Prezydent USA Joseph Biden rozsierdził amerykańskich rodziców sugerując, że ich dzieci… nie należą do nich. Podczas przemówienia skierowanego do nauczycieli stwierdził, że dzieci w klasie nie są dziećmi swoich rodziców, ale należą do nauczycieli.
– Powód, dla którego jesteście nauczycielami roku to właśnie fakt, że to rozumiecie – to nie są czyjeś dzieci, one są jak wasze dzieci, kiedy są w klasie – powiedział dosłownie prezydent Biden. – Wielokrotnie słyszeliście jak mówię o naszych dzieciach, bo to prawda, to są wszystko nasze dzieci – stwierdził.
Przemówienie wywołało oburzenie organizacji, które zrzeszają konserwatywnych rodziców pragnących wychowywać dzieci w oparciu o prawidłowe i naturalne zasady. Krytycy wskazali, że to typowo socjalistyczne myślenie, zgodnie z którym do kolektywu należą nie tylko dobra materialne, ale również dzieci.
Wesprzyj nas już teraz!
W Stanach Zjednoczonych od dawna toczy się ostra dyskusja dotycząca państwowej edukacji, zwłaszcza w kontekście przekazywania dzieciom bezbożnych i fałszywych treści, takich jak ideologia gender.
Kościół katolicki naucza, że pierwszym wychowawcą dzieci są rodzice – i szkoła nie może zajmować ich miejsca.
Jak pisał Pius XI w Divini Illius Magistri:
Powiada Doktor Anielski z właściwą sobie jasnością myśli i ścisłością wyrażeń: „Cielesny ojciec po części ma charakter początku, jaki całkowicie znajduje się w Bogu… Ojciec jest początkiem i rodzenia, i wychowania, i karności, i tego wszystkiego, co się odnosi do udoskonalenia ludzkiego życia”. Zatem rodzina ma bezpośrednio od Stwórcy posłannictwo, a stąd też i prawo wychowania potomstwa, prawo którego zrzec się nie można, ponieważ nierozdzielnie łączy się ono ze ścisłym obowiązkiem, prawo wcześniejsze od jakiegokolwiek prawa ludzkiej społeczności, czy państwa, a stąd nietykalne ze strony jakiejkolwiek ziemskiej władzy.
Źródła: lifesitenews.com
Pach