Na wtorkowym posiedzeniu rządu zostanie prawdopodobnie rozpatrzony wniosek o podpisanie Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Rządzący nie liczą się ze zdaniem biskupów, którzy zwrócili ostatnio uwagę, że dokument ten w definicji płci pomija naturalne różnice biologiczne pomiędzy kobietą i mężczyzną. Niepokój hierarchów wzbudził też „obowiązek edukacji i promowania m.in. »niestereotypowych ról płci«, a więc homoseksualizmu i transseksualizmu”.
Projekt wniosku jest już gotowy, w piątek w południe minął termin zgłaszania do niego uwag przez poszczególne resorty. Jak poinformowała Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, pełnomocniczka ds. równego traktowania, premier Donald Tusk upoważnił ją do przygotowania wniosku w sprawie ratyfikacji konwencji.
Wesprzyj nas już teraz!
Kozłowska-Rajewicz przedstawi podczas posiedzenia Rady Ministrów dwa zastrzeżenia zgłoszone przez resorty. Pierwsze – do artykułu 30 (ust. 2) – dotyczy odszkodowań od państwa, których mogą żądać ofiary przemocy. Polska zastrzega, że będzie stosować ten artykuł wyłącznie w stosunku do pokrzywdzonych będących obywatelami Polski lub Unii Europejskiej oraz „w trybie własnego prawa krajowego”.
Drugie zastrzeżenie odnosi się do artykułu 44 (ust. 1 lit. e) w sprawie przepisów dotyczących ścigania przestępstw, o których mowa w konwencji. Stanowi ono, że Polska zastrzega, że nie będzie stosować postanowień konwencji w przypadku, kiedy przestępstwo popełnione zostało przez osobę z miejscem stałego zamieszkania na terytorium Polski.
Konwencja Rady Europy została przedstawiona do podpisu w maju 2011 r. w Turcji. Do 10 lipca podpisało ją 25 państw, ostatnio Holandia. Do tej pory konwencję ratyfikowała jedynie Turcja.
Do wejścia w życie konwencji konieczne jest jej ratyfikowanie, przyjęcie lub zatwierdzenie przez 10 sygnatariuszy, w tym przynajmniej przez 8 państw Rady Europy. Stroną konwencji może stać się Unia Europejska.
Źródło: wiara.pl
pam