Nowozelandzką Partią Zielonych niepokoi duże zainteresowanie organizacji religijnych powstałą niedawno możliwością zakładania szkół statutowych. Politycy chcieliby ograniczyć Kościołowi i związkom wyznaniowym możliwość nauczania dzieci.
Wesprzyj nas już teraz!
Rewolucja, objawiająca się skrajną niechęcią do religii, dociera do najdalszych zakątków świata, nawet na Antypody. Wygląda na to, że lewica nie zamierza już ukrywać, iż w jej wizji świata, wszystkim wolno wszystko, oprócz Kościoła, któremu nie wolno nic.
W Nowej Zelandii dopiero od kilku miesięcy istnieje możliwość założenia szkoły statutowej – finansowanej przez rząd, ale wolnej od wielu zasad, które muszą być przestrzegane w zwykłych szkołach państwowych. Tamtejszych „Zielonych” zirytował fakt, iż wśród 18 organizacji, które konsultowały się z Ministerstwem Edukacji na temat możliwości założenia szkoły statutowej, było 7 grup religijnych.
Catherine Delahunty, rzeczniczka „Zielonych” ds. edukacji, wytłumaczyła, co niepokoi tę lewacką partię. Według niej „istnieje ryzyko, że kościoły będą uczyły skrajnych poglądów”, takich jak… homofobia i poglądy na temat ewolucji, niemieszczące się w głównym nurcie nauki.
Źródło: radionz.co.nz
kra