Prezydent Egiptu Abdul Fattah al-Sisi nie przyjmuje do wiadomości twierdzeń Państwa Islamskiego, dotyczących odpowiedzialności tej organizacji za katastrofę Airbusa 321. Jego zdaniem, jest to jedynie propaganda. Mimo tego eksperci, w tym amerykański wywiad, nie wykluczają zamachu.
Zdaniem al-Sisiego twierdzenia o zamachu jako przyczynie katastrofy to propaganda wymierzona w Egipt. Jak podkreślił, sytuacja w rejonie Synaju, a szczególnie w miejscu, gdzie doszło do katastrofy, jest pod pełną kontrolą.
Wesprzyj nas już teraz!
W katastrofie rosyjskiego Airbusa 321 zginęły 224 osoby. Do spekulacji o wpływie czynników zewnętrznych przyczyniła się także rosyjska linia czarterowa Kogalymavia – obecnie Metrojet. Przedstawiciele firmy wykluczyli błąd pilota i usterkę techniczną. Jednak przeciwnego zdania był Aleksandr Neradko, szef rosyjskiej Federalnej Agencji Lotniczej. Z kolei dyrektor amerykańskiego wywiadu James Clapper stwierdził, że jak dotąd nie ma bezpośredniego dowodu na zaangażowanie w zamach terrorystów. Dodał jednak, że tej ewentualności nie można wykluczyć.
Na pokładzie Airbusa 321 było 217 pasażerów, w tym 25 dzieci. Samolot leciał z egipskiego resortu w Sharm el-Sheikh do Petersburga. Rozbił się 23 minuty po starcie. Większość członków załogi było Rosjanami, a prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin ogłosił żałobę narodową.
Kontrolerzy ruchu nie otrzymali żadnych niepokojących sygnałów. Z drugiej strony serwis Flightradar24 twierdzi, że przed katastrofą otrzymał niepokojące dane z rosyjskiego Airbusa. Ponadto amerykański satelita znajdujący się nad Synajem zarejestrował wybuch. Zdaniem ekspertów mógł on świadczyć zarówno o wybuchu bomby czy ataku rakietowym, jak i na przykład eksplozji silnika.
Źródła: bbc.com / edition.cnn.com
mjend