Utworzony z funduszy unijnych Program Operacyjny Innowacyjna Gospodarka ma ciekawych beneficjentów. Cztery ministerstwa, 12 uczelni i sporo firm należących do Skarbu Państwa – to do nich trafiło dotąd najwięcej pieniędzy przyznanych naszemu państwu w ramach POIG.
Na podstawie danych Ministerstwa Rozwoju Regionalnego, „Dziennik Gazeta Prawna” przygotował listę 50 największych beneficjentów Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka. – Zaskakujące jest to, że dominującą grupę odbiorców stanowią instytucje rządowe i zależne od państwa. W przyszłej perspektywie finansowej zdecydowanie więcej pieniędzy powinno trafiać do przedsiębiorstw, szczególnie małych – zauważył Jerzy Kwieciński, wiceminister za rządów PiS. – Choć do tej pory w ramach programu podpisano 11,5 tys. umów na 35,6 mld zł, to niemal jedna trzecia tej kwoty trafi do 50 największych beneficjentów – dodaje.
Wesprzyj nas już teraz!
Eksperci podkreślają, że instytucje zależne od państwa podpisują zwykle umowy o dotacje na realizację inwestycji o dużo wyższej wartości niż firmy. – Na liście 50 największych beneficjentów jest jedynie 11 przedsiębiorstw niezależnych od państwa. Podpisane przez nie umowy opiewają na połowę kwoty, która w sumie ma być przyznana pięciu ministerstwom – wylicza Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych „Lewiatan”.
Pierwszy na liście resort administracji i cyfryzacji za ponad 950 mln zł finansuje 18 projektów, m.in. budowę i wyposażenie centrów powiadamiania ratunkowego, czy działania na rzecz rozwoju szerokopasmowego internetu. Drugie Ministerstwo Finansów wystąpiło w sumie o dofinansowanie siedmiu projektów o łącznej wartości przekraczającej 900 mln zł. Dotyczą konsolidacji i centralizacji systemów celnych i podatkowych, infrastruktury usług internetowych resortu finansów oraz programów e-Cło, e-Deklaracje, e-Rejestracje i e-Podatki.
Za pieniądze z Innowacyjnej Gospodarki informatyzują się także rządowe agendy: ZUS, GUS czy Główny Geodeta Kraju. – Informatyzacja sama w sobie nie jest zła, tylko co ma wspólnego ze zwiększaniem innowacyjności przedsiębiorstw, zwiększaniem udziału innowacyjnych produktów polskiej gospodarki w rynku międzynarodowym, tworzeniu trwałych i lepszych miejsc pracy? Przecież to miały być główne założenia programu – zastanawia się Paweł Tynel z Ernst & Young.
Charakter większości beneficjentów programu POIG to częściowa odpowiedź na pytanie, dlaczego sytuacja w naszym kraju jest taka, a nie inna. Jeżeli o udoskonalaniu infrastruktury i innych rozwojowych projektach nie decyduje konkurencja, a dotacje, i to w lwiej części przekazywane sektorowi publicznemu – nie ma się co dziwić, że autostrady kosztują tyle, ile kosztują, a co jakiś czas wybuchają afery w kontekście nieprawidłowości przy rządowych przetargach.
Tomasz Tokarski