„Jeden z przejawów sprzeciwu wobec nauczania Jezusa stanowiło podchwycenie w mowie, dosłownie: usidlenie w słowie, usidlenie słowem. Nie decydowano się na otwartą wrogość, ale wybierano chytre pułapki, z których – jak sądzono – nie ma dobrego wyjścia”, pisze na łamach tygodnika „Niedziela” ks. prof. Waldemar Chrostowski.
Jednym z przykładów przywołanych przez kapłana „podchwycenia w mowie” jest pytanie zadane w Ewangelii przez faryzeuszy Jezusowi: „Czy wolno płacić podatek cezarowi, czy nie?”.
„Jezus doskonale rozpoznał intencje faryzeuszy. Wiedział, że doraźne pochlebstwa zmierzały do tego, by zamazać ostrość w odróżnianiu tego, co dobre, od tego, co złe. Zwracając się do rozmówców, dał poznać, że zna ich serca i cele, z jakimi do Niego przybyli. Nie odnosząc się wprost do udawanych pochlebstw, demaskuje ich przebiegłość: Czemu wystawiacie mnie na próbę obłudnicy?”, czytamy.
Wesprzyj nas już teraz!
„Współczesne dyskusje i polemiki z przeciwnikami Kościoła powinny przebiegać podobnie jak ta, podczas której Jezus obnażył podstępną chytrość, a zarazem uporządkował spojrzenie na złożoność życia wyznawców Boga w świecie rządzącym się doczesnymi prawami”, podsumowuje ks. prof. Waldemar Chrostowski.
Źródło: tygodnik „Niedziela”
Ks. Dariusz Kowalczyk: homoherezja w pełnej krasie! Pozostaje pytanie, czy Pan Bóg do tego dopuści