Ministerstwo Finansów z Jackiem Rostowskim na czele nie ustaje w próbach łatania rosnącej dziury budżetowej. Po przenoszeniu pieniędzy do Krajowego Funduszu Drogowego przyszedł czas na pomysł likwidacji tzw. pierwszego progu ostrożnościowego i wprowadzenia „stabilizującej reguły wydatkowej”, która de facto pozwoli na zwiększanie długu publicznego.
Na pierwszy rzut oka projekt wygląda ciekawie, zostałyby bowiem nałożone ustawowe ramy na wzrost wydatków państwa. Sytuacja jest bowiem na tyle poważna, że nawet ministerialni autorzy projektu przyznają, że „obowiązujący dotychczas zestaw reguł okazał się niewystarczający do zapewnienia dyscypliny fiskalnej”, a „nierównowaga finansów publicznych w Polsce ma charakter trwały”.
Wesprzyj nas już teraz!
Proponowane przepisy zakładają, że tempo wzrostu wydatków sektora finansów publicznych zostanie ograniczone formułą sumy prognozowanej inflacji i średniej realnej dynamiki PKB za 8 lat (6 lat wstecz i 2 lata prognozy). Nowa reguła ma zostać wprowadzona, jako nowelizacja ustawy o finansach publicznych i będzie obowiązywać już przy konstruowaniu budżetu na 2014 r.
Reguła stabilizacyjna miałaby zastąpić jedną z obecnych form dyscypliny budżetowej, narzuconą przez obecność w UE. Tzw. pierwszy próg ostrożnościowy zakłada, że jeżeli dług publiczny przekracza 50 proc. PKB, rząd ma obowiązek przedstawić budżet, w którym relacja deficytu do dochodów budżetowych nie może być wyższa niż w roku poprzednim. To ważna reguła, ograniczająca swobodę rządu w wydawaniu pieniędzy pożyczonych na koszt społeczeństwa.
Nieumiejętność zapanowania kolejnych ekip rządzących nad rosnącym polskim długiem sprawiła, że minister Rostowski wielokrotnie uciekał się do kreatywnej księgowości, by ukryć zbliżający się do progów ostrożnościowych deficyt. W efekcie, na koniec 2012 r. dług wyniósł, według rachuby Ministerstwa Finansów, 52,7 proc. PKB, zaś liczony według metod unijnych, pomijających kreatywną księgowość – 55,6 proc. Oznaczało to, że Polska przekroczyła nie tylko pierwszy, ale i drugi próg ostrożnościowy (55 proc. PKB), wobec czego polski rząd na obecny rok musiał przygotować projekt budżetu bez deficytu lub tak go skonstruować, by zakładał spadek długu w relacji do PKB.
Niestety, nowa „stabilizująca reguła wydatkowa” pozwoli rządowi na znacznie większą dowolność w zwiększaniu długu publicznego. Przykładowo, przy prognozie wzrostu PKB i oczekiwanej inflacji na poziomie 3 proc., rząd będzie mógł zwiększyć wydatki aż o 6 proc. W przypadku zaś lepszej koniunktury gospodarczej i wyższego wzrostu PKB, nowa reguła doprowadzi do gigantycznego wzrostu zadłużenia, które tylko od początku 2008 r. wzrosło dwukrotnie do niemal biliona złotych.
Źródło: bankier.pl
Tomasz Tokarski