7 października 2016

De Villiers: Francja już niedługo może stać się pierwszą córą islamu

(Photo ITAR-TASS/ Alexei Nikolsky)

Na francuskim rynku księgarskim ukazała się książka znanego polityka Philippa de Villiersa, zatytułowana „Czy jutro zabrzmią jeszcze dzwony? ”, w której  autor opisuje inwazję islamu. Celem wyznawców Mahometa uwidocznionym na stronicach książki jest zniszczenie kultury Zachodu. De Villiers ostro krytykuje islam francuski, oskarążając go o podwójną grę. Ukazuje jak współgrają  z nim elity francuskiej lewicy i prawicy, Komisja Europejska, a także ONZ. Autor zastanawia się, czy Francja może stać się „pierwszą córą islamu”.

Na łamach książki De Villiers opisuje jak trzy generacje francuskich polityków wydały kraj islamowi. Od dziesiątow lat nie tylko lewica, ale też i prawica nie wiedziały jak reagować wobec napływającej islamskiej imigracji. Na dowód słuszności swej opinii, autor przypomina bardzo ważne i znane wystąpienie młodego deputowanego, które miało miejsce 28 stycznia 1958 r. Wówczas we francuskim parlamencie padły słowa: „Potwierdzam, że z moralnego punktu widzenia, praktykujący muzułmanin jest pełnym obywatelem francuskim. Tym bardziej, że jego podstawowe zasady są takie same jak w religii chrześcijańskiej, fundamentu cywilizacji zachodniej.” Dodawał dalej: „My musimy im powiedzieć: Potrzebujemy was, jesteście młodzieżą narodu.” Tym młodym deputowanym był Jean Marie Le Pen, twórca Frontu Narodowego, którego głównym obecnie hasłem  jest walka z imigracją.

Wesprzyj nas już teraz!

Historia potwierdza słuszność opinii Phillipa De Villiersa, że cała klasa polityczna, niezależnie od jej barw, przyczyniła sie do aktualnej sytuacji w jakiej znajduje się Francja, zawładnięta dziś przez muzułmańską imigrację. Na alarm biją niektórzy nieliczni politycy, a wśród nich m.in. Robert Ménard,  mer Bézier w departamencie Hérault na południu Francji. W ostatnich dniach został zaproszony do udziału w telewizyjnej debacie z Alainem Juppé, ubiegającym się o nominację republikanów wyścigu prezydenckim. Ménard wskazywał na inwazję imigrantów, twierdząc, że w wielu szkołach stanowią oni 90 proc. uczniów, co uniemożliwa prowadzenie zajęć zgodnie ze szkolnym programem. Nie stanowiło to problemu dla Juppé, mera Bordeaux, twierdzącego, że w jego mieście jest podobnie, ale nie chce on wojny domowej. Jego zdaniem, napływ kontrolowanej emigracji nie stawarza problemu. Jest to kolejny dowód na to, że Phillipe de Villiers ma racje pisząc o abdykacji francuskiej i unijnej elity politycznej wobec muzułmańskiej inwazji.

 

Franciszek L. Ćwik

POz

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 310 191 zł cel: 300 000 zł
103%
wybierz kwotę:
Wspieram