20 stycznia 2015

Dlaczego Jessica Rey nie nosi już bikini?

Czy chrześcijańskiej niewieście przystoi chodzić w bikini? W czasach, gdy już całkiem mimochodem potykamy się o zgniłe owoce XX-wiecznej rewolucji obyczajowej takie pytanie może brzmieć jak cytat z przedwojennego poradnika „Panny chrześcijanki”. A jednak – i dziś młode kobiety zadają je sobie  odpowiadając niekoniecznie zgodnie z oczekiwaniami zliberalizowanego świata. O tym, dlaczego nie należy chodzić w bikini opowiedziała niedawno aktorka i projektantka strojów kąpielowych, Jessica Rey.

 

Słynny dwuczęściowy strój kąpielowy – jako symbol seksualizacji mody – kojarzy się przede wszystkim z takimi miejscami jak tętniące wyzwolonym żywiołem zmysłowości plaże i deptaki słonecznej Kalifornii. Okazuje się jednak, że Ameryka bynajmniej nie była matką tego śmiałego wynalazku z dziedziny kąpieliskowych kreacji. Autorem i propagatorem pierwszego projektu „najmniejszego stroju kąpielowego świata” był Francuz Louis Reard, z wykształcenia inżynier samochodowy, pracujący jako krawiec.

Wesprzyj nas już teraz!

 

W roku 1946 zainaugurowano najnowszy krzyk mody, który ucieszył szczególnie męską część widowni zgromadzonej przy paryskim basenie Piscine Molitor – strój kąpielowy, którego nazwa pochodzi od jednej z wysp w archipelagu Marshalla, atolu Bikini. Nie bez powodu myśli projektanta powędrowały w poszukiwaniu nazwy aż na koralową wyspę na Oceanie Spokojnym – to tam bowiem Stany Zjednoczone prowadziły eksperymenty z bronią jądrową, a paryski krawiec spodziewał się reakcji na swoje „dzieło” podobnej do eksplozji bomby atomowej.

 

Czasy jednak były inne niż dziś i z trudem znalazł modelkę, która zgodziłaby się wystąpić w tak skąpym stroju. Okazała się nią 20-letnia Micheline Bernardini – striptizerka pracująca w klubie Casino de Paris. „Strój” przez nią przyodziany uszyto z materiału o łącznej powierzchni 194 cm kwadratowych, a sam autor projektu mówił, że bikini jest prawdziwe „jeśli można je przeciągnąć przez obrączkę ślubną”.

 

„Najmniejszy strój kąpielowy” rychło zrobił furorę na plażach Europy, z pewnymi wyjątkami, takimi jak rządzona przez generała Franco Hiszpania. Co ciekawe, do Stanów Zjednoczonych moda na bikini dotarła dopiero w latach 60-tych, na fali rewolucji seksualnej i nie była początkowo zbyt ciepło przyjęta. W Ameryce lat 50-tych i początku 60-tych odebrano bikini jako „podejrzaną część garderoby zalecaną przez rozwiązłe śródziemnomorskie standardy”. Magazyn „Modern Girl” w roku 1957 pisał: „Nie trzeba chyba marnować słów na komentowanie tak zwanego bikini, ponieważ żadna dziewczyna obdarzona taktem i przyzwoitością nigdy nie założyłaby czegoś podobnego”.

 

Pojęcie przyzwoitości uległo wszakże od tego czasu znacznym przemianom, a samo bikini – w myśl feministycznych postulatów – zostało utożsamione nie tyle z siłą mody, co z siłą samych kobiet. Czy słusznie? Na to pytanie odpowiedziała Jessica Rey – aktorka i projektantka strojów kąpielowych, których podstawową cechą ma być skromność.

 

Rey przytacza wyniki badań prowadzonych dwukrotnie na Uniwersytecie Princeton na grupach mężczyzn uczęszczających do koledżów. Przy użyciu metod neuroobrazowania ukazano reakcję mężczyzn na różne rodzaje ubioru. Okazało się, że wielu z nich na widok skąpo ubranych kobiet nie wykazało się w ogóle reakcją części mózgu odpowiadającej za kontakt z żywą osobą ludzką. Na symulacjach podświetlała się natomiast część mózgu związana ze światem przedmiotów nieożywionych. – Cześć mężczyzn nie wykazywała żadnej aktywności w przyśrodkowej korze przedczołowej, która jest częścią mózgu podświetlającą się w reakcji na myśli, uczucia i intencje drugiej osoby. Odkrycie to stanowiło szok dla badaczy, ponieważ prawie nigdy nie widują oni tej części mózgu wyłączonej w taki sposób – skomentowała właścicielka firmy Rey Swimwear, która w swoich projektach wzoruje się na kreacjach Audrey Hepburn. Mężczyźni patrząc więc na kobietę w bikini, widzą nie człowieka, ale przedmiot!

 

Prelegentka odniosła się także do obyczajowej walki dawnych zwolenniczek liberalizacji mody kąpielowej. –  Wygląda więc na to, że noszenie bikini daje kobietom moc – moc wyłączania u mężczyzn zdolności postrzegania kobiety jako osoby. Z pewnością nie jest to ten rodzaj mocy, którego szukały kobiety – powiedziała.

 

W kontrze do współczesnej mody Rey przypomniała o wartości „naturalnego zmysłu skromności, który został przytępiony przez dzisiejszą kulturę”.  – Samo słowo skromność (modesty) spotyka się często z pogardą, szczególnie wśród licealnej młodzieży – mówiła. Autorka książki „Decent Exposure” (co można by przetłumaczyć jako „Przyzwoitość eksponowana”) podkreśliła jak ważne jest przezwyciężanie stereotypów na temat mody, które dyktują postrzeganie skromności jako czegoś „nie na czasie”.

 

Powinniśmy uświadamiać dziewczętom, że istotą skromności nie jest zakrywanie ciała, dlatego że jest ono czymś złym, że skromność nie polega na ukrywaniu samej siebie, lecz na uwidocznieniu własnej godności. Zostałyśmy stworzone pięknymi na obraz i podobieństwo Boże, dlatego pytanie, z którym chcę was zostawić brzmi: jaki użytek zrobicie z danego wam piękna? – zwróciła się do słuchaczy Jessica Rey.

 

Dla chrześcijan nie powinno stanowić tajemnicy, że skromność i wstydliwość to wartości ponadczasowe, dzięki którym nawet moda może stać się ozdobą kobiecej godności i sposobem na przystojne ukazanie danych od Stwórcy wdzięków, bez narażenia na szwank przyrodzonej przyzwoitości. Czy uda się jednak dotrzeć do szerszej publiczności z tym – jeszcze 70 lat temu powszechnym – przesłaniem? Oby nie było to pytanie retoryczne…

 

 

 

Filip Obara

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(1)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 310 361 zł cel: 300 000 zł
103%
wybierz kwotę:
Wspieram