„Jest takie prawnicze powiedzonko: Czym się różni dobry adwokat od bardzo dobrego adwokata? Dobry adwokat zna kodeksy, artykuły i paragrafy, a bardzo dobry zna sędziów”, pisze na łamach tygodnika „Do Rzeczy” Rafał Ziemkiewicz.
Publicysta przywołuje sprawę Michała Dworczyka, którego w sprawie o wyciek listów z jego skrzynki e-mailowej będzie bronił… Ryszard Kalisz, czyli „ongiś prawnik prezydenta Kwaśniewskiego, a ostatnio piwotalny sędzia PKW, którego głos zadecydował o odebraniu PiS pieniędzy za kampanię wyborczą”.
Jeśli dodamy do tego, że Dworczyk ma drugiego obrońcę, którym jest znany z działalności w Instytucie Ordo Iuris dr Bartosz Lewandowski, to sprawa nabiera rumieńców.
Wesprzyj nas już teraz!
„Każdy, kto ma z polskimi sądami do czynienia – a ja trochę doświadczenia mam – wie, że jeśli sprawa ma cokolwiek wspólnego z polityką, to wyrok de facto zapada w chwili wylosowania do sprawy sędziego. Wchodzisz na salę, wrzucasz w Google nazwisko Wysokiego Sądu – i już wiesz. Czyż nie jest oczywiste, że na wszelki wypadek dobrze jest mieć dwóch obrońców? Jednego na wypadek sędziego z Iustitii, drugiego na wypadek neosędziego? A i dla adwokatów to też dobra strategia, bo w końcu nigdy nie wiadomo, czyje ostatecznie będzie na wierzchu”, podsumowuje Rafał Ziemkiewicz.
Źródło: tygodnik „Do Rzeczy”
TG