5 maja 2017

Dobra materialne – przeszkoda na ścieżce duchowego rozwoju czy drabina wznosząca do Stwórcy?

(Katedra Św. Cecylii w Albi we Francji. Autor: Pom² (Praca własna) [CC BY-SA 3.0 (http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0)], Wikimedia Commons)

Czy katolik może cieszyć się rzeczami materialnymi? Piękną muzyką, architekturą, smacznym jedzeniem? Pytanie to wciąż zadaje sobie wielu wiernych, lękających się, że dobra doczesne przesłonią im Stwórcę. Wszak tak wielu świętych wyrzekało się dóbr stworzonych i uważało je za przeszkodę w drodze do nieba. Czy zatem dążący do doskonałości świecki katolik musi podążać ich tropem? Czy tylko ubóstwo i bylejakość prowadzą do duchowego rozwoju? Znany katolicki pisarz i publicysta udziela interesującej odpowiedzi na te pytania.

 

Dyskusja na temat roli dóbr materialnych toczy się już od wielu stuleci. Gnostycy uznawali świat materialny za zły. Widzieli w nim dzieło wroga Pana Boga. Kościół jednak zdecydował się ich potępić. Nic w tym dziwnego. Wszak, jak czytamy na kartach Księgi Rodzaju „Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre” (Rdz 1,31).

Wesprzyj nas już teraz!

 

Dlaczego zatem tak wielu świętych rezygnuje z radości doczesnego życia i posiadania dóbr? Dlaczego zakonnicy składają śluby ubóstwa? Nie dlatego, że ziemskie dobra są czymś niewłaściwym. Przeciwnie. Poświęcenie osób podążających za radami ewangelicznymi wynika z tego, że wyrzekają się oni czegoś godziwego.

 

Jednak droga obrana przez zakonników czy pustelników jest wyjątkowa. W Kościele znajduje się miejsce nie tylko dla nich, lecz także dla królów i cesarzy. A także dla zwykłych świeckich, ceniących sobie godziwe radości.

 

Jak zauważa John Horvatt II dobra materialne trudno uznać za przeszkody na drodze do duchowego wzrostu. Wszak pochodzą one od sprawiedliwego Boga. To prawda, że zraniona przez grzech pierworodny ludzka natura może umiłować je zbyt mocno. Jednak tego typu niebezpieczeństwa wiążą się także z dobrami duchowymi. Nawet cnota może rodzić pychę. Nadmiernie przywiązać można się nie tylko do posiadanego przedmiotu, lecz także do członka rodziny. Jak radzić sobie z tym niebezpieczeństwem? Niekoniecznie wyrzekając się wszystkiego. Prawidłowa odpowiedź polega na praktyce cnoty umiarkowania.

 

Stworzenie wiedzie do Stwórcy

 

Stworzenie ukazuje doskonałość Stwórcy. Majestat morza czy niebieski firmament wskazuje na nieograniczonego Boga. Jak zauważył już święty Tomasz na kartach „Summy Teologicznej”, rzeczy stworzone, każda na swój sposób i w nierównym stopniu, odzwierciedlają jego doskonałość. Dlatego też ich kontemplacja pomaga w poznaniu Stwórcy i wznosi umysł ku Niemu.

 

Z kolei średniowieczny franciszkanin, święty Bonawentura w dziele „Droga duszy do Boga”, stwierdził wręcz, że świat to drabina wznoszącą nas do Trójcy Świętej. Stworzenie nosi ślady Bożej ręki. Nie tylko nie przeszkadza, lecz stanowi niezbędny środek wznoszenia się ku Najwyższemu Dobru.

 

Dotyczy to także dobrych wyrobów ludzkiej kultury. Wszak gdy człowiek tworzy coś pięknego, współpracuje z Bogiem w dziele stworzenia. Pomaga tym samym w lepszym odzwierciedleniu doskonałości Trójcy Świętej. Dlatego też Kościół popiera rozwój muzyki, architektury, sztuki czy kuchni.

 

W radości płynącej z dóbr materialnych nie ma zatem nic zdrożnego. Wręcz przeciwnie. Jeśli dobrze z nich korzystamy, to stają się one środkami prowadzącymi do uświęcenia. John Horvatt II przywołuje słowa świętego Pawła: „w końcu, bracia, wszystko, co jest prawdziwe, co godne, co sprawiedliwe, co czyste, co miłe, co zasługuje na uznanie: jeśli jest jakąś cnotą i czynem chwalebnym – to miejcie na myśli!” (Fil 4,8).

 

Problem współczesnej cywilizacji polega, zdaniem publicysty, na tym, że dobra materialne postrzega się jako cel sam w sobie. Nie traktuje się ich jako środków prowadzących do Boga. Co gorsza, odchodzi się od Prawdy, Dobra i Piękna. Zamiast nich promuje się fałsz, grzech i brzydotę.

 

Źródło: tfp.org

mjend

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 300 430 zł cel: 300 000 zł
100%
wybierz kwotę:
Wspieram