4 lipca 2018

Czy scenariusz synodu o młodzieży napisze „mafia z Sankt Gallen”?

(Fot. Pixabay)

Portal „Crisis Magazine” sugeruje, że październikowy Synod Młodzieży został zwołany po to, by wreszcie sfinalizować to, czego nie udało się dopiąć podczas Synodu o Rodzinie – „starego przedsięwzięcia mafii z Sankt Gallen”.

 

Cztery lata temu arcybiskup Bruno Forte opracował przedsynodalny dokument na temat „cennego wsparcia”, jakie otrzymują rzekomo w swoich związkach osoby tej samej płci. Dokument został wydany w dniu, w którym dwie włoskie partie polityczne poparły legalizację związków homoseksualnych.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Papież Franciszek zatwierdził tekst przed jego publikacją. W wygłoszonej tego samego dnia homilii skrytykował „doktorów prawa”, „pokolenie złego” za sprzeciw wobec zamierzeń „Boga niespodzianek”.

 

W porannej medytacji 13 października 2014 roku papież w kaplicy Domu Świętej Marty przekonywał, że „święte prawo nie jest celem samym w sobie: jest to podróż, nauka, która prowadzi nas do Jezusa Chrystusa”. Według biskupa Rzymu, „jest oczywiste, że Jezus przemawia do doktorów prawa”, którzy „wiele razy w Ewangelii” proszą go o znak. W rzeczywistości jednak „nie widzą wielu znaków Jezusa”. Ale właśnie dlatego Pan Jezus ich karci przy różnych okazjach, mówiąc: „Nie jesteście zdolni zobaczyć znaków czasu”.

 

Papież Franciszek w ten sposób napominał duchownych, którzy przestrzegają odwiecznego i niezmiennego nauczania Kościoła, że są zamknięci na „niespodzianki”.

 

Arcybiskup Forte oświadczył wówczas mediom, że „spisanie [praw] osób żyjących w związkach osób tej samej płci” jest… przejawem działania cywilizowanego społeczeństwa.

 

Zarówno papież, jak i włoski hierarcha pozostają pod ogromnym wpływem zmarłego kardynała Carlo Marii Martiniego nazywanego przywódcą „mafii z Sankt Gallen”, czyli grupy liberalnych duchownych, dążących do relatywizowania nauczania Kościoła. Martini przed śmiercią zaaprobował związki homoseksualne, po wielu latach walki z encykliką Humanae vitae i głoszeniu potrzeby „rozeznawania” w kwestiach seksualnych.

 

Zdaniem amerykańskiego magazynu świeckich katolików, niektórzy jezuici już na wiele lat przed słynnymi słowami papieża Franciszka: „Kim ja jestem, abym mógł osądzać innych” postanowili wykorzystać młodych „proroków” do zrewolucjonizowania Kościoła, by ten zaprzestał napominania homoseksualistów za ich grzeszne postępowanie.

 

Pośród członków „mafii z Sankt Gallen” (nazwa od miejsca spotkań wspomnianej grupy hierarchów) wymienia się część kardynałów, którzy lobbowali za wyborem kardynała Bergoglio, a którzy już od dawna zachwalali „gejowskie msze” i mówili wielokrotnie o „prawach homoseksualnych” jako zjawisku pozytywnym. Próbowali także uczynić homoseksualizm centralną kwestią podczas niedawnych Synodów o Rodzinie.

 

Powstała później adhortacja papieska Amoris laetitia według „Crisis Magazine” miała legitymizować aktywność homoseksualną. Na przeszkodzie wciąż jednak stoją: encyklika Humanae vitae, prawo naturalne oraz zapisy Katechizmu Kościoła Katolickiego.

 

Właśnie dlatego – w przekonaniu autorów amerykańskiego czasopisma – arcybiskup Forte i kardynał Baldisseri postanowili wykorzystać młodych ludzi do zrewolucjonizowania „moralizatorskiego języka” na temat seksualności, co zostało odzwierciedlone w dokumentach roboczych przed Synodem Młodych. Jest w nich mowa o „nowym odczytywaniu prawa naturalnego” i dostosowaniu adhortacji Amoris laetitia w taki sposób, by zintegrować „wszystkich”.

 

Kardynał Baldisseri niedawno zaprezentował Instrumentum Laboris, czyli dokument roboczy na Synod Młodych, który zachwala dar rozeznania sumienia, nawet jeśli „nie w pełni prowadzi do ideału”. Dokument stwierdza także, że „niektórzy młodzi ludzie LGBT” chcą „większej opieki ze strony Kościoła”.

 

Baldisseri sam podkreślił, że to pierwsze, rewolucyjne użycie terminu LGBT przez Watykan, odnoszące się do subkultury homoseksualnej. To swoiste novum ideologiczne w kościelnym dokumencie przedsynodalnym jest złowieszczym znakiem, biorąc pod uwagę fakt, jakich manipulacji dopuszczano się w redakcji dokumentu końcowego po Synodzie o Rodzinie.

 

Kolejnym autorem Instrumentum Laboris jest jezuita o. Giacomo Costa, wiceprezes Fundacji Martiniego, wybrany przez papieża, aby pomóc w prowadzeniu synodu. Będzie jego specjalnym sekretarzem. Ojciec Costa poprzez swoje publikacje od dawna promuje walkę o „prawa społeczne i obywatelskie” dla sodomitów. Pomagał też w napisaniu dokumentu przygotowawczego synodu, przyrzeka też zrealizować obietnicę Amoris laetitia, by „zrobić miejsce dla sumień wiernych”, które „są zdolne do samodzielnego rozeznawania”.

 

Przed marcowym spotkaniem przedsynodalnym odbyła się medytacja, podczas której prowadzący prosili młodych katolików, niekatolików i ateistów, by słuchali tego, co ma do powiedzenia ich własne sumienie. Przywołane zostały słowa Chrystusa: „Prawda was wyzwoli”, Gandhiego („[Bóg] jest sumieniem. Jest nawet ateizmem ateistów”) i muzułmańskiego poety Rumima („Jesteście kopią świętej księgi Allaha… Szukajcie tego, co chcecie w sobie”).

 

Ojciec Costa nadzorował osoby – starannie wyselekcjonowane przez episkopaty – piszące dokument końcowy po presynodzie. Podczas gdy ci młodzi stanowczo zaprzeczali, by istniał jakiś „spisek”, o co oskarżali ich inni młodzi katolicy, którzy zarejestrowali się online, by uczestniczyć w pracach presynodu, w dokumentach dostrzec można wyraźne manipulacje.

 

W ostatecznej wersji opracowania wskazuje się, że młodzi „mogą chcieć, by Kościół zmienił nauczanie w sprawie antykoncepcji, aborcji, homoseksualizmu, wspólnego pożycia, małżeństwa i kapłaństwa”. Choć dyplomatycznie przyznano, że wielu młodych ludzi akceptuje naukę Kościoła w tych kwestiach, napisano także, że ważna jest dyskusja na temat odmiennych przekonań dotyczących tych „polemicznych kwestii”.

 

Jeden z czterech autorów pierwszej wersji dokumentu pracuje jako producent dla o. Thomasa Rosica – ucznia kardynała Martiniego – który wielokrotnie krytykował „język wykluczający” odnośnie homoseksualizmu na Synodzie o Rodzinie. O. Rosica przyznał niedawno, że członek jego personelu (kanadyjski kapłan prowadzi fundację medialną Salt and Light Catholic Media Foundation) odegrał istotną rolę w opracowaniu dokumentu po presynodzie młodych i apelował o modlitwę, by na to spotkanie delegowani zostali  „właściwi młodzi ludzie”.

 

Inny z czterech autorów dokumentu – dziennikarz magazynu katolików otwartych „Crux” – reprezentował Lay Center. Wcześniej, podczas Synodu o Rodzinie grupa próbowała wpłynąć na hierarchów za pośrednictwem księdza Philippe Bordeyne w sprawie legitymizacji związków homoseksualnych.

 

Zarówno ksiądz Bordeyne, jak i współzałożyciel Lay Center zasiadają w zarządzie organizacji INTAMS (International Academy for Marital Spirituality), oddanej nauczaniu kard. Martiniego i pracującej nad „przyjęciem” par homoseksualnych przez Kościół.

 

Przed wysłaniem swoich trzech delegatów na spotkanie przedsynodalne, Lay Center zorganizowało miting z udziałem kardynała Tobina, witającego „pielgrzymki LGBT” i zachęcającego do włączenia sodomitów do posługi w Kościele. Jedna z młodych delegatek próbowała mu uświadomić, że jest błędem, by Kościół służył osobom o „innej orientacji seksualnej”. Kardynał Tobin skrytykował „chłodną, nominalistyczną etykę”, mówiąc, że największym „strachem” młodych ludzi jest to, że Kościół ich osądza. „Teraz myślę, że możemy to naprawić, ale potrzebujemy wsparcia” – miał jej powiedzieć.

 

W dokumencie z presynodu znalazł się zapis, że spotkanie pokazało, iż „wszyscy, nawet jeśli nie zgadzają się z naukami Kościoła (…) mają nadzieję i nadal chcą się zaangażować” w Jego prace. Autorzy dokumentu końcowego presynodu zostali poinstruowani, by walczyć o „radykalne włączenie” sodomitów i innych grup kwestionujących nauczanie Kościoła, jak domagali się tego autorzy listu do papieża: Voices of Faith („Głosy Wiary”). Zaatakowano w nim Kościół za „homofobię” i postawę antyaborcyjną.

 

Jeden z autorów listu pomógł napisać drugą sekcję dokumentu roboczego na Synod Młodych. Inny autor był zaskoczony milczeniem części młodych ludzi w temacie LGBT, przyznając, że kwestia włączenia homoseksualizmu i gender do tekstu podsumowującego presynod była kwestionowana do samego końca.

 

Sprzeciwiali się jej zarejestrowani uczestnicy online presynodu, którzy domagali się odważnego nauczania moralnego odwiecznej i niezmiennej doktryny Kościoła w sprawach aborcji, homoseksualizmu, antykoncepcji, gender itp.

 

Ich apel jednak zignorowano i napisano, że „Młodzi (…) pragną odpowiedzi, które nie są rozwodnione lub które wykorzystują gotowe formuły. My, młody Kościół prosimy, aby nasi liderzy mówili w kategoriach praktycznych o kontrowersyjnych tematach, takich jak homoseksualizm i gender, o których młodzi już swobodnie dyskutują bez tabu”.

 

Kard. Baldisseri naciskał na młodych autorów, by „zbadali stanowisko [delegatów] z różnych kultur”. Stąd w pierwszej wersji dokumentu zabrakło nawet katolickiego języka.

 

Watykańscy organizatorzy presynodu sprzeciwiali się wreszcie zamieszczeniu w dokumencie prośby o ułatwienie dostępu do Mszy trydenckiej, czego domagała się ogromna większość zarejestrowanych online uczestników presynodu. Moderatorzy zaledwie wspomnieli o nadzwyczajnej formie Mszy.

 

Tymczasem o. James Martin, jezuita, który wychwala fakt użycia określenia „LGBT” w dokumencie kościelnym – fałszywie przypisany autorstwu młodych – twierdzi, że od teraz „trudniej” będzie krytykować subkulturę sodomicką.

 

Niedawno też sprzyjająca związkom jednopłciowym książka o. Martina była zachwalana przez kardynała Farrella – kierującego Synodem i Światowym Spotkaniem Rodzin. O. Martin poprowadził konferencję, sponsorowaną przez sodomitów, zachęcając młodych ludzi do lobbowania na synodzie w celu przeforsowania programu pro-homoseksualnego.

 

Jezuita marzy o dniu, w którym język Katechizmu na temat homoseksualizmu zmieni się i kapłani zaakceptują fakt całowania się uczestników związków jednopłciowych podczas Mszy świętej.

Ten właśnie duchowny został oddelegowany przez Watykan, by głosić nauki podczas Światowego Spotkania Rodzin w Irlandii wraz z czołowymi rewolucjonistami w sutannach,  przekonującymi, że osoby zaangażowane w promocję sodomii i innych dewiacji same mogą osądzić w swoim sumieniu, czy przystępować do Komunii Świętej.

 

Niestety, słowa ludzi stojących za wyborem papieża Franciszka – kardynałów skandalistów takich, jak: Danneels, Murphy-O’Connor czy Theodore McCarrick – o tym, że wystarczy cztery czy pięć lat pontyfikatu Bergoglio, by Kościół radykalnie zmienić, mogą okazać się prawdziwe.

 

 

Agnieszka Stelmach 

 

Źródła: crisismagazine.com, intams.org, w2.vatican.va.

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij