Aureliusz malował na swych obrazach wszystkie postacie na podobieństwo kobiet, w których się kochał. Podobnie każdy przedstawia pobożność według własnych skłonności i fantazji. Kto oddaje się postom, uważa się za pobożnego, dlatego że pości, chociaż serce jego pełne jest złości i uraz; nie odważy się umoczyć języka w winie, a nawet w wodzie, przez wstrzemięźliwość, a nie zawaha się pogrążyć go we krwi bliźniego obmową i oszczerstwem. Inny będzie uważał się za pobożnego, bo codziennie odmawia wiele modlitw, chociaż potem język jego zatapia się w słowach zgryźliwych, zarozumiałych, obelżywych i niesprawiedliwych względem swoich domowników i sąsiadów. Inny bardzo chętnie sięga do sakiewki, aby dać jałmużnę ubogiemu, ale nie może zdobyć się na słodycz serca, by przebaczyć nieprzyjacielowi. Inny wreszcie przebaczy nieprzyjacielowi, ale nigdy nie dotrzyma zobowiązania swemu wierzycielowi, chyba że zostanie zmuszony sądownie. Tych wszystkich ludzi zazwyczaj uważa się za pobożnych, jednak takimi bynajmniej nie są. […]
Prawdziwa i żywa pobożność, Filoteo, wymaga najpierw miłości Bożej. Właściwie nie jest niczym innym jak prawdziwą miłością samego Boga. Jednak miłością innego rodzaju. Gdy miłość Boża upiększa naszą duszę, nazywa się łaską, czyniąc nas miłymi Boskiemu Majestatowi. Kiedy daje nam moc czynienia dobrze, nazywa się miłością czynną. Skoro zaś dojdzie do tego stopnia doskonałości, że nie tylko postępujemy dobrze, lecz wykonujemy dobre uczynki starannie, często i ochotnie, wówczas zwie się pobożnością.
Strusie nigdy nie latają, kury – ociężale, nisko i rzadko; ale orły, gołębie i jaskółki latają często, prędko i wysoko. Grzesznicy nie wzlatują do Boga, lecz chodzą po ziemi i dla ziemi pracują. Ludzie dobrzy, którzy nie doszli jeszcze do pobożności, wznoszą się do Boga dobrymi uczynkami, ale rzadko, powoli i ociężale. Osoby pobożne lecą do Boga często, prędko i wysoko. Słowem – pobożność jest szybkością i żywością ducha, za pomocą której miłość Boża działa w nas albo my przez nią ochoczo, z serca.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak miłość sprawia, że zachowujemy wszystkie przykazania Boże, tak dzięki pobożności wykonujemy je ochotnie i pilnie. Kto więc nie zachowuje wszystkich przykazań, nie zasługuje na nazwę dobrego ani pobożnego, bo aby być dobrym, trzeba mieć miłość, aby zaś być pobożnym, trzeba mieć oprócz miłości wielką chęć czynienia dobra i gorliwość w spełnianiu dobrych uczynków.
Ponieważ pobożność polega na wysokim stopniu doskonałej miłości, więc nie tylko nadaje nam prędkości, żywości i pilności w zachowaniu wszystkich przykazań Bożych, lecz także pobudza nas do spełniania chętnie, z radością i miłością najlepszych uczynków, jakie wykonać możemy, chociaż wcale nie są nakazane, lecz podobają się Bogu lub pochodzą z Jego natchnienia.
Jak człowiek po przebytej chorobie chodzi tylko tyle, ile potrzebuje, ale powoli i z trudem, tak grzesznik wyleczony ze swej nieprawości chodzi tylko tyle, ile mu Bóg przykazuje, jednak powoli, ociężale, dopóki nie dojdzie do pobożności. Wtedy nie tylko posuwa się jak człowiek zdrowy, lecz biegnie drogą przykazań Bożych, a nadto postępuje i leci ścieżkami rad i natchnień niebieskich. […]
Św. Franciszek Salezy, Filotea. Wprowadzenie do życia pobożnego, Klasztor Sióstr Wizytek, Kraków 2000, s. 20-22.