W Monachium wybuchły protesty przeciwko skandalicznej inicjatywie środowisk LGBTQ+. W miejskiej bibliotece w ramach wydarzenia finansowego z publicznych pieniędzy transseksualiści czytali dzieciom książki. Jeden z nich nazywał się „Eryk Wielka Łechtaczka”. Drugim był 13-latek, który podaje się za kobietę; jest autorem książki, którą jego rodzice promowali w sieci… obok akcesoriów do praktyk sadomasochistycznych.
O skandalu piszą krytycznie niemieckie gazety, w tym „Bild”, lewicowa „Süddeutsche Zeitung” czy prawicowa „Junge Freiheit”.
W proteście przed miejską biblioteką w Monachium uczestniczyli zarówno rodzice jak i przedstawiciele świata polityki z CSU, AfD oraz Wolnych Wyborców. Szef tych ostatnich Hubert Aiwanger próbował nakłonić do interwencji Jugendamt, jednak bezskutecznie.
Wesprzyj nas już teraz!
Jednym z uczestników imprezy LGBTQ dla dzieci jest niejaki tzw. dragking Eryk Wielka Łechtaczka (Eric Big Clit), drugim dragqueen Vicky Voyage. Oboje ubierają się na modłę transseksualną i eksponują swoje zboczenia.
Mottem wydarzenia było hasło: Odważ się być kim jesteś. Głównym przesłaniem jest normalizacja transseksualizmu: przekonanie dzieci, że mogą przebierać się w stroje odmiennej płci etc. W wydarzeniu uczestniczy też 13-letni chłopiec, który nosi spódnicę – określa się mianem Julana Gleisenberg. Jak informowała „Süddeutsche Zeitung”, 13-latek już dwa lata temu napisał książkę o transseksualizmie, którą jego rodzice sprzedawali w sieci obok gadżetów do praktyk sadomasochistycznych.
Co ciekawe jedyną grupą, która poniosła konsekwencje tego wydarzenia są… protestujący. Politycy AfD zostali pozwani do sądu o podżeganie do nienawiści, bo w ramach akcji wzywania do protestu pokazali transseksualistę sięgającego ręką po dziecko.
Źródło: jungefreiheit.de
Pach