„Choć zapisy nowej ustawy mówią, że dotacja przysługuje gospodarstwom domowym, w których głównym źródłem opału jest węgiel, w praktyce może być to trudne do sprawdzenia”, informuje w poniedziałek „Dziennik Gazeta Prawna”.
Przyjęta w piątek przez Sejm ustawa precyzuje, że ogrzewanie węglem musi być wpisane lub zgłoszone do Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków (CEEB). Tyle że – jak zauważa gazeta – w samej deklaracji, która jest składana, wymienia się wszystkie rodzaje źródeł ciepła, jakie są zamontowane w budynku. Takie przypadki, gdy np. istnieje piec gazowy plus koza albo kocioł na węgiel, wcale nie należą do rzadkich.
„Najważniejszy problem dotyczy tego, jak urzędnik może zdecydować, co jest głównym źródłem ogrzewania, bo nigdzie w deklaracji CEEB nie jest to napisane” – wskazał w rozmowie z „DGP” samorządowiec zajmujący się na co dzień taką ewidencją.
Wesprzyj nas już teraz!
Resort klimatu mówi zaś, że w oświadczeniu sam zainteresowany będzie musiał zadeklarować – pod groźbą odpowiedzialności karnej – co jest głównym źródłem. Tyle, że zdaniem urzędników możliwości weryfikacji są ograniczone.
Zdaniem „DGP” już widać, że perspektywa otrzymania 3 tys. zł działa motywująco. Gazeta podaje, że w Warszawie np. zaczęły się zgłaszać osoby, które chcą poprawić złożoną deklarację i dopisać źródło węglowe. (PAP)