Wydaje się, że nie trzeba się modlić, gdyż:
1. Modlitwa wydaje się dlatego konieczna, gdyż myślimy że trzeba ujawnić to czego potrzebujemy temu, kogo o to prosimy. Otóż, jak mówi Ewangelista (Mt 6, 32):,,Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie”. A więc nie trzeba modlić się.
2. Modlitwa skłania tego, do kogo ktoś się modli, by uczynił to, o co się go prosi. Lecz Bóg jest niezmienny i nie da się skłonić, zgodnie z słowami Pisma św. (1 Król. 15, 29): „Zwycięzca w Izraelu nie przepuści ani żalem się nie zmiękczy, bo nie jest człowiekiem”. A więc nie trzeba się modlić.
Wesprzyj nas już teraz!
3. Szlachetniej jest dawać nieproszącemu niż proszącemu, gdyż — jak mówi Seneka — nic drożej nie kosztuje jak to, co prośbami kupujemy. Lecz Bóg jest najszlachetniejszy. A więc, jak się wydaje, nie trzeba się modlić.
Ale z drugiej strony Chrystus powiedział (Łk 18, 1): „Zawsze trzeba się modlić, a nie ustawać”.
Odpowiedź:
W odniesieniu do modlitwy istniały w starożytności trzy błędy: Niektórzy bowiem twierdzili, że sprawy ludzkie nie podlegają Opatrzności Bożej, i dlatego daremną jest rzeczą modlić się i czcić Boga. Pogląd ten ujmuje prorok Malachiasz (3, 14): „Marny jest, który Bogu służy, a co za pożytek żeśmy strzegli przykazań Jego?”.
Drudzy głosili, że sprawy ludzkie podlegają konieczności już to na skutek niezmienności Opatrzności Bożej, już to z powodu konieczności działania ciał niebieskich, już to pod wpływem koniecznego powiązania przyczyn. Pogląd taki uznaje również modlitwą za bezużyteczną.
Inni wreszcie przyjmowali wprawdzie że Opatrzność Boża kieruje sprawami ludzkimi i że te nie podlegają konieczności, ale równocześnie twierdzili, że Opatrzność Boża jest zmienna przez uleganie zmianie wskutek modlitw oraz innych sposobów kultu Bożego. Błędność tych poglądów już wykazaliśmy.
Należy więc wykazać użyteczność modlitwy w ten sposób, by nie trzeba było przyjąć ani konieczności w działaniu ludzkim, podległym Opatrzności Bożej, ani zmienności tej ostatniej.
By to wykazać, należy wziąść pod uwagę, że Opatrzność Boża nie tylko sprawia, iż zachodzą pewne skutki, ale także że skutki te powstają z takich a takich przyczyn, oraz w taki a taki sposób. Otóż spośród tych różnych przyczyn są także czynności ludzkie, a mianowicie ludzie czynią pewne rzeczy nie w tym znaczeniu, by swym postępowaniem zmieniali plany Boże, ale dlatego, że swym działaniem wytwarzają pewne skutki podług planu ustanowionego przez Boga. Podobnie bowiem modlimy się [nie po to], by zmienić plany Opatrzności Bożej, lecz by wyjednać sobie to, co Bóg postanowił spełnić za wstawiennictwem modlitw Świętych, a mianowicie w tym znaczeniu, by ludzie modląc się zasłużyli sobie na otrzymanie tego, co Wszechmocny Bóg przed wiekami postanowił im dać, jak się wyraził św. Grzegorz Wielki.
Rozwiązanie trudności.
1. Przedstawianie Bogu naszych potrzeb nie jest konieczne Bogu, ale nam, byśmy uświadomili sobie, że do Boga trzeba się zwracać o pomoc.
2. Jak widzieliśmy w osnowie, nasza modlitwa nie ma na celu zmiany planów Bożych, ale tylko osiągnięcie tego, co Bóg postanowił nam dać, gdy o to prosić będziemy.
3. Bóg daje nam wiele rzeczy dzięki swej hojności, choć Go o to nie prosimy. Jeśli zaś chce dać nam niektóre rzeczy, gdy Go o to będziemy prosić, czyni to dla naszej korzyści, a mianowicie byśmy z ufnością uciekali się do Niego i uznawali Go za sprawcę wszelkich naszych dóbr. Dlatego św. Jan Chryzostom powiada: „Rozważ człowieku, jakie szczęście zostało ci dane, jakiej chwały dostąpiłeś, że przez modlitwę możesz rozmawiać z Bogiem, toczyć rozmowy z Chrystusem, wyrazić swe pragnienia i prosić o to, czego pożądasz!”
Św. Tomasz z Akwinu, Suma teologiczna, t.19, Religijność, Veritas, Londyn, s. 43-44.