– Na naszych oczach dochodzą do dorosłości tzw. Zetki. Pokolenie, dla którego posiadanie życiowego partnera, dziecka, nie jest już wyznacznikiem dorosłości, sukcesu życiowego – mówi w rozmowie z Polską Agencją Prasową prof. Piotr Szukalski z Uniwersytetu Łódzkiego.
Naukowiec został poproszony o skomentowanie danych opublikowanych w środę przez GUS, z których wynika, że w roku 2023 przyszło w Polsce na świat 272 tys. dzieci – o 33 tys. mniej niż w roku 2022. Była to najniższa liczba urodzeń odnotowana w Polsce po 1945 roku.
W ocenie prof. Piotra Szukalskiego w kolejnych latach może być jeszcze gorzej, ponieważ „zmniejsza się liczba kobiet w wieku rozrodczym”. Jak zauważył po 1983 roku mieliśmy do czynienia z dwudziestoma latami znaczącego spadku liczby urodzeń, w związku z czym odczuwalne są tego konsekwencje.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak zauważa demograf nie jest to jednak jedyna przyczyna obecnego stanu. Jego zdaniem zmniejszająca się liczba matek wyjaśniałaby spadek liczby urodzeń o 2, 3 do 4 procent, jednak obecnie mówimy o 10-procentowym spadku.
Według prof. Szukalskiego trzeba brać pod uwagę również inne zjawiska. Jednym z nich może być wpływ „nadzwyczajnych, niekorzystnych czynników, takich jak pandemia Covid-19 czy wojna i obawy przed przyszłością”.
Powodem może być również moda na „przekładanie w czasie decyzji o posiadaniu dzieci” – część kobiet decyduje się na urodzenie dziecka, jednak nie w wieku 25 lat, ale mając 30 lat. – W tym okresie przejściowym wydaje się nam, że nie ma urodzeń. Tymczasem one będą, ale na późniejszym etapie życia – wyjaśnia.
– Może być również tak, że na naszych oczach dochodzą do dorosłości, tej takiej dwudziestokilkuletniej, trzydziestoletniej, tak zwane „Zetki”. Pokolenie, które zupełnie inaczej widzi przede wszystkim emblematy sukcesu. Pokolenie, dla którego być może posiadanie życiowego partnera, posiadanie dziecka, nie jest już wyznacznikiem dorosłości, sukcesu życiowego, jakiegoś osiągnięcia wskazującego na stabilizację w życiu – podkreśla naukowiec.
GUS przedstawił w środę także dane dotyczące zawierania małżeństw. Szacuje się, że w 2023 r. zawarto ok. 146 tys. związków małżeńskich, tj. o 10 tys. mniej niż rok wcześniej. Prof. Szukalski pytany, czy spadek ten może mieć wpływ na spadek urodzeń, odpowiedział, że „po części tak”, jednak „musimy zdawać sobie sprawę, że od kilku już lat trochę więcej, niż jedna czwarta dzieci, rodzi się jako tzw. dzieci pozamałżeńskie”. – Z czego, jak się okazuje, zdecydowana większość, dziewięćdziesiąt kilka procent, to są tak naprawdę dzieci pochodzące ze związków niesformalizowanych – dodaje.
– Ta niska liczba zawartych małżeństw odzwierciedla to, o czym wcześniej mówiłem – relatywnie niewielką liczbę, czy zmniejszającą się liczbę ludzi koło 30 r.ż. – wyjaśnia rozmówca PAP. – W jakimś stopniu przyczyną jest po prostu również niechęć czy niemożność zbudowania stabilnego związku przez pewną cześć osób. Myślę, że ten ostatni problem jest problemem o narastającym znaczeniu – podsumowuje demograf.
Źródło: PAP / Oprac. TG