W Centrum Sztuki Współczesnej odbyła się debata o wartości artystycznej prowokacji. Wzięli w niej udział: Adam Darski „Nergal”, Magdalena Środa i Kamil Sipowicz. Podczas debaty zabrakło głosu tych, którzy uważają, że profanowanie krzyża i niszczenie Biblii to barbarzyństwo niedające wytłumaczyć się wolnością działań artystycznych.
Prowadząca debatę Anna Zeidler-Janiszewska tłumaczyła, że druga strona sporu była zaproszona, ale z zaproszenia nie skorzystała. Jak podkreśla Radio Maryja, nie zdecydowano się na udział w rozmowie, bo tezy, jakie postawiono w dyskusji, jednoznacznie ją ukierunkowały. Sprzeciw wobec profanacji określono jako akty przemocy; pytano o to, czy przyczyn antagonizmu należy szukać w braku edukacji artystycznej?
Wesprzyj nas już teraz!
Rozmowa dotyczyła głębokich antagonizmów w polskim społeczeństwie, których dowodem ma być zniszczenie obrazoburczej „Adoracji” – filmu, w którym mężczyzna profanuje krzyż, czy spalenie tęczy na pl. Zbawiciela. – Taka prowokacja prowadzi do dezintegracji, z której nie wynika nic dobrego – tłumaczy Halina Łabonarska, aktorka scen warszawskich.
Z kolei prof. Piotr Jaroszyński uważa, że tak zwani artyści–prowokatorzy w rzeczywistości służą antychrześcijańskiej ideologii. – Co znamienne, ich prowokacje dotyczą tylko jednej religii – podkreśla.
W ocenie prof. Jaroszyńskiego, mamy do czynienia ze zorganizowaną akcją w skali całego świata zachodniego, bo to dotyczy nie tylko Polski, ale również Europy Zachodniej i Stanów Zjednoczonych, czy Kanady. – Otóż pod pretekstem wolności sztuki powstają dzieła obrazoburcze, bluźniercze. Co ciekawe są to przeważnie bluźnierstwa dotyczące chrześcijaństwa, a nie innych religii monoteistycznych takich jak islam, czy judaizm, czy w ogóle religii. Jeżeli tak, to znaczy, że jest to sztuka wykorzystywana w walce z chrześcijaństwem – zauważa profesor.
Źródło: radiomaryja.pl
pam