„Nieżyjący już kardynał Giacomo Biffi miał całkowitą rację, gdy mówiąc o imigracji stwierdził, że abstrakcyjny i improwizowany ekumenizm polityczny niezdolny do zrozumienia właściwych kryteriów przyjmowania imigrantów, przygotuje dla naszego narodu przyszłość pełną łez i krwi. I nadeszła przyszłość pełna łez i krwi. Ale trzeba to powtórzyć, problem nie dotyczy przede wszystkim ich, muzułmanów, ale nas, chrześcijan – a raczej postchrześcijan – którzy z masochistyczną zazdrością odcinamy gałąź, na której siedzi nasza cywilizacja” – napisał włoski publicysta Marco Lepora.
Punktem wyjścia do konstatacji, smutnej dla Włoch i dla Europy, jest wydarzenie z gimnazjum działającego w prowincji Treviso. Rodzice dwóch muzułmańskich uczniów poprosili tam szkołę o zwolnienie ich dzieci z lekcji omawiających „Boską Komedię” Dantego. Powodem były zawarte w treści dzieła „przestępstwa” przeciwko islamowi. Nauczyciel literatury we wspomnianej placówce postanowił przy tej okazji spytać rodziców uczniów, którzy nie uczęszczają na katechezę, aby wypowiedzieli się w kwestii nauczania o utworach mających charakter religijny.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak wynika z komentarza, gorliwy nauczyciel nawet nie czekał na wyniki swojej ankiety, lecz na własną rękę zastąpił omawianie „Boskiej Komedii” wykładami na temat frywolnej literatury Boccaccia.
„Niewątpliwie Boska Komedia nie jest łaskawa dla założyciela religii islamskiej, ale ma ku temu swoje istotne powody. Dante umieszcza go w piekle w 28. pieśni, wśród potępionych, jako winnego temu, że nie jest chrześcijaninem i sprzyjał podzieleniu wspólnoty ludzkiej” – przypomniał w komentarzu Marco Lepora.
„Przecież historia nie kłamie i od początku (także dzisiaj) chęć ujarzmienia niewiernych wywoływała rzezie, święte wojny podbojów, niszczenie miejsc świętych oraz inne, różnorodne formy ucisku wobec tych, którzy wyznają inne religijne przekonania. Jako karę za takie czyny Dante opisuje Mahometa poddanego przez diabła straszliwym okaleczeniom ciała, z poćwiartowanym ciałem i wyrzuconymi wnętrznościami” – wskazał publicysta.
Autor zwrócił uwagę, że chociaż czytanie podobnych treści nie jest dla muzułmanów przyjemne, to jednak imigranci przybywający do kraju o odmiennej tradycji mają obowiązek integrować się z miejscowymi, respektować ich religię i zwyczaje. „W przeciwnym razie lepiej wybrać kraj o kulturze podobnej do twojej” – retorycznie doradził przybywającym do Włoch reprezentantom islamu.
Zamiast tego jednak zaobserwować można na Starym Kontynencie odmienne zjawisko. Już od kilku lat w Holandii i Belgii – dwóch zachodnich krajach ze znaczną reprezentacją muzułmanów – obowiązuje „kreatywny”, flamandzki przekład „Boskiej Komedii”. Lies Lavrijsen przetłumaczył ponadczasowe dzieło w taki sposób, by nie urazić wyznawców Allacha. Wyjaśniał przy tej okazji, że na kartach utworu „Mahometa spotyka okrutny i upokarzający los tylko dlatego, że jest prekursorem islamu”. W związku z tym imię „proroka” zostało całkowicie pominięte jako rzekomo „niekonieczne dla zrozumienia tekstu literackiego”.
Głosić Ewangelię „wszelkiemu stworzeniu”
Na kanwie tych wydarzeń Marco Lepora przypomniał zalecenia sformułowane przed laty przez nieżyjącego już dzisiaj kardynała Giacoma Biffiego, dawnego pasterza Bolonii. W kontekście problemu imigracji stwierdził on pod adresem władz publicznych:
„(…) państwo nie może uchylić się od obowiązku pozytywnego uregulowania [tej kwestii] za pomocą realistycznych projektów (dotyczących pracy, mieszkalnictwa, włączenia społecznego), które mają na celu prawdziwe dobro zarówno nowo przybyłych, jak i naszych społeczności”.
„Ponieważ jest nie do pomyślenia, byśmy przyjmowali wszystkich, oczywista jest konieczność selekcji. Odpowiedzialność za dokonanie wyboru może spoczywać wyłącznie na państwie włoskim, a nie na innych podmiotach. Tym bardziej nie możemy pozwolić, aby wybór był pozostawiony przypadkowi lub, co gorsza, zadufaniu” – zaznaczył hierarcha.
„Kryteria wyboru nie mogą dotyczyć wyłącznie bezpieczeństwa gospodarczego i społecznego: kryterium decydującym musi być najłatwiejsza integracja z naszą tkanką narodową lub przynajmniej przewidywalne, bezkonfliktowe współistnienie. Abstrakcyjny i krótkowzroczny, że się tak wyrażę, ekumenizm polityczny, który w administrowaniu lekceważy tę elementarną zasadę zdrowego rozsądku, może również zgotować dla naszego narodu przyszłość pełną łez i krwi” – podkreślił kardynał Biffi.
Swoje wskazania hierarcha sformułował również względem wspólnot chrześcijańskich:
„Rozwiązywanie problemów społecznych, jakie od czasu do czasu stawia przed nami historia, nie jest samo w sobie zadaniem Kościoła i poszczególnych wspólnot. Nie możemy zatem żywić kompleksów winy z powodu sytuacji kryzysowych, nawet tych zależnych od władz, a z którymi nie jesteśmy w stanie skutecznie sobie poradzić” – dodał.
„Obowiązkiem ludu Bożego i zadaniem każdego ochrzczonego jest głoszenie Jezusa z Nazaretu, Syna Bożego, który za nas umarł i zmartwychwstał, oraz Jego nieodzownego orędzia zbawienia. Jest to precyzyjny nakaz Pana i nie dopuszcza żadnych wyjątków. Nie powiedział nam bowiem: Głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu z wyjątkiem muzułmanów, Żydów i Dalajlamy – przypomniał hierarcha.
„Podobnie naszym obowiązkiem jest przestrzeganie przykazania miłości. W obliczu człowieka znajdującego się w trudnej sytuacji – niezależnie od jego rasy, kultury, religii, legalności jego obecności – uczniowie Jezusa mają obowiązek go gorliwie kochać i pomagać mu w miarę swoich konkretnych możliwości” – zaznaczył kardynał Biffi.
Publicysta La Nuova Bussola Quotidiana podkreślił, że chociaż zalecenia włoskiego hierarchy pochodzą sprzed ponad 20 lat, to wciąż zachowują swoją aktualność i zasadność. „Gdyby nasi politycy i nasi obywatele mieli wolę i siłę naśladowania ich, być może dzisiaj wszyscy bylibyśmy w lepszej sytuacji. Nawet muzułmańscy imigranci, których mieszkałoby tutaj może znacznie mniej, ale z pewnością byliby bardziej zintegrowani i mieli większe możliwości godnego życia” – spuentował Marco Lepora.
Źródło: LaNuovaBQ.it
RoM