13 czerwca 2023

Dobosz: Nowy problem laickiej Francji. Muzułmańskie suknie niepokoją urzędników

(Zdjęcie ilustracyjne. Fot. star-images / ddp images / Forum)

Już kilkanaście lat temu francuska szkoła borykała się z problemem islamskich chust. Ostatecznie uznano, że noszenie elementów religijnych w laickiej szkole jest zakazane, a do owych elementów zaliczono także wspomniane części ubioru muzułmanów. Teraz sprawa powróciła, ale chodzi już o trochę mniej związane bezpośrednio z wyznaniem suknie dziewcząt, tak zwane abaye.

 

To kolejna odsłona problemów, które niesie z sobą imigracja – zwłaszcza z krajów muzułmańskich – i pewien aspekt swoistej wojny „cywilizacyjnej”, która jest pochodną narzucania „wielokulturowości”. Islamizacja Francji jest zjawiskiem ewolucyjnym, ale coraz bardziej dostrzegalnym. Niedawno kuratoria zaniepokoiły się dużą absencją uczniów z okazji zakończenia islamskiego postu Ramadanu i święta Id al-Fitr. Od dawna występują problemy z nauczaniem historii i innych przedmiotów. Informacje podawane na lekcjach są kwestionowane przez uczniów-muzułmanów. Inne kłopoty dotyczą jedzenia podawanego na stołówkach (tutaj władze ustąpiły na całej linii) czy nawet wycieczek szkolnych (towarzyszący uczniom rodzice w strojach muzułmańskich bądź odmowa zwiedzania kościołów i katedr).

Wesprzyj nas już teraz!

Francuski minister edukacji odbył w czerwcu naradę z kuratorami oświaty, by omówić „mnożące się incydenty związane z abayami”. Luźne stroje nie są zakazane przez francuskie prawo. Są jednak uważane za oznakę przynależności religijnej. Młode muzułmanki wykorzystują więc tu pewną dwuznaczność prawa. Abaya to luźna szata, która ma ukrywać dziewczęce kształty i być zabezpieczeniem przed pożądliwością płci przeciwnej i oznaką skromności. Zakładanie takich sukni jest jednak niewątpliwie motywowane religijnie, a dla laickiej szkoły jest to już wyzwanie.

Przeprowadzona we Francji ankieta ujawniła, że taki problem dotyczy 70 procent szkół średnich i 30 proc. szkół wyższych. Padają jednak pytania, czy habit czyni mnicha i czy rzeczywiście abaya oznacza już islamską radykalizację? Nic dziwnego, bo sukienki mogą stać się kolejnym polem konfrontacji w szkole z islamem, czego władza nie chce. Warto tu dodać, że każda próba ograniczania widoczności islamu we Francji spotyka się z krytyką krajów muzułmańskich i jest uważana za dyskryminację. Stąd tylko krok do antyfrancuskich demonstracji, pobudzenia takich nastrojów wśród wyznawców Allacha, a w efekcie do np. zamachów terrorystycznych.

Faktem jest jednak, że te tradycyjne stroje arabskie zyskują coraz więcej zwolenników wśród młodych muzułmanek we Francji, co ujawniło się ostatnio zwłaszcza np. w Marsylii. Poza tym, można teraz kupić je wszędzie, a nie tak jak dawniej wyłącznie w sklepach arabskich czy na targach. W swojej ofercie mają je od pewnego czasu znane magazyny odzieżowe i są sygnowane nawet przez znane i prestiżowe marki. Czy można więc zakazać noszenia strojów, które są powszechnie dostępne? Z chustami się udało, abaye się raczej obronią i „ubogacą” koloryt „różnorodności” szkolnej o element kojarzony z islamem.

Co ciekawe, Francuska Rada ds. Kultu Muzułmańskiego (CFCM) „odcięła” się od kojarzenia ​​abayi ze strojem religijnym i uznała, że taka szata jest „świecka”, a cała debata na ten temat to kolejny element stygmatyzowania islamu we Francji. Rada ds. Kultu Muzułmańskiego wydała tu swoją opinię.

Czytamy w niej, że Rada kwestionuje opinie, które w „w naszej świeckiej Republice dekretuję, że abaya jest muzułmańskim symbolem religijnym”. Dodano, że w „tradycji muzułmańskiej jakikolwiek rodzaj ubioru nie jest sam w sobie znakiem przynależności religijnej”. Jeśli jednak przyjąć taką wykładnię, to oznaczałoby to zezwolenie także na zakładanie w szkole nie tylko islamskich chust, ale nawet „burek”.

CFCM potępiło przy okazji „kolejną debatę stygmatyzującą islam i muzułmanów”, a zwłaszcza jej ​​„echa medialne”, które są nieproporcjonalne wobec rzeczywistych problemów szkoły, jak np. zjawisko przemocy. Akurat to zjawisko to pośrednio także element „wielokulturowości”, ale francuskie władze od lat udają, że tego nie widzą i chociaż sam prezydent Macron mówi o „odcywilizowaniu się” społeczeństwa, to o wpływach na to zjawisko imigracji po prostu się milczy.

Mundurków, a nawet wytycznych dotyczących ubioru szkolnego też nie będzie. W listopadzie ubiegłego roku, „postępowy” minister edukacji Pap Ndiaye odmówił sporządzenia „listy autoryzowanych strojów” w szkole, tłumacząc, że to problem „zbyt złożony”. Jest to chowanie głowy w piasek, a tymczasem we Francji miesięcznie wpływa do kuratoriów od 400 do 600 raportów na temat incydentów z łamaniem zasad świeckości szkoły, a znaczna część dotyczy też noszenia abayi.

 

Bogdan Dobosz

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(8)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 309 351 zł cel: 300 000 zł
103%
wybierz kwotę:
Wspieram