8 października 2013

Czy we Francji dochodzi do zbiorowego opętania?

Gdyby w którymś z europejskich krajów atakowano obce tu przecież meczety, wrzask mediów przerażonych ksenofobią mieszkańców Starego Kontynentu byłby tak przeraźliwie głośny, że nie słyszelibyśmy własnych myśli. Gdy jednak każdego tygodnia w samym sercu niegdyś chrześcijańskiej Europy dochodzi do napadów na kościoły, w mediach panuje głucha cisza. A przecież nie chodzi o zwykłe napady rabunkowe, tylko o profanacje z – często w ogóle nieukrywanym – podtekstem satanistycznym.


Największy ukazujący się w Polsce dziennik załkał ostatnio rzęsistymi łzami nad sesją fotograficzną zorganizowaną na jednym z żydowskich cmentarzy. Ten sam dziennik kilka miesięcy wcześniej opublikował artykuł, w którym dworowano sobie z Polaków oburzonych faktem… sesji fotograficznej na katolickim cmentarzu. W obu przypadkach chodziło o bardzo podobne zdjęcia – nie do końca ubranych modelek. Fakt ten pokazuje dobitnie, o co chodzi w głównym nurcie „europejskiego myślenia” – frasować mogą nas jedynie głupawe akty braku szacunku dla innych niż chrześcijańska religii. Profanacjami katolickich cmentarzy czy świątyń nie ma sobie co natomiast zawracać głowy, bo są one niemodnym reliktem „ciemnej” przeszłości.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Standardy tej nowej „haute couture” wyznaczane są w stolicy światowej mody – nad Sekwaną. Tam również każdy akt agresji skierowany przeciwko miejscom kultu wyznawców Mahometa jest piętnowany przez światłe umysły. Dziennikarze telewizyjni zabierają ze sobą operatora i dźwiękowca, jadą pod meczet i udostępniają czas antenowy oburzonym muzułmanom. Echa takich zachowań docierają poza granice kraju i spotykają się z oczywistym potępieniem. Dzieje się tak nawet w przypadku medialnych relacji z Egiptu, w których niezwykle rzadko słyszymy o dramacie tamtejszych chrześcijan, ale z wielu programów dowiedzieliśmy się już od oburzonych komentatorów o usunięciu członków Bractwa Muzułmańskiego z dwóch egipskich meczetów.

Stacje telewizyjne i radiowe nie zajmują się natomiast faktami, które napawają przerażeniem francuskich katolików. Od października ubiegłego roku doszło w tym kraju do kilkudziesięciu ataków na katolickie kościoły, kaplice i cmentarze. Czy to rzeczywiście temat zbyt mało atrakcyjny dla mediów?

 

Pod koniec ubiegłego roku na francuskiej wyspie Reunion doszło do satanistycznej profanacji sanktuarium bł. Frère Scubiliona. Na sarkofagu zakonnika wyniesionego na ołtarze przez Jana Pawła II czerwoną farbą namalowano krzyż i napis „szatan”. Sprawców nie wykryto. Miesiąc później wrócili oni na wyspę i zdewastowali nagrobek księży pracujących w tamtejszej parafii.

 

Kilka dni później miał miejsce napad na kościół św. Eugenii w Soissons. Tam, co prawda, policja dopatrzyła się kradzieży pieniędzy i dokumentów, jednak wątek rabunkowy nie wyjaśnia otwarcia przez bandytów tabernakulum, zabrania konsekrowanych hostii i profanacji Najświętszego Sakramentu. W tym samym tygodniu nieznani sprawcy wdarli się do dwóch kościołów w departamencie Mayenne, kradnąc nie kosztowności, ale modlitewniki, świece i figurę Matki Bożej, pozostawioną później na pobliskim rondzie.

 

Wandale-sataniści kilka dni później włamali się – w biały dzień – do kościoła Saint–Cornély w Carnac. W tym samym miejscu pół roku wcześniej wokół ołtarza ktoś namalował wychwalające diabła napisy. Za drugim razem skończyło się na rozbiciu krzyża znajdującego się nad tabernakulum.

 

Miesiąc później w kościele świętego Grzegorza w Périgueux zniszczono tabernakulum, rozrzucono konsekrowane hostie, zniszczono świecę paschalną. Gdy zachodni świat czcił nowe świeckie święto „Halloween” zaatakowany został kościół pod wezwaniem Matki Bożej Czystości w Sanilhac. Drzwi zakrystii obsypano mąką, a drzwi świątyni oblano czerwoną farbą. Nie wiadomo co miał oznaczać ten dziwaczny gest. Tej samej nocy wandale zniszczyli kilka grobów na katolickim cmentarzu w Bages d’Aude w departamencie Aude. Tydzień później runął zrobiony z kamienia dziewiętnastowieczny krzyż stojący koło kościoła św. Trójcy w Corcelles-en-Beaujolais. Sprawców tych ataków nie udało się namierzyć. Listopad był miesiącem wyjątkowego natchnienia dla wandali – zniszczyli też Drogę Krzyżową w Pérignat-les-Sarliève, oraz ponad 40 grobów na cmentarzu w Sainte-Pazanne.

 

Antykatolicka motywacja profanatorów jest wyjątkowo silna – nie przestraszyli się bowiem nawet wojskowych, mieszkających w bazie w Tulonie. Doszło tam do zdewastowania kaplicy marynarki wojennej, w której rozrzucono hostie, rozbito chrzcielnicę i ambonę, podeptano Biblię.

 

Długo można by jeszcze wymieniać przypadki bluźnierczych napadów. Tylko w tym roku celem kipiących z nienawiści do wszystkiego, co katolickie wandali padły katedra w Agen, kościół św. Katarzyny w Hautes-Alpes, który próbowano podpalić, świątynie w miejscowościach Hauture, Martigues i Fos-sur-Mer, kościół w Naintré gdzie doszło do profanacji Najświętszego Sakramentu i katedra Notre Dame w Paryżu (tu bluźnierczy występ zorganizowały aktywistki grupy Femen). Nie oszczędzono również katedry w Nantes. Zniszczono tam ołtarz, a na ścianach świątyni pojawiły się napisy i znaki nazistowskie, satanistyczne i związane z ruchem homoseksualnym. Hasła zrównujące katolików z faszystami pojawiły się też na ścianie katedry w Limoges – policja ustaliła, że za zniszczenia odpowiedzialni są aktywiści „Antify”.

 

Kilka tygodni temu nieznani sprawcy próbowali podpalić także siedemnastowieczny kościół pod wezwaniem św. Ludwika w Ferrières. Na szczęście spłonęły tylko modlitewniki, śpiewniki i obrus.

 

Niech nie zmylą nas mało znane nazwy wymienionych tutaj miejscowości – to nie jest jeden region, do profanacji dochodzi jak Francja długa i szeroka. Wszystkie te sprawy łączy natomiast brak okazywania przez policję zbytniej troski o odnalezienie sprawców. Dość powiedzieć, że w ciągu pięciu tygodni cmentarz Saint-Claude w Besançon został sprofanowany trzykrotnie, za każdym razem niszczono kilkadziesiąt katolickich grobów, ale sprawcy do dziś pozostają nieznani.

 

Na początku września napadnięto na katolicki cmentarz w La Mothe Saint-Héray w departamencie Deux-Sèvres. Wandale zniszczyli kamieniami obiekty cmentarne, głównie kamienne i porcelanowe tablice. Zdewastowano ponad 40 grobów. Także we wrześniu w Bretanii w diecezji Vannes zniszczono grafitową Drogę Krzyżową z XIX w. W Sotteville-lès-Rouen w Górnej Normandii nieznani sprawcy zniszczyli figurę Świętego Józefa z Dzieciątkiem Jezus. Odbito głowę figurze, po czym umieścili ją na ręku Pana Jezusa. W Puig Rodon w Pirenejach Wschodnich podpalono odrestaurowaną kaplicę z XI wieku. Już w październiku w miejscowości Villecien w departamencie Yonne, wandale w barbarzyński sposób znieważyli 61 katolickich nagrobków.

 

Wszystkie te wydarzenia miały miejsce w jednym z najbardziej „tolerancyjnych” krajów Europy. We Francji mieszka wielomilionowa społeczność muzułmańska, zalegalizowano tzw. małżeństwa homoseksualne a każde złe słowo skierowane w kierunku tych mniejszości jest natychmiast nagłaśniane i przykładnie piętnowane. Dziwnym trafem nie dotyczy to obrzydliwych profanacji największych katolickich świętości. Czyżby wyznawcy Chrystusa we Francji stanowili wciąż zbyt liczną mniejszość?

 

Warto zastanowić się też, czym spowodowany jest ten narastający atak na katolickie miejsca kultu? Człowiekowi wierzącemu, wszystkie barbarzyńskie akty opisane w tym tekście ciężko wytłumaczyć inaczej niż czymś w rodzaju zbiorowego opętania. Czym się ono skończy?

 

 

Krystian Kratiuk

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij