„W czasach, gdy egzystencjalne pytania załatwiają lifestylowe pisma, a każda dziedzina życia doczekała się popularnego poradnika, pytania o nasze duchowe wnętrze brzmią jak naruszenie dobrego tonu. O tym się po prostu w towarzystwie nie rozmawia”, pisze na łamach książki „Boży pył codzienności” Witold Gadowski.
Publicysta zastanawia się, czym tak naprawdę jest sumienie współczesnego człowieka, Polaka, oraz czy w ogóle istnieje taki fenomen, jak egzystujące w nas niezależnie sumienie. „Pascal stwierdził, że sumienie jest spotkaniem człowieka z nieskończonością. W przypływie chandry dokończyłem kiedyś to zdanie dowcipnym – jak mi się wtedy zdawało – pytaniem: nieskończoną naiwnością?”, zaznacza.
Autor „Bożego pyłu codzienności” zwraca uwagę, że sumienie nie ma obliczalnego mechanizmu, nie działa jak przeciwpożarowy czujnik. Czasem uparcie milczy przez dłuższy czas. Wbrew pozorom nie jest żadnym kompasem ani mapą drogową. Często bywa niezrozumiałe. Wielu dochodzi nawet do wniosku, że to taka ramota przekazana nam przez babcie, zabierająca pewność siebie i impet.
Wesprzyj nas już teraz!
„Wielokrotnie rozmawiałem z terrorystami, ludźmi zawikłanymi w bardzo złe korytarze, i zawsze kusiło mnie, aby zadać im jedno pytanie: czy nie boli pana (panią) dusza, czy sumienie nie przeżera jej do wewnątrz? Dotąd go jednak nie zadałem”, relacjonuje ekspert programu „Prawy Prosty PLUS” na antenie PCh24 TV.
„Często tak jest, że im mocniej sumienie wżera się w pokłady cynizmu i kłamstwa, tym głośniej pokrzykujemy, że mamy je za nic. Zachowujemy się jak dzieci, krzyczymy, że nic nas nie boli, jakby od tego miał się uspokoić nieznośny ból zęba”, podsumowuje Witold Gadowski.
Źródło: „Boży pył codzienności”
TG