26 marca Sąd Najwyższy będzie rozpatrywał wniosek Prokuratora Generalnego o unieważnienie fragmentu ustawy DOMA, definiującej małżeństwo, jako związek kobiety z mężczyzną. Ekspert prawny sugeruje, że jeśli SN przychyli się do wniosku prawników Białego Domu, będzie to bolesny policzek dla chrześcijan.
Administracja Obamy złożyła wniosek przed Sądem Najwyższym Stanów Zjednoczonych, domagając się od Wysokiego Trybunału uchylenia niektórych przepisów ustawy federalnej DOMA (The Defense of Marriage Act), która za małżeństwo uznaje wyłącznie związek jednego mężczyzny z jedną kobietą. Ustawa tym samym zabrania przyznawania parom jednopłciowym świadczeń federalnych. I tak np. pederaści i lesbijki nie mogą korzystać z ubezpieczenia zdrowotnego partnera, emerytury pośmiertnej, zwolnień podatkowych itp.
Wesprzyj nas już teraz!
We wniosku prokuratora można przeczytać, że „Geje i lesbijki są mniejszością o ograniczonej władzy politycznej. Chociaż niektóre z najostrzejszych i najbardziej jawnych form dyskryminacji gejów i lesbijek zostały zniesione, to jednak nie dokonało się to wszędzie i w takim samym stopniu (czasowo lub geograficznie), i w wielu przypadkach zniesienie dyskryminacji jest wynikiem egzekucji sądowej Konstytucji, a nie działań politycznych”.
Prawnicy postulują, by sąd unieważnił przepisy, które nie pozwalają na jednakowe traktowanie w partnerów homoseksualnych starających się zawrzeć związek formalny.
Matt Barber, wiceprezes Action Liberty Counsel twierdzi, że administracja rządowa postępuje skandalicznie. Zdaniem Babera prezydent nie tylko uchyla się od swojego podstawowego obowiązku obrony ustaw federalnych – w tym wypadku od obrony ustawy DOMA, która została zaakceptowana przez Kongres przytłaczającą większością głosów – ale co gorsza poszedł jeszcze dalej: zakwestionował ją i zaangażował się w radykalną propagandę homoseksualną.
Sąd Najwyższy najpierw 26 marca ma wysłuchać argumentów ustnych, a dzień później argumentów w sprawie ustawy DOMA.
W dalszej kolejności sędziowie muszą stwierdzić, czy kwestionowane przez rząd przepisy naruszają porządek prawny, uniemożliwiając jednostkom korzystanie z praw fundamentalnych i czy przepisy o niedyskryminacji można odnosić do małżeństwa.
Jakakolwiek decyzja zapadnie w amerykańskim Sądzie Najwyższym z pewnością będzie ona miała ogromne znaczenie tak dla przeciwników homo-małżeństw, jak i ich zwolenników. Gdyby przepisy DOMA zostały uznane za niezgodne z konstytucją, chrześcijanie w USA muszą liczyć się z poważnymi prześladowaniami. Powinni pamiętać jednak, że każdego zawsze obowiązuje zasada wierności sumieniu.
Ks. Kieniewicz w swojej katechezie na temat tzw. klauzuli sumienia mówi: „W sytuacji prawidłowo ukształtowanego sumienia jego osąd nie ma i nie może być traktowany jako opinia czy przekonania ideologiczne, gdyż jest jednoznaczną, precyzyjną oceną moralną danego czynu. Skoro fundamentalna zasada funkcjonowania sumienia brzmi, że dobro należy czynić, a zła czynić nie wolno, rozpoznanie danego czynu, jako działania niegodziwego automatycznie wyklucza możliwość jego dokonania. Zło jest złem i nie można go usprawiedliwiać ani dobrymi celami, ani przekonaniami większości”.
Duchowny wyjaśnia, że „każdy człowiek ma niezbywalne prawo powiedzieć ‘nie’ wobec nakazu, który rozpoznaje jako niemoralny”. Państwo zaś, poprzez mechanizmy legislacyjne nie może określać, co jest, a co nie jest i nie może być przedmiotem obiekcji sumienia. Gdyby tak czyniło „naruszałoby to fundamentalną autonomię i suwerenność sumienia, które zależne jest jedynie od samej prawdy, którą ma poznawać i której ma się podporządkować. Tylko wtedy pozostanie ono sumieniem prawym, tylko wtedy będzie miało szansę być sumieniem prawdziwym i tylko wtedy będzie mogło dążyć do osiągnięcia moralnej pewności swego osądu”.
Agnieszka Stelmach