Duńczycy są gotowi zawetować projekt unijnego budżetu na lata 2014-2020, o ile nie uzyskają obniżenia składki. Premier Helle Thorning-Schmidt domaga się rabatu w wysokości miliarda koron, czyli 134 mln euro rocznie.
„Naszym najważniejszym przekazem dla innych krajów i tym, o co walczymy, jest to, byśmy otrzymali rabat”- oświadczyła duńska premier w trakcie spotkania z członkami parlamentarnej komisji ds. europejskich. „Nie chcemy dawać na rabaty innych zamożnych krajów” – dodała. Deklaracja ta padła w kilka dni po słowach Davida Camerona, który także zagroził wetem. Brytyjski premier zapowiedział, że wzrost unijnych wydatków jest nie do zaakceptowania. Poza Duńczykami, oceniającymi własną składkę jako niewspółmierną do składek innych członków. Rabatu domagają się także Austriacy.
Wesprzyj nas już teraz!
Europoseł Konrad Szymański ocenia, że to ważna lekcja dla polskiego rządu. – Do tej pory utrzymywali Polską opinię publiczną w takim przekonaniu, że wystarczy cicho siedzieć i wtedy uzyskuje się swoje efekty. W oczywisty sposób tak nie jest. Jak widać, im bliżej końca tych negocjacji tym kraje członkowskie zachowują się coraz aktywniej. Czasami nawet agresywnie. Jeżeli nie będzie przeciwdziałania, aktywności ze strony tych krajów, które będą poszkodowane przez tego typu żądania, takie jak Polska, te negocjacje nie skończą się Polskim sukcesem. Polska powinna być w tych negocjacjach dużo bardziej aktywniejsza. Negocjacje budżetowe, szczególnie w tym czasie, czasie kryzysu i oszczędności, są naprawdę niezmiernie nerwowe. Oczekiwanie, że wszystko załatwi za nas Berlin, jest oczekiwaniem bardzo, bardzo naiwnym – ocenia Szymański.
Źródło: radiomaryja.pl
mat