Wojna na Ukrainie przekształca relacje między Kościołami, pisze na łamach National Catholic Register Andrea Gagliarducci. Według publicysty działania wojenne mogą zjednoczyć chrześcijan.
W ostatnich dniach pojawiły się informacje, że celem rosyjskich ataków może paść kijowska Katedra św. Zofii, znana też jako Sobór Mądrości Bożej. Świątynia rzadko używana jest dla celów liturgicznych; Sowieci przekształcili ją w muzeum. Jak pisze Andrea Gagliarducci, jest jednak ważnym symbolem jedności chrześcijaństwa: fundamenty pod jej budowę położono w 1037 roku, a więc przed schizmą wschodnią. Dlatego katedra ważna jest zarówno dla katolików, jak i dla prawosławnych.
Gagliarducci przypomną, że to w niej w 2019 roku swoje urzędowanie rozpoczął metropolita Epifaniusz, przywódca nowego Ukraińskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego, który zerwał z Moskwą, co dokonało się przy wsparciu patriarchy Konstantynopola, Bartłomieja. Dla patriarchatu Moskwy oznaczało to niejako akt wypowiedzenia wojny.
Wesprzyj nas już teraz!
Dziennikarz wskazuje, że na Ukrainie działały do niedawna jeszcze Ukraiński Kościół Prawosławny Patriarchatu Kijowskiego oraz Ukraiński Kościół Prawosławny Patriarchatu Moskiewskiego. Ten pierwszy przyłączył się w 2018 roku do Ukraińskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego. Do tego dochodzi jeszcze Kościół greckokatolicki, wierny papieżowi.
„Papież Franciszek często mówił o ekumenizmie krwi. W przypadku Ukrainy istnieje wręcz szpital polowy ekumenizmu, co znalazło swój wyraz w Ukraińskiej Radzie Kościołów i Organizacji Religijnych” – pisze Gagliarducci. Rada ta powstała wprawdzie w 1996 roku, ale jej rola wzrosła po roku 2014.
– Nie ma wojny religijnej na Ukrainie. Nawet prawosławni nie chcą religijnych wojen. Przeciwnie, na Ukrainie religie współpracują i robią wszystko, co możliwe, by zagwarantować pokój religijny oraz pomagać ludziom – mówił cytowany przez Gagliarducciego abp Światosław Szewczuk.
Ta jedność jest według publicysty widoczna od pierwszego dnia wojny. Gagliarducci zwrócił uwagę, że już w pierwszym dniu inwazji wyraźne stanowisko zajął metropolita Onufry, głowa Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego. „Broniąc suwerenności i integralności Ukrainy, apelujemy do prezydenta Rosji i prosimy go o natychmiastowe zakończenie bratobójczej wojny, ogłosił Onufry. Stwierdził, że wojna między Rosjanami a Ukraińcami, którzy wywodzą się ze wspólnego źródła chrzcielnego Dniepru, jest powtórzeniem grzechu Kaina, który zabił własnego brata. „Taka wojna nie ma żadnego usprawiedliwienia ani przed Bogiem, ani przed ludźmi” – dodał Onufry.
Wkrótce z apelem o pokój zwrócił się do patriarchy Moskwy, Cyryla, synod Cerkwi, której przewodzi Onufry.
Co więcej, w dniu 2 marca duchowieństwo diecezji iwano-frankowskiej ogłosiło, że nie będzie wymieniać Cyryla w liturgii: a to oznacza odrzucenie jego autorytetu.
Cyryl w swoich wystąpieniach podkreśla jedność Ukraińców i Rosjan, nawołując do modlitwy o pokój – i obronę „Rusi” przed atakami z zewnątrz. Nie potępia jednak w żaden sposób rosyjskich działań zbrojnych przeciwko Ukraińcom. Co więcej, jak zauważa Gagliarducci, wystąpienia Cyryla wskazują, iż ma on aspiracje do kontroli nad całością prawosławia na Ukrainie.
Wsparcie dla Ukraińców zadeklarował niedawno Serbski Kościół Prawosławny, ściśle związany z Moskwą; Cerkiew ta nie nazwała jednak rzeczy po imieniu. Zdecydowanie wystąpiły natomiast Cerkiew w Rumunii, Gruzji, Finlandii; mniej oczywisty komunikat antywojenny wydał metropolita Aten, Hieronim.
„Najbardziej zaskakująca reakcja przyszła jednak z Rosji”, pisze Gagliarducci. „233 księży i diakonów Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej wyraziło ubolewanie z powodu braterskiej wojny i wezwało do natychmiastowego zaprzestania działań wojennych” – pisze dziennikarz.
Ukrainę poparł też oczywiście patriarcha Konstantynopola, Bartłomiej.
„W ten sposób wydaje się dochodzi do przesunięcia świata prawosławnego w stronę Kijowa, a z dala od Moskwy” – ocenia Gagliarducci.
„Prawosławny świat zdaje się coraz bardziej izolować patriarchat moskiewski. Istnieje ryzyko, że schizma w prawosławiu nie będzie dotyczyć już tylko kwestii przyznawania autokefalii lokalnemu Kościołowi. Nowe podziały mogą powstać z powodu spraw politycznych” – puentuje dziennikarz.
Źródła: ncregister.com, PCh24.pl
Pach