„Grudzień był prawdopodobnie pierwszym miesiącem w historii pomiarów, w którym liczba urodzeń spadła poniżej 20 tys. Wczesne szacunki sugerują, że dzietność wyniosła w zeszłym roku jedynie 1,17–1,18. Nigdy wcześniej nie było tak źle”, pisze na łamach poniedziałkowego wydania „Dziennika Gazety Prawnej” Radosław Ditrich.
W 2023 roku w Polsce urodziło się 272 tys. dzieci. Zmarło z kolei 409 tys. osób. Jak zauważa publicysta względem tzw. pandemii liczba zgonów zmalała, ale luka między urodzeniami a zgonami nadal pozostaje duża. W ubiegłym roku wyniosła ona 137 tys. osób. „To tak, jakby z mapy zniknął Rybnik czy Zielona Góra”, czytamy.
– Spadek wynika w dużej mierze z mniejszej liczby kobiet w wieku rozrodczym. Jeszcze w 2011 r. liczba kobiet w wieku 20–39 lat wynosiła prawie 6 mln. W 2023 r. było to już jedynie 4,7 mln, a za 15 lat będzie to ok. 3,7 mln kobiet – zauważa Michał Kot, były pełnomocnik rządu ds. polityki demograficznej. – Dzisiaj wiemy z dużą dokładnością, ile będzie kobiet w wieku 20 lat w roku 2033, bo wiemy, ile jest kobiet, które mają 10 lat, i nie jesteśmy w stanie tego zmienić – dodaje.
Wesprzyj nas już teraz!
Z kolei prof. Piotr Szukalski z Uniwersytetu Łódzkiego obecną sytuację nazywa depopulacją. Jego zdaniem „depopulacja jest już wbudowana w naszą piramidę wieku”. – Pytanie nie brzmi, czy populacja Polski spadnie, ale jakie będzie tempo tego spadku – podkreśla.
Prof. Szukalski szacuje, że dzietność w Polsce w 2023 r. wyniosła zaledwie 1,17–1,18. Dla porównania rok wcześniej było to 1,26, a w 2019 r. – 1,44. Poziom gwarantujący zastępowalność pokoleń to ok. 2,10.
„Czy mamy szansę powrócić do poziomu zastępowalności pokoleń? Demografowie przekonują, że nie. Zdaniem Michała Kota sukcesem byłby wzrost w ciągu najbliższych 5 lat do poziomu 1,4. Podobnego zdania jest prof. Szukalski. – Jeśli uda nam się osiągnąć dzietność na poziomie 1,4–1,5, będzie to już spore osiągnięcie. Jedynie imigranci mogliby odwrócić trend demograficzny – komentuje ekspert”, czytamy w „DGP”.
Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”
TG
Według Naczelnej Izby Lekarskiej, każdy szpital musi zatrudniać aborcjonistę