25 lipca 2022

Dlaczego małpia ospa nie „zażarła”? [OPINIA]

(fot. Pixabay)

W poniedziałek w Holandii wystartowała nowa akcja szczepień. Nie dotyczy ona jednak koronawirusa, tylko małpiej ospy. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że w pierwszej kolejności preparat przeciwko nowemu patogenowi będzie podawany „mężczyznom mającym liczne kontakty seksualne z osobami tej samej płci”. W związku z tym coraz bardziej uzasadnione wydaje się pytanie: czy fakt, że ofiarami małpiej ospy padają w przytłaczającej większości tzw. osoby LGBT spowodował, że WHO nie ogłosiła „nowej pandemii”?

Na przestrzeni ostatnich lat mieliśmy już do czynienia ze „zwierzęcymi chorobami”, które wywoływały ogólnoświatową panikę. Ptasia grypa, świńska grypa, choroba szalonych krów i inne tego typu przypadki powodowały, że powoli, ale systematycznie WHO zyskiwało coraz większą władzę, a sanitaryzm stawał się czymś na wzór religii, która może uratować ludzkość przed zagładą. Kulminację tego zjawiska obserwowaliśmy przez ostatnie 2,5 roku, kiedy to mieliśmy do czynienia z tzw. pandemią koronawirusa – chorobą, która według jednej z wersji została przeniesiona na człowieka przez… nietoperza.

Wszystko wskazuje na to, że globaliści oraz ci, którzy robili karierę na tzw. pandemii w związku z coraz mniejszym oddziaływaniem na społeczeństwa strachu, jaki generowali przez kilkadziesiąt miesięcy postanowili kuć żelazo póki gorące i na szybko rozpocząć akcję straszenia nową zarazą. Zarazą, która nie jest w zdecydowanej większości przechorowywana bezobjawowo i do wykrycia której nie są potrzebne żadne testy, ponieważ objawy, a konkretnie groźnie wyglądającą wysypkę widać gołym okiem. Wystarczy przypomnieć sobie pierwsze informacje o małpiej ospie, kiedy nieodłącznym elementem siania strachu było pokazywanie zdjęć ludzi, których ciała były niemal w całości pokryte przez charakterystyczne dla ospy plamy na skórze, wysypkę, pęcherze i bąble.

Wesprzyj nas już teraz!

Następnie sprawy potoczyły się bardzo szybko, niemal dokładnie tak samo jak w przypadku COVID-19. Media emocjonowały się informacjami, że w kolejnych krajach wykryto pierwszy przypadek małpiej ospy, a eksperci debatowali, jakie obostrzenia należy wprowadzić, żeby zatrzymać przenoszenie się patogenu. Pojawiła się również kwestia nowej akcji szczepień i to pomimo faktu, że przebieg małpiej ospy jest znacznie łagodniejszy niż w przypadku zwykłej ospy. O tym media i eksperci mówili półgębkiem, albo w ogóle nie wspominali.

Nagle jednak temat został wyciszony. Mało tego! Można było odnieść wrażenie, że choroba wręcz zniknęła niemal tak szybko jak się pojawiła i zrobiła krótką, ale jednak furorę w mediach. Czy powodem takiego stanu rzeczy jest fakt, że na małpią ospę chorują przede wszystkim homoseksualiści, o czym coraz głośniej zaczęły mówić media?

Kilka przykładów:

Małpia ospa, choć nie lubię tego określenia, bo jest to wirus obecny wśród małych zwierząt afrykańskich a małpy są jej ofiarami, to choroba łatwo roznosząca się w środowiskach homoseksualnych. W tego typu kontaktach seksualnych częściej dochodzi do uszkodzeń i kontaktu z krwią zakażonego. Ale biorąc pod uwagę to, że część z tych osób jest biseksualna, należy liczyć się z ryzykiem rozniesienia choroby wśród innych grup. Dodam też, że czasami może się przenosić przez pościel lub ubrania – powiedział w wywiadzie udzielonym internetowemu serwisowi dziennika „Rzeczpospolita” prof. Włodzimierz Gut, wirusolog

„Europejscy urzędnicy ds. zdrowia również potwierdzili, że większość znanych przypadków w Europie odnosi się do MSM (mężczyzn współżyjących z mężczyznami). Szef Europejskiego Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób Andrea Ammon mówił, że prawdopodobieństwo dalszego rozprzestrzeniania się wirusa poprzez bliski kontakt, na przykład podczas czynności seksualnych wśród osób z wieloma partnerami seksualnymi, jest uważane za wysokie”, informował serwis news18.com.

„Instytut Roberta Kocha – państwowa jednostka monitorująca epidemie, poinformował, że szczególnie narażeni na małpią ospę są homoseksualni mężczyźni, którzy uprawiają anonimowy seks”, podał serwis jungefreiheit.de.

Co ciekawe w ostatnim przypadku mieliśmy do czynienia z protestem Niemieckiego Związku Gejów i Lesbijek (LSVD), który zarzucił ministerstwu zdrowia RFN „stygmatyzację homoseksualnych mężczyzn” i na nic zdały się tłumaczenia, że nie jest to żadna homofobia, tylko stwierdzenie faktu, iż  „opisana grupa jest po prostu grupą szczególnego ryzyka”, jeśli chodzi o zarażenie małpią ospą.

Jeśli dodamy do tego spór w WHO na temat oceny sytuacji związanej z małpią ospą sytuacja wydaje się jasna. Dla przypomnienia: Dyrektor generalny Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) Tedros Adhanom Ghebreyesus powiedział w sobotę, że był rozjemcą w sporze dotyczącym tego, czy epidemię małpiej ospy należy uznać za „globalny stan zagrożenia”. Dziewięciu członków komisji ekspertów było przeciwnych ogłoszeniu zagrożenia na skalę światową, a sześciu było za. – Chociaż ogłaszamy stan zagrożenia dla zdrowia publicznego o zasięgu międzynarodowym, to na razie jest to epidemia, której główne ognisko dotyczy mężczyzn uprawiających seks z mężczyznami, zwłaszcza tych, którzy mają wielu partnerów seksualnych – stwierdził szef WHO.

Przypomina to sytuację sprzed 20-30 lat, kiedy to byliśmy straszeni na każdym kroku wirusem HIV i wywoływaną przez niego chorobą AIDS. Eksperci prześcigali się w wyliczeniach, ile osób umrze w męczarniach z powodu tej choroby, media odradzały nawet, aby mąż pocałował żonę w policzek, żeby nie zarazić się AIDS i co? Kiedy okazało się, że AIDS to choroba, na którą cierpią przede wszystkim tzw. osoby LGBT propaganda wyhamowała, a wirus HIV stał się tematem niemal marginalnym. Ciężko nie odnieść wrażenia, że w przypadku małpiej ospy mamy do czynienia z podobnym mechanizmem.

Nie ma się jednak co cieszyć. To, że małpia ospa nie „zażarła” nie oznacza, że ci, którzy żyją z karmienia nas strachem nie mają planu B, a tym jest, jakżeby inaczej, koronawirus. To jednak temat na zupełnie inny tekst.

 

Tomasz D. Kolanek

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij