Jeszcze w tym tygodniu amerykańska Izba Reprezentantów zadecyduje o tym, czy kwestie kontroli Internetu powierzyć oenzetowskiemu Międzynarodowemu Związkowi Telekomunikacyjnemu (ITU). Za ograniczeniem dostępu do Internetu przez agendę ONZ opowiedziały się już Chiny, Rosja, Brazylia i Indie.
Zgodnie z proponowaną uchwałą ITU miałby wypracować regulacje, pozwalające na zapewnienie bezpieczeństwa w cyberprzestrzeni. Chodzi o ochronę danych gospodarczych, wojskowych, danych adresowych oraz zapewnienie odpowiednich standardów technicznych w Internecie. Obecnie Internet jest kontrolowany przez różne grupy interesu, ale nie przez żaden konkretny rząd.
Wesprzyj nas już teraz!
Larry Strickling, który odpowiedzialny jest za rynek telekomunikacyjny w USA twierdzi, że ewentualne ograniczenia dostępu do Internetu dotyczyłyby tylko wybranych aspektów, istotnych dla rządów, obawiających się „ekstremizmów” itp.
Internauci mają jednak nadzieję, że uchwała przepadnie w kongresie. Politycy już przedstawili propozycję uchwały, która uniemożliwi stałemu wysłannikowi USA przy ONZ lub innej międzynarodowej organizacji, głosowanie za przyjęciem jakiegokolwiek międzynarodowego kodeksu postępowania dotyczącego kontroli przepływu informacji.
Propozycja ustanowienia surowych reguł w sieci pojawiła się w ubiegłym roku ze strony Rosji i Chin. W listopadzie 2011 r. ponad 700 delegatów z ponad 60 krajów zgromadzonych w Londynie, na konferencji poświęconej regulacjom cyberprzestrzeni, zastanawiało się, czy w ogóle konieczne jest wprowadzenie jakichkolwiek międzynarodowych przepisów odnośnie Internetu. Na konferencji ścierały się dwie opcje. Rosja, Chiny, Uzbekistan i inne autorytarne państwa proponowały ścisłą regulację dostępu do Internetu, pod pozorem konieczności zapewnienia bezpieczeństwa. USA i Wielka Brytania były przeciwne jakimkolwiek regulacjom w tym zakresie. Proponowały jedynie ściślejszą współpracę w ramach istniejących już porozumień w celu ochrony np. praw autorskich.
Źródło: frontporchpolitics.com , AS