Decyzje podejmowane przez rząd ekipy obecnie dzierżącej władzę w Polsce zaczynają przypominać te, które wprowadza w życie białoruski reżim. Szczególnie dobrze widać to podobieństwo na przykładzie niczym nieuzasadnionego przetrzymywania w areszcie księdza Michała Olszewskiego w Polsce i bezprawne więzienie ks. Andrzeja Juchniewicza na Białorusi. W obu przypadkach ujawnia się niechęć obu rządów do Kościoła katolickiego i jego wiernych.
Sprawa aresztowania księdza Michała Olszewskiego (Sercanin) od początku jest „grubymi nićmi szyta”. Najpierw zamknięto kapłana za kratami, a dopiero potem zaczęto szukać jego domniemanej winy. Prokuratura stawia mu zarzuty, które jedne po drugim upadają, a jednak ksiądz Olszewski nadal jest więziony. Rządzący w Polsce uważają, że w przypadku przetrzymywania za kratami ks. Olszewskiego, prawo ich nie obowiązuje. Próbują je naginać jak tylko potrafią.
– Prokuratura nie odpuści i będzie robić absolutnie wszystko, by ksiądz Michał Olszewski szybko aresztu nie opuścił. Spodziewaliśmy się tego, że pewnie będzie próba obejścia postanowienia Sądu Apelacyjnego w Warszawie poprzez nowe zarzuty. Taka próba została podjęta. Mnie, jako obrońcy, nikt nie powiadomił o tej czynności. Nie wiedziałem, że księdzu Michałowi Olszewskiemu będą przedstawiane kolejne zarzuty. To w oczywisty sposób łamie prawo do obrony. Oprócz tego te zarzuty są zupełnie chybione i upadną tak, jak poprzednie – powiedział mecenas Michał Skwarzyński, obrońca ks. Michała Olszewskiego. – Cała sprawa z księdzem Michałem Olszewskim i urzędniczkami jest silnie nacechowana politycznie. Jeśli będziemy akceptować takie rzeczy, to pokażemy, że nie żyjemy w państwie demokratyczny – zaznacza mecenas.
Wesprzyj nas już teraz!
Ksiądz Michał Olszewski został aresztowany w Wielki Czwartek tego roku i od tamtej pory przeżywa swoją drogę krzyżową. Ze słów listu, który napisał w areszcie do bliskich, wynika, że jest tam poddawany prawdziwym torturom. „Od 6 rano, przez cały dzień (nawet przy czynnościach fizjologicznych) byłem skuty. Ani na chwilę nie zdjęto mi kajdanek. Usłyszałem, że o tej porze nie ma ani kolacji, ani wody… Przy każdej kontroli każą mi się rozbierać do naga, to bardzo upokarzające… za każdym razem kajdanki, przeszukania celi nawet dwa razy w tygodniu, brak kontaktu z kimkolwiek, kamera nawet przy czynnościach fizjologicznych” – pisał w liście do rodziny ojciec Michał…
Tymczasem na Białorusi…
Polski ksiądz Andrzej Juchniewicz to misjonarz ze zgromadzenia Oblatów Niepokalanej Maryi, proboszcz sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej w Szumilinie na Białorusi. Białoruskie władze reżimowe zarzuciły ks. Juchniewiczowi, że potępiając agresję i zbrodnie Rosji przeciwko Ukrainie i prosząc o modlitwę w intencji jak najszybszego zakończenia wojny – „prowadził działalność dywersyjną na szkodę państwa”. Ojca Juchniewicza skazano na 15 dni aresztu, następnie ponownie na 15 dni. Później w niewoli miał przebywać do 10 czerwca – a jest w niej do dziś.
Ojciec Andrzej Juchniewicz jest nie tylko proboszczem w Szumilinie, ale wypełnia też na Białorusi ważną misję powierzoną mu przez Watykan. Jest przewodniczącym Rady Grupy Koordynacyjnej Wyższych Przełożonych, Delegatów i Przedstawicieli Męskich i Żeńskich Instytutów oraz Stowarzyszeń Życia Apostolskiego na Białorusi. Jest to organ ustanowiony przez Stolicę Apostolską. Jego przewodniczący odpowiada za koordynację współpracę między wspólnotami zakonnymi, a także reprezentuje je przed Watykanem oraz przed Konferencją Katolickich Biskupów Białorusi. Przetrzymywanie ks. Andrzeja w areszcie jest więc uderzeniem nie tylko w Kościół na Białorusi ale i w cały Kościół Powszechny.
Jak mówią parafianie, którzy z księdzem Andrzejem Juchniewiczem mają kontakt listowny, za kratami białoruskiego więzienia, pomimo tego, że jest tam represjonowany, ich proboszcz nie traci wiary i siły ducha. – Jego słowa są przepojone wiarą i nadzieją. Ojciec Andrzej z więziennej celi odpowiada na każdy list otrzymany od wiernych Kościoła na Białorusi. Pisze z wielką troską do każdej rodziny, pyta o wszystkich, prosi o opiekę i przyjęcie księdza, który go zastępuje w parafii – mówi parafianin z kościoła Matki Bożej Fatimskiej w Szumilinie.
Należy też przypomnieć, że od dziewięciu miesięcy w białoruskim areszcie przebywa ks. Henryk Akałatowicz, proboszcz parafii św. Józefa w Wołożynie.
Inne formy represji Kościoła
Polska. Widzimy wyraźnie wrogi stosunek koalicji rządzącej w Polsce do Kościoła. Przejawem tego jest m.in. próba wyrzucenia religii ze szkół. „To nie są zwykłe rozporządzenia ministerialne… To samo czyniono w czasach komunistycznych. Pamiętam, jak wtedy usuwano religię ze szkół. Dokładnie według tego samego schematu, który robi się dzisiaj. Chodzi o ten sam cel: ateizację narodu polskiego” – w homilii wygłoszonej podczas Mszy św. odprawionej w sanktuarium w Kalwarii Zebrzydowskiej w uroczystość Wniebowzięcia NMP, powiedział ks. abp Marek Jędraszewski.
Kolejnym przejawem negatywnego nastawienia wobec Kościoła jest zamach rządu na Fundusz Kościelny, który jest formą rekompensaty dla związków wyznaniowych za zagrabione od nich przez państwo komunistyczne nieruchomości ziemskie. Jak poinformowano w komunikacie rzecznika rządu, „we wrześniu Międzyresortowy Zespół ds. Funduszu Kościelnego ma przedstawić propozycje wypracowanych rozwiązań na posiedzeniu Rady Ministrów”.
Jakież to rozwiązania szykuje rząd – o tym dowiadujemy się z ust wiceszefa ministerstwa rodziny, pracy i polityki społecznej. „Chcielibyśmy przedstawić kompleksową propozycję likwidacji Funduszu Kościelnego wraz z nowymi rozwiązaniami” – powiedział wiceminister Sebastian Gajewski. A więc według starej bolszewickiej metody – zlikwidować, a później się zobaczy co dalej.
Za wrogie Kościołowi i ogólnie chrześcijaństwu działania rządzących można też śmiało uznać próby zdemoralizowania społeczeństwa, szczególnie dzieci i młodzież, projektami ustaw jawnie sprzecznymi z Ewangelią. Chodzi tu m.in. o próby zalegalizowania masowego zabijania dzieci nienarodzonych, wprowadzenia do szkół gorszycieli, ideologów LGBT.
Białoruś. Tu walka z Kościołem katolickim trwa od wielu lat. Zaostrzyła się wraz z rozpoczęciem przez Rosję wojny z Ukrainą. Do represjonowania katolików, szczególnie duchowieństwa, zagrzewa władze Rosji i Białorusi moskiewska Cerkiew, która obawia się utraty wpływów w tych społeczeństwach.
– Kiedyś ks. abp. Tadeusz Kondrusiewicz opowiadał mi, że wprost zapytał Cyryla, zwierzchnika moskiewskiej Cerkwii „Dlaczego tak bardzo utrudniacie życie Kościołowi katolickiemu a innym związkom wyznaniowym nie”? Patriarcha Cyryl odpowiedział szczerze „Kościół najgłębiej orze i zasiewa tak, że nie da się później katolickości wykorzenić ” – mówi ks. Jarosław Wiśniewski, który posługiwał w Rosji 10 lat.
Od lipca na Białorusi zaczęła obowiązywać ustawa dotycząca wymogu ponownej rejestracji parafii wyznaniowych w urzędach państwowych. Już wiadomo, że wiele parafii katolickich nie spełni wymogów tego nowego prawa i nie zostanie zarejestrowanych, czyli nie będą one mogły legalnie funkcjonować.
Działania białoruskiego reżimu skierowane przeciw Kościołowi katolickiemu są coraz bardziej agresywne. Ich początkiem było zmuszanie księży, głównie Polaków, których reżim uznał za sobie wrogich, do opuszczenia parafian i Białorusi. Wrogi stosunek reżimu Łukaszenki do Kościoła przejawia się również w niszczeniu katolickich krzyży i cmentarzy. Do takich dewastacji doszło m.in. w Gruzdowie czy Janowie Poleskim.
W ostatnim czasie represje reżimu białoruskiego wobec Kościoła, przejawiają się też w zamykaniu katolickich świątyń. Pierwszy taki przypadek dotyczy kościoła pw. Św. Szymona i Heleny w Mińsku. Kościół ten, zamknięty od ponad 1,5 roku, jest jedną z najbardziej znanych świątyń katolickich w stolicy Białorusi. Drugi kościół odebrano katolikom w Bobrujsku. Wszystkie te działania wrogie Kościołowi nie przynoszą zamierzonych, przez ich realizatorów, skutków. W ostatnich latach liczba katolików na Białorusi nie spadła, topnieje natomiast liczba osób wyznających prawosławie.
Adam Białous