We Włoszech liczba przychodzących na świat dzieci stale spada. Jak podał krajowy urząd statystyczny (ISTAT), w ubiegłym roku pobito kolejny negatywny rekord – odnotowano 393 tys. urodzeń. To o niespełna 2 proc. mniej niż rok wcześniej. Dwukrotnie więcej niż noworodków było za to… zmarłych.
Od 2018 r. liczba ludności w Italii spadła o milion osób. Ubytków nie rekompensuje, już nawet ilościowo, napływ cudzoziemców. W ubiegłym roku na Półwyspie Apenińskim zameldowało się 360 tys. obcokrajowców.
Jak mówi Radiu Watykańskiemu Gigi de Palo, prezes Fundacji dla Dzietności, dane urzędu statystycznego budzą przerażenie, są gorsze od prognozowanych. Analizy potwierdzają, jego zdaniem, że Włochy wpadły w demograficzną pułapkę i zagrożone jest przetrwanie narodu. –Ryzykujemy, iż nie będziemy w stanie się podnieść – mówi de Palo. Przyznaje, że z tego niebezpieczeństwa najlepiej zdają sobie sprawę włoscy przedsiębiorcy.
Wesprzyj nas już teraz!
– Wszystkie firmy kontaktują się z nami, ponieważ wiedzą, że jeśli dzieci nie będą się rodzić, produkt krajowy brutto załamie się, nie będzie już ludzi, którzy kupią produkty, nie będzie pracowników, załamie się system opieki społecznej, system emerytalny, system opieki zdrowotnej. Więc nie jest to, powiedzmy, jedno z wyzwań dla kraju. Jest to wyzwanie najważniejsze. Musimy spróbować wygrać w tej walce, ponieważ w przeciwnym razie naprawdę będzie game over i wszystko się skończy – zaznacza de Palo.
Jego zdaniem polityka włoska działa tymczasem na krótką metę. – Rządy trwają krótko i są zainteresowane reelekcją, a nie przejściem do historii poprzez zmianę kraju i podjęcie długoterminowej decyzji. Wskaźnik urodzeń i polityka rodzinna muszą być postrzegane w perspektywie długoterminowej i dlatego potrzebujemy ludzi, którzy odłożą na bok swój partykularny interes dla dobra wspólnego, aby przejść do historii jako ci, którzy zmienili nieodwracalny proces. Dlatego musimy natychmiast podjąć poważne działania, bez uchylania się od odpowiedzialności, a przede wszystkim musimy to zrobić wszyscy razem, bo ta sprawa nie dotyczy prawicy, lewicy, centrum, dotyczy wszystkich, nikogo nie wyłączając, bo wszyscy jesteśmy rodzicami jutrzejszych dzieci – mówi prezes organizacji.
Jak podkreśla wielu komentatorów, wbrew antynatalistycznej agendzie, promowanej przez ONZ, aktywistów ekologicznych i Światowe Forum Ekonomiczne – przyrost ludności jest jednym z podstawowych czynników decydujących o dobrobycie i wzroście bogactwa społeczeństwa, a rzekome zagrożenie „przeludnieniem” rozmija się z rzeczywistością w czasie trwającej „zimy demograficznej”.
KAI/ oprac. FA
Depopulacyjne tornado nadejdzie. Agenci zrównoważonego rozwoju twierdzą, że za wolno
Bez wzrostu populacji nie ma dobrobytu. „Wotum separatum” na Światowym Forum Ekonomicznym