Kilkumiesięczny proces i wyrok trzech miesięcy więzienia – tak potraktowany został Janusz Z. za kradzież energii o wartości 70 gr. Proces kosztował ponad 2 tys. zł.
Janusz Z. kilka miesięcy temu wyszedł z więzienia. Gdy odsiadywał karę odcięto mu prąd. Zdaniem prokuratury – choć Janusz Z. się do tego nie przyznał – „za pomocą przewodu elektrycznego podłączył się do żarówki oświetlającej klatkę schodową i doprowadził prąd do mieszkania”. Wartość rzekomej kradzieży energii wyceniono na 10 zł. Janusz Z. za namową adwokata zapłacił rzeczoną kwotę.
Wesprzyj nas już teraz!
Sąd jednak nie odpuścił, powołał biegłego, przesłuchał świadków i wyznaczył sześć rozpraw. W jego trakcie okazało się, że koszt skradzionego prądu wyniósł… 70 groszy.
Sędzia uznał winę Janusza Z. i skazał go na trzy miesiące więzienia. Proces kosztował państwo wielokrotnie więcej niż szkoda. Honorarium za obronę z urzędu to ponad 900 zł, do tego wynagrodzenie biegłego i koszty procesowe. W sumie ponad 2 tys. zł. Są jeszcze koszty wykonania kary: miesiąc pobytu w więzieniu to 2,5 tys. zł, czyli trzy miesiące to 7,5 tys. zł.
Komentując sprawę prawnicy twierdzą, że kradzież energii jest przestępstwem i powinna być karana. Z drugiej strony jednak mają wątpliwości, czy sąd nie wytoczył zbyt ciężkich armat. Zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę koszty jakie musiało ponieść państwo.
Źródło: rp.pl
ged