22 maja 2022

Dlaczego Polacy kochają Maryję? Odpowiada ks. prof. Paweł Bortkiewicz

(Oprac. GS/PCh24.pl)

Mimo wielu ataków, gróźb i innych antymaryjnych działań kult Matki Bożej w Polsce przetrwał i głęboko wierzę, że będzie trwał do końca świata. Będziemy przez to poniżani i wykpiwani, ale musimy to przetrwać – mówi w rozmowie z PCh24.pl ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr.

 

„Słychać wycie? Znakomicie” – takie hasło od kilku lat dominuje w mediach społecznościowych zarówno wśród wyborców PiS jak i opozycji. Czy można powiedzieć, że jest „znakomicie”, kiedy słychać „diabelskie wycie”?

Wesprzyj nas już teraz!

Zdecydowanie nie. Diabelskie wycie oznacza poważne zagrożenie dla człowieka i jego duszy. Szatan nigdy nie miał w żadnym swoim dźwięku, w żadnym swoim komunikacie dla człowieka dobrej propozycji. Dlatego każdy komunikat z jego strony powinien budzić u nas – katolików niepokój.

Z „diabelskim wyciem” mamy do czynienia w maju A.D.2022. Powód jest prosty: Polacy codziennie spotykają się przy przydrożnych kapliczkach, gdzie odmawiają nabożeństwo majowe… Jak zareagowało piekło? Właśnie wyciem, poniżaniem, kpinami, obelgami i nie tylko…

To jest po pierwsze wyraźne świadectwo tego, że to co czynimy zgodnie z naszą tradycją, zgodnie z pobożnością ludową ma swoją wartość i jest bardzo cenne. Jeżeli doświadczamy przy tym „diabelskiego wycia”, to mamy dowód na to, że nasza tradycja, nasza pobożność, nasza modlitwa jest autentyczną wartością.

Nabożeństwo majowe odmawiane przy przydrożnych kapliczkach to przede wszystkim wyraz naszej pobożności. Pobożności bardzo głębokiej i bardzo mądrej. Litania Loretańska do Matki Bożej jest modlitwą, która w bardzo piękny, bardzo prosty i zarazem niezwykle głęboki sposób obrazuje nam tajemnicę Maryi. Te wszystkie tytuły, które wyśpiewujemy w tej litanii to określenia Matki Bożej, które sięgają zarówno Biblii jak i Tradycji katolickiej. Ukazują one rolę Maryi w dziejach historii zbawienia.

Nie będzie niczym odkrywczym stwierdzenie, że Maryja jest bardzo znaczącą osobą w dziejach zbawienia i jej kult jest kultem absolutnie wyjątkowym.

To, że my – polscy katolicy pielęgnujemy ten kult świadczy o mądrości, która nie przeminęła pomimo różnych presji kulturowych, ideologicznych. Mam nadzieję, że to nie przeminie mimo „diabelskiego wycia” i wszystkiego co z nim związane.

Fakt, że Polacy kochają Matkę Bożą od wielu lat jest pretekstem do śmiania się z nas i naszej pobożności. Polskim katolikom zarzuca się, że nasza wiara jest zaściankowa, naiwna, a powinna być wyrachowana i racjonalna jak np. katolików we Francji czy w Niemczech…

Odpowiedź na te zarzuty jest prosta: proszę zobaczyć, jak wygląda model „racjonalnego, zdroworozsądkowego, wyrachowanego” katolicyzmu oczyszczonego z pobożności ludowej. Proszę jechać do Francji, proszę jechać do Niemiec. Złośliwie mógłbym powiedzieć, że jeśli np. w Niemczech jest jeszcze Kościół katolicki, to jest on katolicki tylko z nazwy, ponieważ wykazuje się bardzo daleko idące oderwanie od Tradycji Kościoła, od jego źródeł, od Ewangelii.

Warto też zauważyć rzecz bardzo istotną: kult Matki Bożej w Polsce, wyrażany jak już powiedziałem w sposób prosty, ale jednocześnie niezwykle głęboki, odsłania wielką godność kobiety, odsłania godność macierzyństwa, a w konsekwencji ukazuje też wartość małżeństwa i rodziny. To są kwestie szczególnie dzisiaj zagrożone zarówno w kulturze współczesnej jak i w tym nurcie Kościoła, który usiłuje podążać za tą kulturą.

Moim zdaniem również dlatego mamy do czynienia z tak wielką próbą wyszydzenia, wykpienia polskiej pobożności maryjnej, ponieważ szydząc z Maryi szydzi się z wartości macierzyństwa, z wartości życia, z małżeństwa i rodziny oraz z godności kobiety.

Może właśnie trzeba na to wszystko patrzeć również pod kątem protestantyzacji Kościoła? Nikomu chyba nie trzeba przypominać, że protestanci, mówiąc najdelikatniej, nie przepadają za kultem Matki Bożej.

Ten nurt protestantyzujący jest bardzo niepokojący. Od dłuższego czasu obserwujemy jego nasilenie. Przybiera on różne oblicza i jest wdrażany różnymi metodami. Nie ulega jednak wątpliwości, że takie działania ciągną za sobą ogromne niebezpieczeństwo dla Kościoła, dla wiernych, dla zbawienia naszych dusz.

Proszę zauważyć, że protestanci w przytłaczającej większości nie mówią o sobie, jako o Kościele, tylko o wspólnocie. Tak się dzieje np. w Niemczech, gdzie protestanci nie mówią o sobie „Kirche” – Kościół tylko „Gemeinschaft” – wspólnota. Używają więc określenia, które ma charakter bardziej socjologiczny niż eklezjalny. To pokazuje, że ludzie, którzy wyzbyli się m. in. Maryi i maryjności przestaje być po prostu Kościołem.

Nie można być bowiem Kościołem Chrystusa, jeżeli z tego Kościoła wyrzuca się Jego Matkę.

Niestety, ale moim zdaniem są zakusy, żeby to samo zrobić w Kościele Katolickim…

Niestety tak. Od wielu lat są podejmowane próby zdeprecjonowania Maryi, pokazania Jej miejsca w szeregu, wmawiania nam, że „to była zwykła dziewczyna”. I robią to chociażby publicyści gazet mieniących się katolickimi, w których mają swoje rubryki katoliccy biskupi…

Można by w tym miejscu przypomnieć, jaka krytyka spadała na Jana Pawła II. Ojciec Święty zniszczony chorobą zawsze dokąd mógł klękał przed wizerunkiem Maryi, a jak zdrowie nie pozwalało, to oddawał Jej pokłon.

Ataki na Jana Pawła II, który oddawał cześć Matce Bożej były głupie i niesmaczne, że użyję tylko takich słów.

Papież wyrażał w ten sposób swoją ogromną pobożność. Wiemy doskonale, że zarówno pobożność Jana Pawła II jak i prymasa Stefana Wyszyńskiego ocaliła nie tylko ich indywidualne życia, wpłynęła na ich wybory, ocaliła ich i rozwinęła. Mało tego kult Matki Bożej wielokrotnie ocalił życie narodu polskiego czy to przed wiekami, czy to współcześnie.

Mimo wielu ataków, gróźb i innych antymaryjnych działań kult Matki Bożej w Polsce przetrwał i głęboko wierzę, że będzie trwał do końca świata. Będziemy przez to poniżani i wykpiwani, ale musimy to przetrwać.

Podkreślę raz jeszcze: próby rugowania Maryi z jednej strony okaleczają człowieka. Życie człowieka bez matki jest naprawdę głębokim sieroctwem. Próbując wyrzucić Maryję z życia Kościoła i życia narodu dokonuje się okaleczenia całego wymiaru wspólnotowego.

Matka Boża była przez wieki dla Polaków wzorem. Polki bardzo często, zwłaszcza w XX wieku, musiały tak jak Maryja powiedzieć: „Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa!” (Łk 1, 38) i wziąć na barki dosłownie wszystko, jeśli chodzi o przetrwanie rodziny, dzieci etc. Czy również tutaj można doszukiwać się swego rodzaju „polskiej słabości” do Maryi?

Ta słabość jest z Polakami od samego początku. Pierwsza kaplica zbudowana przez Mieszka I zaraz po chrzcie Polski nosiła tytuł Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny.

Pierwszym naszym hymnem była „Bogurodzica” – pieśń ku czci Maryi.

Takich przykładów obecności Maryi i szacunku dla niej są w naszym narodzie od zawsze, aż do czasów współczesnych, że wywołam tylko glorię warszawską z 1920 roku, którą przez lata nazywano „Cudem nad Wisłą”. To co się wówczas stało przez lata jednoznacznie interpretowano jako działanie Matki Bożej. Dzisiaj niestety próbuje się osłabić walor religijny zatrzymania przez Polaków „czerwonej zarazy”. Niestety, ale jest wiele kręgów tzw. katolicyzmu otwartego, które zdecydowanie podważają słowo „cud”, jak i udział Matki Bożej w tym cudzie.

To jest po prostu schodzenie z poziomu rzeczywistości na poziom jakiejś mitologii. Fakt, o którym mówiło wielu świadków bitwy warszawskiej dzisiaj jest przedstawiany jako fantasmagoria i powód do kpin. Nie możemy na to pozwolić. Polacy zawdzięczają Maryi bardzo wiele. To dzięki Niej przetrwaliśmy, to dzięki Niej tak bardzo szanujemy macierzyństwo. Jeżeli ktoś to podważa, to trzeba to interpretować jako działania, które mają na celu samobójczą śmierć narodu polskiego.

Chciałbym jednak zastrzec: czasami próbujemy sprywatyzować wymiar maryjny. To złe podejście. Maryja jest Matką Kościoła i Królową Nieba i Ziemi. Te dwa tytuły pokazują, że nie godzi się prywatyzować obecności Maryi w naszym życiu i sprowadzać Jej do wymiaru prywatnych czy narodowych objawień. Obecność Maryi w życiu Kościoła jest obecnością matczyną i obecnością, która decyduje o „dziś i jutro” naszego Kościoła, o czym przekonaliśmy się podczas objawień w portugalskiej Fatimie, czy japońskiej Akicie. Szczyćmy się tym, że kochamy Matkę Bożą, ale również uczmy miłości do niej inne narody.

Bóg zapłać za rozmowę.

Tomasz D. Kolanek

Zobacz także wyjątkową etiudę filmową PCh24 TV:

O Maryi Królowej opowiada ks. Piotr Glas:

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij