11 kwietnia 2022

Bogdan Dobosz: We Francji trwa zmierzch tradycyjnej sceny politycznej

(Fot. EPA/SALVATORE DI NOLFI. Dostawca: PAP/EPA.)

Pojedynek Macron – Le Pen rozpoczyna się na nowa. Dzienniki piszą o „rewanżu” za 2017 rok, ale z lekką przewagą urzędującego prezydenta, który zdobył w I turze 27,6 procenta głosów. Poprawił swój wynik o ponad 3 punkty. Marine Le Pen też podniosła wynik z 2017 roku i startuje po zajęciu drugiego miejsca z wyjściowym rezultatem 23,4 proc. Ma w zapasie niemal 7 proc. pewnych głosów elektoratu Erica Zemmoura, który ją już poparł. Macron może z kolei liczyć na niemal 5 proc. głosów elektoratu Zielonych, czy 2,5 procenta socjalistów.

 

Prawdziwym arbitrem finałowego pojedynku będzie jednak więcej niż piąta część elektoratu lewicowego kandydata Zbuntowanej Francji Jean-Luca Melenchona, a także ćwierć pełnej liczby uprawnionych  wyborców – to ci, którzy w I turze do urn się nie pofatygowali. Sam Melenchon nie poparł Macrona, ale trzykrotnie apelował, by nie głosować na Le Pen. Problem w tym, że eurosceptycyzm, swoisty antyamerykanizm i raczej niechętne nastawienie wobec NATO, a także wrogość wobec świata bankierów i „elit” wyborców Melenchona zbliża ich znacznie bardziej do Le Pen, niż „prezydenta bogaczy”, czyli Macrona. Duża część może po prostu wybory zbojkotować, ale reszta będzie wybierać pomiędzy niechęcią do establishmentu a niechęcią do prawicy.

Wesprzyj nas już teraz!

W kampanii wyborczej można się spodziewać „socjalnego” zwrotu haseł kampanii Marine Le Pen, ale także już zupełnie innej kampanii Emmanuela Macrona. Podczas nietypowej kampanii przed I turą Emmanuel Macron wszedł w buty „męża stanu”, który do ostatniej chwili był nie „kandydatem”, a „zapracowanym prezydentem”. Taktyka sprytna, ale w końcu zaczęto to odbierać jako ucieczkę przed konfrontacją z innymi kandydatami. Teraz przyjdzie popracować.

Ciekawostką I tury jest to, że młodzi wyborcy zagłosowali głównie właśnie na „buntownika” Jean-Luca Mélenchona. Za to emeryci i urzędnicy poparli urzędującego prezydenta Emmanuela Macrona, a Marine Le Pen zwyciężyła w przedziale wiekowym od 25 do 49 lat, uwodząc w dużej części dawną „klasę robotniczą” i zwykłych pracowników etatowych. Ponad jedna trzecia (34,8 proc.) młodych ludzi w wieku od 18 do 24 lat głosowała na Jean-Luca Mélenchona. Marine Le Pen zmobilizowała 42 proc. robotników. Po stronie Emmanuela Macrona była kadra urzędnicza (33 proc.) i emeryci (40 proc.).

Inna ciekawostka to region paryski, bardziej progresywny i lewicowy niż reszta kraju, ale też z dużym odsetkiem kadry urzędniczej i pracowników aparatu państwa. Tutaj wygrał lewicowy i antysystemowy Jean-Luc Mélenchon (30,24 proc.), tuż przed Macronem (30,19 proc.). Urzędujący prezydent wygrał w samym Paryżu (35,33 proc.), w Yvelines i Hauts-de-Seine.

Komentatorzy są zgodni, że wyniki wyborów pokazują zmierzch tradycyjnej sceny politycznej Francji, zapoczątkowany już w 2017 roku. Najstarsze partie, takie jak LR (Republikanie) i PS zeszły na margines. Wynik centrowej Valérie Pécresse to 4,79 proc., a socjalistki Anne Hidalgo – 1,74 proc. Będą problemy nawet z refundacją ich kampanii. Pécresse mówiła po porażce: – Wierzę, podobnie jak Jacques Chirac, że wszystko w duszy Francji mówi „nie” ekstremizmowi. Odebrano to od razu jako poparcie Macrona. Jednak kilku polityków związanych z LR raczej do „zapory republikańskiej” przeciw Le Pen nie przystąpi. Eric Ciotti np. wykluczył poparcie obecnego prezydenta. Socjalistka Anne Hidalgo jednak wezwała do „głosowania z powagą przeciwko skrajnej prawicy Marine Le Pen za pomocą karty wyborczej”. Tak samo uczynił „Zielony” Yannick Jadot.

Obecna dwutygodniowa kampania jest jednak nowym otwarciem. Sondaż Ifop przeprowadzony jeszcze w niedzielę 10 kwietnia dla LCI przewidywał w II turze wygraną Emmanuela Macrona, ale z wynikiem poniżej błędu statystycznego – 51 proc. Poza tym Le Pen, pośrednio także dzięki startowi Zemmoura, przebija szklany sufit i przestaje być „najbardziej skrajnym kandydatem prawicy”, a jej elektorat trochę się poszerzył. Nie musiała podejmować „tradycyjnych” tematów islamizmu, imigracji, rosnącej przestępczości. Mogła się skupić na sile nabywczej Francuzów czy postulatach walki z drożyzną.

Decydująca może być tu telewizyjna debata „finalistów” pomiędzy dwiema rundami. Jest zaplanowana na środę 20 kwietnia. Przed I turą takiego starcia nie było. Polemika będzie transmitowana jednocześnie w TF1, France 2, BFMTV, LCI, CNEWS i przez France Info. Jest tradycją od 1974 roku i często jest uważana za decydującą „kropkę nad i”. W 2017 r. oglądało ją prawie 16,5 mln widzów. Prawicowa kandydatka sama przyznała, że to starcie wówczas przegrała. Marine Le Pen momentami się gubiła, nie patrzyła na rywala, a ten nieźle sobie radził z jej zbyt agresywnymi atakami. W 2022 kandydatka Zjednoczenia Narodowego ma już inny image. Zmieniła ton i strategię, aby odebrać zwolenników Zemmourowi i wydaje się bardziej wyważona. Nie można wykluczyć, że po 20 kwietnia będzie już wiadomo o nastrojach Francuzów znacznie więcej.

Na koniec warto wspomnieć o incydentach, które miały miejsce w wieczór wyborczy. Bez nich Francja nie byłaby sobą. Przy okazji pokazują one coraz większą radykalizację społeczną. Kilka zajść miało miejsce w niedzielę wieczorem w Rennes i Lyonie. Setki młodych ludzi w pierwszym z wymienionych tu miast przemaszerowało przez centrum miasta skandując „antykapitalistyczne” i „antyfaszystowskie” hasła, w tym m.in. żądając… „spalenia prawicowców”. Po drodze niszczyli witryny sklepów, szczególnie znęcając się nad oknami oddziałów banków. Wzniecali też pożary, które ugasiła straż. Do zamieszek doszło też m.in. w Lyonie, gdzie „grupa demonstrantów rozbiła wiaty autobusowe i rzucała kamieniami w okna ratusza”. Lewacy weszli też do lokalu wyborczego, gdzie trwało liczenie głosów. Komisja musiała się zabarykadować, by dokończyć czynności… Takie czasy, taka demokracja.

 

Bogdan Dobosz

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(3)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 133 793 zł cel: 300 000 zł
45%
wybierz kwotę:
Wspieram