Doktryna św. Tomasza z Akwinu powinna być dobrze znana wszystkim wykształconym katolikom, zwłaszcza księżom. Wynika to z jednoznacznej woli Kościoła, wyrażanej przez papieży i sobory od kilkuset lat. W rzeczywistości jest inaczej; teologowie tak silnie zachłysnęli i zafascynowali się Oświeceniem i nowoczesnością, że o Doktorze Anielskim w ogóle nie chcą słyszeć. W 750. rocznicę jego śmierci przypominamy, dlaczego należy jednak słuchać autentycznej mądrości Kościoła, a nie tymczasowych mód intelektualnych.
O nieodzowności Tomasza
Nad odejściem od nauk św. Tomasza ubolewał w 1879 roku papież Leon XIII (w encyklice Aeterni Patris). To czas narodzin herezji modernizmu – błędu, który nie mógł znieść tomistycznego realizmu, to znaczy uznania, że istnieje obiektywna prawda i ludzki rozum może ją poznać. Pomimo wysiłków samego Leona jak i wielu jego następców, podejmowanych aż do naszych czasów, tomizm nadal pozostaje sekowany. Współcześni słynni teologowie nie mają ochoty zajmować się Akwinatą. Cóż, jest wymagający i dla nowoczesnego ucha – niezmiernie trudny. Jak budować dialog z Georgiem Heglem, Peterem Singerem, Judith Butler albo wielkimi mistrzami z różnych lóż, jeżeli uznaje się, że istnieje prawda? Nie da się, dlatego Tomasz kurzy się na półkach. Katolicy, którzy traktują własny Kościół na poważnie, powinni czym prędzej go jednak z tych półek zdjąć – i przejść do rzetelnej lektury. Bo bez Akwinaty Kościół zaczyna niejako od zera: szukając na oślep zrozumienia własnej wiary. W istocie „od zera” to mało powiedziane: w pierwszych latach i dziesięcioleciach po Zmartwychwstaniu Kościół otaczała starożytna myśl filozoficzna, z której można było wiele zaczerpnąć. Czerpanie z myśli dzisiejszej to prosta droga do zatraty, z prostej przyczyny: nowa filozofia nie jest przedchrześcijańska ani nawet pozachrześcijańska; jest zwyczajnie antychrześcijańska. Dlatego od Tomasza nie może być „odwrotu”.
Wesprzyj nas już teraz!
Filozofia Prawdy
Na szczęście również w Polsce narasta świadomość nieodzowności studiów tomistycznych. W ubiegłym roku w rozmowie z PCh24 TV o wartości filozofii św. Tomasza mówił dr Paweł Milcarek, zapowiadając cały cykl wykładów tomistycznych organizowanych przez uczelnię Collegium Intermarium.
– Filozofia św. Tomasza jest w odnowie kulturowej katolicyzmu od XIX wieku polecana po to, by zdobyć umiejętności dociekania, analizowania i dyskutowania. To niezwykle ważne. Filozofia tomistyczna jest sposobem myślenia, który od początku był harmonizowany z danymi Objawienia. U Tomasza mamy do czynienia z dokonanymi wysiłkiem pewnej rozmowy między wiarą a rozumem – powiedział.
– Św. Tomasz odróżniał dwa porządki, po to, aby je łączyć – teologiczny i filozoficzny. Był teologiem, nie marzył o tym, żeby być filozofem. Interesowały go sprawy Boże. Zdawał sobie jednak sprawę, że wewnątrz teologii konieczne jest zupełnie racjonalne studiowanie natury – dodał.
– Jest piękne i chętnie powtarzane sformułowanie św. Tomasza, które pada w jednym z komentarzy do Arystotelesa. Św. Tomasz mówi, że w filozofii nie o to chodzi, żeby wiedzieć, co kto czuje i jak ktoś przeżywa i rozumie, ale żeby wiedzieć, jaka jest prawda w rzeczy – powiedział dr Milcarek. – To wymagające. Wielu filozofów rezygnowało z takiej postawy – rozumienia, jaka jest prawda. Jednak św. Tomasz jest świadkiem takiego rozumienia filozofii, które nadaje jej jedyny chyba sens. Filozofia nie jest nam potrzebna, żeby po Heglowsku przedstawiać jakieś wielkie, uwodzące historiozoficzne wizje świata i dziejów. Filozofia jest dla nas ważna wtedy, gdy zachowuje realizm, czyli umiejętność odkrywania tajemnicy rzeczywistości. Stary Arystoteles mówi na początku Metafizyki, że to dla człowieka jest sprawa zupełnie podstawowa: wiedzieć, jak jest – wskazał.
Autorytet Kościoła nie pozostawia wątpliwości: Tomasza trzeba studiować
Gdyby komuś się wydawało, że tomizm, niechby nawet i ważny, był jednak tylko jedną z możliwych dróg albo opcji chrześcijańskiego rozwoju intelektualnego… niech wie, że się po prostu myli. Kościół katolicki wielokrotnie dał wyraz zdecydowanej wyższości tomizmu nad innymi ujęciami filozoficznymi. Dr Milcarek podkreślił, że tomizm pozostaje normą i punktem odniesienia, przynajmniej w teorii.
– W bardzo wielu dokumentach Kościoła, w bardzo wielu rozporządzeniach wskazujących na sposób organizowania studiów na uczelniach kościelnych, reguła myślenia św. Tomasza z Akwinu jest wskazywana jako punkt odniesienia. Święty Tomasz jest traktowany w Kościele wyjątkowo. Jest nazywany Doktorem Powszechnym, a to znaczy, że nie jest wyspecjalizowany w jakiejś określonej sprawie, ale jest traktowany jako przewodnik po całym świecie doktryny chrześcijańskiej. Taka jest zasada i taki jest zapis pewnej woli Kościoła – powiedział.
Przypomniał, że kładli na to duży nacisk tacy papieże jak Leon XIII, Pius X, Pius XI a także św. Jan Paweł II i Benedykt XVI, wskazując na dużą wartość nauki Tomasza.
Na to samo w rozmowie z PCh24 TV zwrócił uwagę Marcin Beściak, filolog klasyczny i tłumacz wielu dzieł św. Tomasza.
– Św. Tomasz został kanonizowany w 1323 roku. Ówczesny papież wypowiadając się w kontekście cudów normalnie wymaganych do kanonizacji powiedział, że św. Tomasz uczynił tyle cudów, ile artykułów napisał. Każdy z rozstrzygniętych przez niego artykułów jest małym, osobnym cudem. Przypomnijmy, że tylko w samej Sumie teologicznej takich artykułów jest ponad 2600 – podkreślił.
– To oczywiście tylko jedno z bardzo wielu świadectw Kościoła na temat wartości dzieł Tomasza. Przez papieża Piusa V św. Tomasz został ogłoszony Doktorem Kościoła. W czasie obrad Soboru Trydenckiego Ojcowie Soborowi wyraźnie zażyczyli sobie, aby w trakcie obrad na ołtarzu w tamtejszej bazylice w Trydencie umieścić dwie księgi, z których jedną była Biblia, a drugą – Suma teologiczna św. Tomasza. Od tamtej pory św. Tomasz stał się skarbcem, z którego Kościół zawsze czerpał bezcenne źródła wiedzy i argumentacji pomagające z jednej strony przedstawiać naukę katolicką, a z drugiej odpierać przeciwne jej herezje – dodał nasz rozmówca.
Marcin Beściak, podobnie jak dr Milcarek, zwrócił uwagę na to, co jest esencją obowiązywalności tomizmu, czyli zasadę myślenia.
– Wypowiedzi papieskie dotyczące rangi i autorytetu doktrynalnego św. Tomasza są na tyle precyzyjne, że wskazują, iż normą dla uprawiania filozofii i teologii w Kościele jest nie tyle ogólnie pojmowania spuścizna św. Tomasza, ale metody i zasady, czyli główne wytyczne jego myśli. W celu wyraźnego wyartykułowania tych głównych myśli Tomasza papież Pius X zlecił włoskiemu jezuicie o. Guido Mattiussiemu opracowanie 24 tez tomistycznych, mających wskazywać na to, które tezy Akwinaty są dla Kościoła tymi najważniejszymi i których dotyczy orzeczenie, że nie wolno odbiegać od zasad Tomasza bez narażania się na niezwykłe niebezpieczeństwo zarówno dla rozumu, jak i dla wiary – podkreślił.
Co czytać? Najważniejsze dzieło Tomasza
Najbardziej znanym i chyba najważniejszym dziełem Tomasza jest jego „Suma teologiczna”. Dzieło monumentalne, ale w swojej istocie pomyślane jako podręcznik dla początkujących. O tym, dlaczego Tomasz postanowił napisać „Sumę” i jaki nadał jej charakter mówił Marcin Beściak.
– Św. Tomasz pisał ją niemal do końca swojego życia. Ukończył jej znakomitą większość. Tomasz uważał, że studentom czy adeptom teologii, zwłaszcza w łonie zakonie dominikańskiego, brakowało odpowiedniego narzędzia w postaci podręcznika teologii, który z jednej strony byłby przeznaczony dla odbiorców na etapie bardzo początkowym. Bo „Suma teologii”, jak mówi sam Tomasz, to podręcznik teologii dla początkujących. Dzisiaj wydaje się to niemal niewyobrażalne. Nawet w seminariach duchownych opinia jest taka, że samo przeczytanie i przebrnięcie przez wszystkie artykuły już wymaga nadludzkiego wysiłku i już niejako czyni z człowieka teologa wysokiej klasy – powiedział.
W sposób szerszy św. Tomasz omawiał te same zagadnienia w innych swoich dziełach.
– W innego typu literaturze Tomasz i inni doktorzy scholastyczni pozwalali sobie na więcej z intelektualnego punktu widzenia, to znaczy rozważano więcej argumentów, brano pod uwagę więcej racji przeciwnych, a w samym przedstawianiu zagadnień robiono to o wiele bardziej obszernie i uwzględniając wiele wątków pobocznych. To były z jednej strony komentarze, zwłaszcza komentarze do Arystotelesa, a z drugiej strony tak zwane kwestie dyskutowane. Św. Tomasz takich kwestii napisał całkiem sporo. Najważniejsze są kwestie dyskutowane o prawdzie, mocy Bożej, złu oraz o duszy. Św. Tomasz wszystkie te najważniejsze zagadnienia w sposób naprawdę dokładny; i chociaż był dominikaninem to można powiedzieć, że wykazał się iście benedyktyńską pieczołowitością – wskazał nasz rozmówca.
Pobożność i Najświętszy Sakrament
Dzieło św. Tomasza wykraczało jednak poza teologię naukową. Akwinata pisał też też teksty liturgiczne.
– Szczególnie wartościowe mogą być dla nas ułożone przez św. Tomasza teksty mszalne i teksty brewiarzowe na uroczystość Bożego Ciała, wówczas nową i świeżo wprowadzoną uroczystość kościelną przez papieża Urbana IV. To właśnie Tomaszowi powierzono opracowanie tekstów na tę uroczystość – wyjaśnił Marcin Beściak.
– Na pewno wszyscy znamy chociażby pieśń «Przed tak wielkim sakramentem», która jest fragmentem hymnu. W hymnie Tomasz zawarł szczerze i autentyczne uwielbienie dla Chrystusa obecnego realnie pod postaciami eucharystycznymi chleba i wina. Zawarł tam również całą głębię swojej teologii. To jeden z najlepszych wyrazów katolickiej nauki o Najświętszym Sakramencie – dodał.
Wielkie dzieło św. Tomasza nie byłoby możliwe bez jego wielkich cnót i głębokiej pobożności.
– Św. Tomasz zasłużył sobie na przydomek Doktora Anielskiego nie tylko dlatego, że wiele miejsca w swoich dziełach poświęcił na rozważanie natury aniołów, ale także dlatego, że w swoim życiu niejako odzwierciedlał życie aniołów na ziemi. Wykazał się naprawdę heroiczną cnotą czystości, czemu prawdopodobnie zawdzięczał też przenikliwość swojego umysłu. To był umysł bardzo oderwany od spraw doczesnych, typowo ludzkich; był całkowicie pogrążony myślami w kontemplowaniu Boga w Trójcy Jedynego – podkreślił Marcin Beściak.
– W całej jego teologii i filozofii widać bardzo wyraźnie nakierowanie na ostateczny cel i zarazem pierwszą przyczyną, którą jest Bóg. Wiemy od biografów św. Tomasza, że pobożne praktyki zajmowały bardzo ważne miejsce w jego życiu. Św. Tomasz był kapłanem. Nie tylko każdego dnia odprawiał Mszę świętą; ale ją odprawiwszy wysłuchiwał następnie Mszy odprawianej na ogół przez swojego sekretarza, Reginalda z Piperno. Wiele godzin poświęcał na kontemplację, z której z pewnością czerpał wielkie pokłady swojej głębokiej refleksji – dodał.
Inspiracja polityczna
Św. Tomasz nie jest myślicielem wyłącznie „dewocyjnym”, to znaczy takim, który niejako traci kontakt z rzeczywistością niedotykającą wprost i bezpośrednio realiów kościelnych. Dr Paweł Milcarek w rozmowie z PCh24 TV podkreślił, że jego dzieło jest bardzo inspirujące również dla polityki. Nasz rozmówca zwrócił uwagę na ten potencjał, dostrzegany u Tomasza przez bardzo wielu autorów, zwłaszcza tych związanych z ruchem kontrrewolucyjnym, by wymienić tylko Charlesa Maurrasa. Czytając Tomasza widzieli, że jego pisma to nie jest tylko świat zamkniętej dewocyjnej refleksji, ale jest to świat rozumień, coś więcej, dający podstawy do tego, czego ci myśliciele szukali. Jest dlatego zrozumiałe, że św. Tomasz zyskiwał uznanie wśród tych, którzy dążyli do przywracania i obrony ładu i kontrrewolucji. Czytelnik przyzna, że to zrozumiałe: z dobrego rozpoznania rzeczywistości Bożej wynika przecież logicznie właściwe rozpoznanie rzeczywistości ziemskiej; a to prowokuje do ustawienia refleksji nad polityką w jej właściwych torach. Tomizm nie pozostawia miejsca na pseudo-mesjańskie utopijne wizje wielkich totalitaryzmów; wskazuje jasno na rolę każdego elementu społecznego, koncentrując wszystko wokół ostatecznego celu człowieka, jakim jest Bóg. Akwinata napisał zresztą osobny traktat „De regno” poświęcony obowiązkom króla; dziś można z powodzeniem czytać to dzieło w szerszej perspektywie, przekładając obowiązki monarchy na suwerena w ogóle, ktokolwiek nim jest.
***
Z tego wszystkiego, sądzę, widać jasno, że trzymanie Tomasza na zakurzonej półce jest rażącym zaniedbaniem. Ożywienie tomistyczne dostrzegalne dziś zarówno w Polsce jak i w wielu innych krajach, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, daje jednak realną nadzieję na to, że kurz będzie powoli opadać. Pilnie potrzebna odnowa katolicyzmu, być może, zrodzi się wcale nie z ideałów synodalnych czy inkluzywnych, ale z modlitwy i rzetelnej refleksji nad kondycją Kościoła i współczesnego zachodniego społeczeństwa, wskazując, że to, co konieczne: to używanie rozumu. Lepszego nauczyciela tego używania od Tomasza przecież nigdy nie znajdziemy.
Paweł Chmielewski