Tych, którzy zdali sobie sprawę z tego, że prowadzą zepsute życie, i chcieliby je zmienić, szatan zazwyczaj zwodzi i pokonuje bronią, która nazywa się „później, później, cras, cras”* (tak kracze kruk). […]
Na tę przynętę złapało się wielu i wielu nadal się łapie. Powodem tego jest nasze zaniedbanie i niepokój, bo w sprawie, która dotyczy zbawienia duszy i czci Boga, nie sięga się z gotowością po jakże potężną broń, zwaną: „teraz, teraz”. Dlaczego „później”? Teraz, już! Trzeba sobie powiedzieć: „Czy gdyby zostało mi udzielone później i jutro, czy drogą do zbawienia i zwycięstwa może być chęć odniesienia nowych ran i spowodowania nowych nieporządków?”.
Widzisz zatem, córko, że jedynym sposobem uniknięcia tej pułapki […] oraz pokonania wroga jest natychmiastowe posłuszeństwo Bożym myślom i natchnieniom. Mówię o czynach, a nie o postanowieniach, bo tych ostatnich często się nie realizuje.
Wesprzyj nas już teraz!
Pierwszą przyczyną jest to, że nasze postanowienia nie wynikają z nieufności wobec siebie i zaufania do Boga. Przez to nie dostrzegamy naszej wielkiej pychy, z której rodzi się owa ślepota. Dzięki dobroci Boga otrzymujemy światłość umożliwiającą poznanie ich i zwalczanie. Bóg pozwala na nasze upadki, gdyż w ten sposób napomina nas, abyśmy przestali ufać sobie i zaufali Jemu, abyśmy porzucili pychę i poznali siebie. Jeśli zatem chcesz, by twoje postanowienia nie były daremne, niech będą mocne. A mocne będą wtedy, gdy będą oparte nie na zaufaniu do siebie, lecz na pokornym zawierzeniu Bogu.
Kolejna przyczyna jest taka, że kiedy zamierzamy powziąć postanowienie, myślimy o pięknie i wartości cnoty, która pociąga naszą wolę, nawet jeśli jest ona słaba. Kiedy potem napotyka trudności, co jest nieuniknione w dążeniu do cnoty, ustępuje i cofa się, bo jest słaba i niedoświadczona. Ty jednak naucz się bardziej kochać trudności, które niesie ze sobą wyrabianie cnoty, niż ją samą. I jeśli naprawdę chcesz posiąść cnotę, zawsze karm swoją wolę tymi trudnościami, już to niewielką, już to wielką porcją pokarmu. Wiedz też, że tym szybsze i tym większe zwycięstwo odniesiesz nad sobą i nad nieprzyjaciółmi, im chętniej przyjmiesz trudności i im bardziej będą ci one drogie.
Trzecia przyczyna jest taka, że czasem celem naszego postanowienia wcale nie jest osiągnięcie cnoty czy spełnienie woli Bożej, lecz zdobycie jakichś własnych korzyści. Dotyczy to w szczególności postanowień, które podejmuje się w okresie duchowych rozkoszy i dotkliwych udręk, przy których ulgę przynosi jedynie postanowienie o oddaniu się Bogu i ćwiczeniom w cnocie. […]
Wawrzyniec Scupoli, Walka Duchowa, Klub Książki Katolickiej, Poznań 2002, s. 97-98.
* Łac. jutro, jutro.