„Powiedzieć, że relacje między papieżem Franciszkiem a Kościołem katolickim w USA są skomplikowane, to nic nie powiedzieć. Dla wychowanego w Ameryce Południowej pontifexa Stany Zjednoczone zawsze były państwem, do którego podchodził z dużym dystansem”, pisze na łamach tygodnika „Do Rzeczy” Piotr Semka.
Publicysta przypomina, że obecny papież dotychczas odwiedził USA tylko raz – w 2015 roku oraz fakt, że Franciszek kilkukrotnie podejmował zdecydowane polemiki i działania z konserwatywnymi hierarchami zza oceanu. „Za krytykę papieża zawieszony został biskup diecezji Tyler w Teksasie – Joseph Strickland. Potem głośny był spór Franciszka z kard. Raymondem Burkiem, któremu karnie odebrano subsydiowane mieszkanie w Rzymie i pensję w instytucjach watykańskich”, czytamy.
Semka zwraca również uwagę na sprawę z września 2024 roku, kiedy papież był pytany o stosunek do dwóch głównych kandydatów prezydenckich – Donalda Trumpa i Kamali Harris. Papież odpowiedział wówczas: „Musisz wybrać mniejsze zło. Kto nim jest? Ta pani czy ten pan? Nie wiem. Każdy w swoim sumieniu musi odpowiedzieć”.
Wesprzyj nas już teraz!
„Amerykańscy katolicy nie podzielili tej opinii. W większości poparli kandydata republikanów. Teraz Trump dziękuje za to poparcie”, podkreśla autor „Do Rzeczy”.
Semka przypomina również, że nowym ambasadorem USA w Watykanie będzie Brian Burch – twórca grupy Catholic Vote.
„W dziejach Stolicy Apostolskiej dość częste były sytuacje, gdy zachodnie kraje mianowały ambasadorami w Watykanie katolików o wyraźnie liberalnych poglądach. Szczególnie częste było to za rządów Jana Pawła II. Teraz będziemy mieli do czynienia z nową sytuacją. Przedstawicielem supermocarstwa będzie świecki katolik, który reprezentuje tych wierzących, którzy do części postanowień pontyfikatu Franciszka mają sceptyczny stosunek. Pytanie, czy Franciszek wykorzysta to do dialogu czy też wybierze konfrontację”, podsumowuje Piotr Semka.
Źródło: tygodnik „Do Rzeczy”
TG