Przyczyną klęsk publicznych są źli kapłani. – A przecież dostrzegacie, jakim mieczem rażony jest świat; widzicie, od jakich ciosów codziennie ginie lud. Czyj, jeśli nie nasz przede wszystkim grzech jest tego przyczyną?
Oto miasta wyludnione, warownie zrujnowane, kościoły i klasztory poburzone, niby pola zrównane są z ziemią. Lecz to my stajemy się sprawcami śmierci ginącego ludu, my, którzy zostaliśmy zobowiązani, by wieść go do życia. Z powodu naszego bowiem grzechu krocie ludu zostały wygubione – ponieważ dopuszczaliśmy się niedbalstwa, nie zostały wychowane do życia. Jak zaś nazwiemy dusze ludzkie, jeśli nie pokarmem Pana – na to stworzone, by przeniknęły do Jego ciała, to jest, by dążyły do powiększenia Kościoła wiecznego?
Lecz my zostaliśmy zobowiązani, by być tego pokarmu przyprawą. Jak bowiem powiedzieliśmy przed chwilą, rozesłanym głosicielom Słowa powiedziano: Wy jesteście solą ziemi (Mt 5, 13). Jeśli więc lud jest pokarmem Boga, to kapłani zostali zobowiązani, by być przyprawą tego pokarmu.
Wesprzyj nas już teraz!
Lecz, jako że wyrzekliśmy się praktyk Modlitwy i świętego kształcenia, sól zwietrzała, nie jest w stanie przyprawiać pokarmu Boga: i nie jest on spożywany przez Twórcę właśnie dlatego, że z powodu naszej głupoty w ogóle nie jest przyprawiony.
Zważmy więc: kto kiedykolwiek odbył pokutę nawrócony naszym słowem, naszą naganą wyciągnięty ze swej nieprawości? Kto za sprawą naszego kształcenia wyrzekł się rozpusty, kto chciwość porzucił, kto pychę? Zważmy, jaki zysk przynieśliśmy Bogu – my, którzy przyjąwszy talent zostaliśmy przez Niego posłani, by zarabiać. Mówi bowiem: Zarabiajcie, aż powrócę (Łk 19, 13).
Oto już idzie, oto żąda zysku z naszej pracy. Jaki zysk dusz pokażemy Mu z naszego zarobkowania? Ile snopków dusz mamy zamiar znieść przed Jego oblicze ze żniwa naszego przepowiadania?
Św. Grzegorz Wielki, Homilie na Ewangelie, VIATOR, Warszawa 1998, s. 144-145.