Przedwyborcza zapowiedź partii rządzącej dotycząca jednej z najważniejszych kwestii nowej polityki prorodzinnej okazała się jedynie kolejną niespełnoną obietnicą. Z ustaleń „Naszego Dziennika” wynika bowiem, że w Polsce wciąż dochodzi do wielu „nieuzasadnionych przypadków” rozbijania rodzin, jakich zgodnie z prawem dokonują pracownicy socjalni, odbierając dzieci bez wyroku sądu.
Najczęściej dzieci są odbierane rodzicom na podstawie art. 12a ust. 1 ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. „Zapis ten pozwala pracownikowi socjalnemu odebrać dziecko bez wyroku sądu i umieścić je u innej niezamieszkującej wspólnie osoby najbliższej, w rodzinie zastępczej lub w placówce opiekuńczo-wychowawczej”, wskazuje gazeta. Uzasadnieniem dla takich działań jest „bezpośrednie zagrożenie życia lub zdrowia dziecka w związku z przemocą w rodzinie”.
Wesprzyj nas już teraz!
Czym jest jednak „bezpośrednie zagrożenie życia lub zdrowia dziecka w związku z przemocą w rodzinie”? Tego nie wiedzą sami urzędnicy i dlatego w swoich działaniach bardzo często polegają na własnej interpretacji. – Zdarza się, że skalę tego zagrożenia naprawdę trudno ocenić. W tym wypadku decyzję o odebraniu dziecka należałoby, moim zdaniem, pozostawić sądowi, który bierze pod uwagę całokształt sytuacji w danej rodzinie – powiedziała „Naszemu Dziennikowi” Agnieszka Górska, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Białymstoku.
Gazeta przytoczyła najnowsze dane dotyczące „liczby odbieranych dzieci w trybie art. 12a ust. 1” opublikowane w raporcie przygotowanym przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. „Ze statystyk za rok 2017 r. wynika, że w tym czasie na podstawie art. 12a ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie odebrano 1123 dzieci – średnio troje dziennie. 336 z nich trafiło do rodzin spokrewnionych, 398 – do rodziny zastępczej, 421 – do placówek opiekuńczo-wychowawczych. (…) Najwięcej takich przypadków zanotowano w województwie śląskim, a najmniej w województwie podkarpackim i świętokrzyskim” – napisano.
Analizując wcześniejsze lata widać wyraźnie, że od roku 2014 obserwujemy „złote żniwa” w tej kwestii. Wtedy bowiem w trybie art. 12a odebrano rodzicom 1359 dzieci. „W 2015 roku było to 1158 dzieci, a w 2016 – 1214. Mniej przypadków odnotowano w latach wcześniejszych. Ale i wtedy tendencja była już rosnąca: w roku 2011 odebrano 474 dzieci, rok później już 500, a w roku 2013 – 571”, podał „Nasz Dziennik”.
– Przypadki, które zostały objęte statystyką, dotyczą zarówno rodzin prawnych: obojga małżeństwa lub jednego z małżonków oraz ich dzieci, jak i konkubinatów. Mamy tu do czynienia z pewnym zafałszowaniem statystyki, która nie rozdziela tych dwóch sytuacji – zauważył adwokat Piotr Kwiecień.
– Są takie przypadki, gdy urzędnik chroni dziecko bezpośrednio zagrożone np. wykorzystaniem seksualnym czy narkomanią. Nie możemy od tego abstrahować. Natomiast – i to jest ważne – interwencja pracownika socjalnego powinna odbywać się zawsze w asyście funkcjonariusza policji. Powinna być też bardzo dobrze udokumentowana faktograficznie. Najczęściej jednak tak nie jest – podsumował.
Źródło: „Nasz Dziennik”
TK