Zmiany prawne mogą wejść w życie już 1 stycznia 2017 roku. Zgodnie z nimi nową aptekę otworzy jedynie farmaceuta, jednak skala działalności zostanie ograniczona do zaledwie czterech punktów. Władza chce zadekretować również… odległość między aptekami. Realizacja pomysłów posłów PiS odbije się na finansach pacjentów – ostrzegają eksperci.
Przepisy ograniczające liczbę aptek w rękach jednego właściciela do czterech punktów mają uderzyć w sieci apteczne, które powoli zwiększają swój udział na rynku. Obecnie 66 proc. wszystkich aptek stanowią te indywidualne. Sieci to zaś 34 proc. wszystkich punktów. Naczelna Izba Aptekarska popiera pomysł regulacji rynku, gdyż – jak prognozuje – do roku 2022 z Polski mogą zniknąć apteki indywidualne.
Wesprzyj nas już teraz!
PiS mówi również o „repolonizacji aptek”, jednak – jak informuje money.pl – w rękach obcokrajowców znajduje się zaledwie 5 proc. rynku. Ten argument należy więc traktować jedynie jako populistyczne tłumaczenia się rządzących z podejmowanych inicjatyw.
Projekt poselski, który został uzgodniony zarówno z resortem zdrowia jak i Głównym Inspektoratem Farmaceutycznym, zakłada również minimalną odległość między konkurującymi ze sobą podmiotami. Ma ona wynosić 1 kilometr.
Uderzenie w sieci apteczne zaszkodzi portfelom Polaków. Apteki indywidualne mają ceny wyższe średnio o 20-30 proc. niż „sieciówki”. Również ich asortyment jest uboższy w porównaniu z dużymi podmiotami dysponującymi kilkoma aptekami. Mniejsza liczba tańszych placówek oraz duże odległości w sposób oczywisty ograniczą korzystną dla klientów wolnorynkową konkurencję.
Dr Dobrawa Biadun, ekspert Konfederacji Lewiatan ostrzega, że przepisy mogą zamrozić rynek i kapitał, utrudniając nowym podmiotom wejście na rynek. Wyeliminuje to również młodych farmaceutów z walki o klienta i odbierze im szansę na założenie własnej firmy w branży. Ci, którzy będą prowadzili działalność, nie rozwiną skrzydeł i nie stworzą sieci, gdyż te nie podobają się władzy.
Teoretycznie zmiany dotyczą wyłącznie nowych aptek, jednak „Dziennik Gazeta Prawna” zacytował jednego z posłów PiS, który wyraził nadzieję na „przyjrzenie się” przez GIF działalności sieci. Gdyby Główny Inspektorat Farmaceutyczny cofał sieciom pozwolenia, to na mocy nowych przepisów nie mogłyby się starać o powrót na rynek (czy to ze względu na niefarmaceutyczne wykształcenie właściciela lub posiadanie więcej niż czterech aptek).
Niewykluczone, że pomysły „dobrej zmiany” inspirowane są rozwiązaniami węgierskimi. Apteki prowadzone wyłącznie przez farmaceutów są rozwiązaniem stosowanym w niektórych państwach UE. Funkcjonuje 12 z 28 krajów wspólnoty, jednak ostatnio wycofały się z niego Portugalia, Holandia, Litwa i Bułgaria, a z poza UE Islandia i Norwegia.
Źródło: money.pl
MWł