiecie ulotkę kontaktową, którą ta z wielką wdzięcznością wzięła, mówiąc: „mam komu ją dać”. Kobieta pożegnała się z wolontariuszami słowami: „wiecie Państwo, ja też się dzisiaj czegoś nowego nauczyłam…”.

Zdaniem Fundacji, należy w ten sposób budzić sumienia i kształtować świadomość kolejnych Polaków.

 

Źródło: Fundacja Pro-Prawo do Życia

 

„Kultura lęku”, konsumpcja, przyjemność… I mamy katastrofę demograficzną

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij

Udostępnij przez

Cel na 2025 rok

Nie zwalniamy w walce o katolicką Polskę! Wesprzyj PCh24.pl w 2025 roku i broń razem z nami cywilizacji chrześcijańskiej!

mamy: 85 630 zł cel: 500 000 zł
17%
wybierz kwotę:
Wspieram