Zaangażowany w działalność apologetyczną ks. Javier Olivera Ravasi podzielił się zawodem, jaki wywołały u niego nagrania z profanacji ołtarza w Bazylice św. Piotra. Nie tylko sam fakt bluźnierstwa, ale nade wszystko reakcja na nie zaniepokoiła kapłan z Argentyny. Zdaniem duchownego wierni zapomnieli o zasadnym użyciu siły w obronie tego, co święte.
W piątek 7 lutego mężczyzna, według medialnych doniesień z poważnymi zaburzeniami psychicznymi, sprofanował ołtarz w bazylice św. Piotra w Watykanie, wchodząc na mensę, a następnie zrzucając z niej świeczniki i obrus. Tego dnia świątynię odwiedziło wielu gości, których obecność i brak reakcji na akt bluźnierstwa również uchwycono na nagraniach z zajścia.
Właśnie bierność obserwatorów zasmuciła argentyńskiego kapłana ks. Javiera Oliverę Ravasiego. Duchowny, który sam określa się jako zwolennik kontrrewolucji i poświęca się z oddaniem aktywności apologetycznej ubolewał w mediach społecznościowych, że nikt nie próbował bronić świętego miejsca.
Wesprzyj nas już teraz!
„Smutne jest w tym to, że żaden mężczyzna, który został nagrany, nie rzucił się by z miłością wyjaśnić, że nie tak nie wolno było się zachować”, pisał na swoim profilu w serwisie X kapłan.
„To herezja irenizmu, czy pacyfizmu, sprzeczna z tym, co Jezus uczynił w świątyni przynajmniej dwa razy z powodu gorliwości o jego dom”, dodawał argentyński duchowny.
Kapłan załączył do wpisu link do nagrania, w którym tłumaczył kiedy katolikowi wolno, a nawet powinien użyć siły w obronie wiary.
Jak zaznaczał w krótkim filmie ks. Ravasi, chrześcijaństwo jest „pokojowe, ale nie pacyfistyczne”. Różnica polega na tym, że katolicy mają nadzieję na pełnienie woli Bożej w pokoju, ale nie cofają się przed walką, jeśli ta jest konieczna na przykład dla obrony wolności Kościoła i jego misji w świecie.
Źródła: X, youtube
FA