Progresywny portal „National Catholic Reporter” wskazuje na niepokojącą prawidłowość. W tym roku, w przeciwieństwie do poprzednich kontrowersyjnych synodów Franciszka, nie ma poważnego oporu wśród konserwatywnej części katolickiej opinii publicznej.
Zarówno w 2015 r., podczas tzw. Synodu o rodzinie, jak i podczas tzw. Synodu o młodzieży w 2018 r., a następnie tzw. Synodu amazońskiego w 2019 r. było widać wyraźny sprzeciw środowisk konserwatywnych wobec kierunku, jakie te zgromadzenia przyjmowały.
W trakcie Synodu o rodzinie grupa kardynałów napisała list do papieża Franciszka, przestrzegając przed poluzowaniem doktryny dotyczącej rozwodów, ponownych związków cywilnych czy związków homoseksualnych.
Wesprzyj nas już teraz!
Potem, podczas synodu o młodzieży, grupa wybitnych konserwatywnych pisarzy i osobowości publicznych ostrzegała przed zboczeniem z właściwego kursu. Rok później sprzeciw wobec synodu miał osiągnąć apogeum, gdy „wandale ukradli figurki rdzennych mieszkańców i wrzucili je do Tybru w Rzymie w ramach protestu przeciwko synodowi amazońskiemu, który zmagał się z problemami środowiskowymi i brakiem dostępu do sakramentów w regionie dziewięciu państw Ameryki Południowej” – jak relacjonuje liberalny NCR.
Nawet, jak zauważono, ówczesny prezydent Brazylii Jair Bolsonaro wysłał swoich ludzi do Watykanu, by monitorować wydarzenia rozgrywające się w Rzymie i wpływać na opinię mediów przeciwko niektórym propozycjom synodu.
„Jednak, w tym roku – gdy trwający od wielu lat synod Franciszka na temat synodalności zbliża się ku końcowi 27 października – opór skutecznie ucichł” – zauważa National Catholic Reporter.
Medium dodaje, że „stanowi to wyraźny kontrast” w porównaniu z rokiem ubiegłym, kiedy „przed pierwszą sesją synodu na temat synodalności skrajnie prawicowe grupy latynoamerykańskie, mające głębokie powiązania z tradycyjnymi katolikami w Stanach Zjednoczonych, wydały książkę zatytułowaną The Synodal Process Is a Pandora’s Box”.
Książka została opublikowana w ośmiu językach i trafiła do rąk kilku delegatów synodu oraz urzędników Kurii Watykańskiej. Kardynał Raymond Leo Burke tuż przed rozpoczęciem synodu przedstawił treść książki i swoje argumenty przeciwko synodowi.
Natomiast obecnie, „konserwatystom” nawet nie chce się żartować z synodu, jak zauważył o. Raymond de Souza na łamach „First Things” w przededniu tegorocznego zgromadzenia synodalnego.
W tym roku zrezygnowano z organizacji jakiegokolwiek wydarzenia towarzyszącego synodowi przez przeciwników procesu synodalnego, podczas którego przestrzegano by przed jego skutkami. Wydaje się – jak pisze portal – że „zamilkli nawet reporterzy z prawicowych mediów internetowych, którzy spędzili lata bijąc na alarm przeciwko synodowi”. Zamilkły gazety drukowane i nie ma odzewu w biurze prasowym Watykanu.
Tłumacząc to zjawisko, o. Thomas Reese, który obserwuje synody od 1985 roku, twierdzi, że „wyjaśnienie jest naprawdę bardzo proste”. Jezuita wskazuje, że wynika to z tego, iż „Franciszek usunął wszystkie kontrowersyjne, gorące kwestie z porządku obrad, więc konserwatyści nie mają na co narzekać”. Mogą nawet otrąbić zwycięstwo.
Kwestie kontrowersyjne zostały przeniesione na początku tego roku do dziesięciu specjalnych grup studyjnych, co miałoby zapewnić „szerszą refleksję nad niektórymi z najbardziej spornych kwestii synodu, w tym nad diakonatem kobiet i sprawami LGBTQ” – czytamy.
Grupy mają czas do przygotowania podsumowania swojej pracy do czerwca 2025 r. Tym samym, większość rozmów na temat spraw, które zdominowały dyskusje synodalne w zeszłym roku, zostało przeniesionych poza salę synodalną. Zaowocowało to wyraźną zmianą w stosunku do poprzednich synodów w erze Franciszka.
Poprzednie debaty synodalne poświęcone chociażby przyjmowaniu Komunii świętej przez rozwodników żyjących w ponownych związkach, posług kobiecych w Kościele, czy stosunku do przedstawicieli tzw. mniejszości seksualnych, którzy nie chcą wyrzec się przywiązania do grzesznego życia, budziły szerokie zainteresowanie mediów, jak również kościelnych progresywnych reformatorów i ich przeciwników.
Podczas tegorocznego synodu, najbardziej konkretne zmiany dotyczą nowelizacji prawa kanonicznego, które mają promować „przejrzystość i odpowiedzialność”.
Jeszcze w swoim ostatnim artykule przed śmiercią w styczniu 2023 r. australijski kardynał George Pell pisał o zbliżającym się „toksycznym koszmarze”, czyli ostatniej fazie synodu o synodalności. „Jednak gdy grupy studyjne papieża powstrzymały marzenia wielu zwolenników reform”, jak sugeruje NCR, „konserwatyści” uznali, że nie ma sensu bić na alarm.
Artykuł kardynała George’a Pella, który opublikował 11 stycznia 2023 r. „The Spectator” odnosił się do broszury wydanej po rzekomych konsultacjach synodalnych w parafiach. Hierarcha zwrócił uwagę na niespójność dokumentu, jego „neomarksistowski żargon” i „wrogość wobec tradycji apostolskiej” oraz ignorowanie tak fundamentalnych zasad chrześcijańskich, jak wiara w sąd Boski, niebo i piekło.
Urodzony w Australii duchowny, który odpowiadał za reformę finansową Stolicy Apostolskiej, a który znosił bardzo złe warunki więzienia w swoim ojczystym kraju pod fałszywymi zarzutami molestowania seksualnego, zanim został uniewinniony, napisał artykuł, nie spodziewając się tak szybkiej śmierci. Był „przygotowany na stawienie czoła wściekłości papieża Franciszka i organizatorów” synodu.
Kard. Pell zwrócił uwagę, że 45-stronicowa broszura, która przedstawiała sprawozdanie z dyskusji na temat pierwszego etapu „słuchania i rozeznania”, który odbył się w wielu częściach świata, była „jednym z najbardziej niespójnych dokumentów, jakie kiedykolwiek wysłano z Rzymu”.
Zgodnie z watykańskim dokumentem, „synodalność jako sposób bycia Kościoła nie ma być definiowana, ale po prostu przeżywana. Obraca się wokół pięciu twórczych napięć, zaczynając od radykalnego włączenia i przechodząc do misji w stylu partycypacyjnym, praktykując współodpowiedzialność z innymi wierzącymi i ludźmi dobrej woli”.
Duchowny zauważył, że „z powodu różnic zdań na temat aborcji, antykoncepcji, święceń kapłańskich kobiet i aktywności homoseksualnej, niektórzy uważali, że nie można ustalić ani zaproponować żadnych ostatecznych stanowisk w tych kwestiach. Dotyczy to również poligamii, rozwodów i ponownych małżeństw”. „Jednak dokument jasno mówi o szczególnym problemie niższej pozycji kobiet i niebezpieczeństwach klerykalizmu, chociaż uznaje się pozytywny wkład wielu księży. Co można sądzić o tym miszmaszu, tym wylewie dobrej woli New Age? Nie jest to podsumowanie wiary katolickiej ani nauczania Nowego Testamentu. Dokument jest niekompletny, w znaczący sposób wrogi tradycji apostolskiej i nigdzie nie uznaje Nowego Testamentu za Słowo Boże, normatywne dla wszelkich nauk dotyczących wiary i moralności. Stary Testament jest ignorowany, patriarchat odrzucany, a Prawo Mojżeszowe, w tym Dziesięć Przykazań, nie jest uznawane” – pisał kard. Pell.
Dodał, że dwie ostatnie sesje synodu o synodalności „muszą wyjaśnić swoje nauczanie w kwestiach moralnych, ponieważ Relator (główny pisarz i kierownik) kardynał Jean-Claude Hollerich publicznie odrzucił podstawowe nauki Kościoła na temat seksualności, twierdząc, że są one sprzeczne ze współczesną nauką. W normalnych czasach oznaczałoby to, że jego dalsze pełnienie funkcji Relatora byłoby niewłaściwe, wręcz niemożliwe. Synody muszą wybrać, czy są sługami i obrońcami tradycji apostolskiej w kwestii wiary i moralności, czy też rozeznanie zmusza je do stwierdzenia ich suwerenności nad nauczaniem katolickim”.
Hierarcha pisał: „Poza synodem dyscyplina się rozluźnia – szczególnie w Europie Północnej, gdzie kilku biskupów nie zostało upomnianych, nawet po stwierdzeniu prawa biskupa do sprzeciwu; de facto pluralizm istnieje już szerzej w niektórych parafiach i zakonach w kwestiach takich jak błogosławienie aktywności homoseksualnej. Biskupi diecezjalni są następcami apostołów, głównymi nauczycielami w każdej diecezji i centrum lokalnej jedności dla ich ludu, i powszechnej jedności wokół Papieża, następcy Piotra. Od czasów św. Ireneusza z Lyonu biskup jest również gwarantem ciągłej wierności nauczaniu Chrystusa, tradycji apostolskiej. Są gubernatorami, a czasami sędziami, a także nauczycielami i celebransami sakramentów, a nie tylko kwiatami ściennymi lub symbolami”.
Kard. Pell krytykując zasady organizacji i przebiegu synodu o synodalności zaznaczył także, że przekazanie papieżowi „wyłącznie poglądów komitetu organizacyjnego, aby mógł on zrobić to, co postanowi, jest nadużyciem synodalności, marginalizacją biskupów, co jest nieuzasadnione przez Pismo Święte ani tradycję. Nie jest to należyty proces i podlega manipulacji”.
Spodziewał się dalszego pogłębienia podziałów i ataku na tradycyjną moralność. Krytykował „włączanie do dialogu neomarksistowskiego żargonu na temat wykluczenia, alienacji, tożsamości, marginalizacji, osób pozbawionych głosu, LGBTQ, a także wypieranie chrześcijańskich pojęć przebaczenia, grzechu, poświęcenia, uzdrowienia, odkupienia”. Krytykował milczenie na temat życia pozagrobowego, nagrody lub kary, rzeczy ostatecznych: śmierci i sądu, nieba i piekła.
Wskazał wreszcie, że „droga synodalna zaniedbała, a nawet zdegradowała transcendencję, zatuszowała centralne miejsce Chrystusa apelami do Ducha Świętego”.
Źródło: ncronline.org, spectator.co.uk
AS
Kardynał Gerhard Müller: O prawdziwej i fałszywej synodalności Kościoła [TYLKO U NAS]