TVP wciąż nie chce się przyznać ile zapłaciła za obrażający Polaków niemiecki serial „Nasze matki, nasi ojcowie”. Wojewódzki Sąd Administracyjny pozwolił publicznemu nadawcy na zachowanie tajemnicy. Do Naczelnego Sądu Administracyjnego wpłynęła skarga kasacyjna w tej sprawie.
Skargę przedłożyło stowarzyszenie Patria Nostra z Olsztyna. Szefujący mu prawnik mec. Lech Obara, od kilku lat wytacza procesy niemieckim gazetom używającemu kłamliwego sformułowania „polskie obozy zagłady”. Zdaniem mec. Obary nawet sama TVP w swoich regulaminach nie przewidziała ochrony informacji, jaką teraz ukrywa przed opinią publiczną. „W tym kontekście twierdzenie Telewizji Polskiej (jako organu), iż wnioskowana informacja jest objęta tajemnicą przedsiębiorstwa jest po prostu gołosłowne i już przez to nie zasługuje na uwzględnienie” – czytamy w skardze.
Wesprzyj nas już teraz!
W serialu „Nasze matki, nasi ojcowie” przedstawiono losy pięciorga młodych mieszkańców Berlina. Jeden z bohaterów to Żyd Viktor, który ucieka z obozu i dostaje się do oddziału AK. Tam mężnie walczy, dopóki nie wychodzi na jaw jego pochodzenie. Bo twórcy filmu założyli, że polskie podziemie było… antysemickie i nie akceptowało Żydów w swoich szeregach.
Obraz wywołał oburzenie środowisk kombatanckich. Zaprotestowała też Ambasada RP w Niemczech. W specjalnie wystosowanym proteście jej przedstawiciele stwierdzili, że takie przedstawianie sprawy jest „uproszczone, nieprecyzyjne, nieodpowiadające faktom”. Ambasada zaznaczyła też, że pisanie o „głęboko zakorzenionym” antysemityzmie jest, delikatnie mówiąc, ogromnym uproszczeniem.
Źródło: wPolityce.pl
luk