Powody przeprowadzania aborcji mogą być różne. Od zagrożenia zdrowia, przez problemy materialne, aż po zwykłą niechęć do dzieci. Okazuje się, że powodem takim może być także…chora miłość do męża. Taki był przypadek kobiety imieniem Rawena. Dokonała ona aborcji dwukrotnie, w tym raz tuż po ślubie. Wszystko po to, by nie musiała się z nikim dzielić mężem. Dodatkowym motywem była obawa o utratę figury.
Kobieta dokonała aborcji dwukrotnie: w wieku 21 lat i 9 lat później. Dość przerażające są słowa kobiety dotyczące jej zachowania w momencie, gdy zaszła w ciążę po raz pierwszy. Jak opowiada, zawsze starała się pamiętać o antykoncepcji, a mimo to zaszła w ciążę. Gdy zatem test ciążowy dał wynik pozytywny, czuła się przerażona i…oszukana. „Uczucie miłości matczynej dążącej do zapewnienia dziecku bezpieczeństwa było mi obce. Postrzegałam ciążę jako pomyłkę, jako coś czego nikt z nas nie chciał. Aborcja jawiła się jako jedyna opcja”, pisze Rawena Shrimpton na łamach dailymail.co.uk.
Wesprzyj nas już teraz!
„Gdy za drugim razem zaszłam w ciążę, zaczęłam zadawać sobie pytanie – czego chcę więcej: dziecka czy niepodzielnej miłości męża”, pisze. Jak twierdzi, także tym razem nie zastanawiała się nad decyzją. Ponownie była ona prosta. „Odkąd spotkałam Rogera wiedziała, że nie chcę się nim z nikim dzielić, nawet z naszym dzieckiem. Dlatego też, w obydwu przypadkach zdecydowałam się na aborcję (…). Czy czuję się winna? Absolutnie nie”, pisze kobieta.
Jak twierdzi Rawena, swojej decyzji żałowała tylko w jednym przypadku. Miało to miejsce, gdy trzymała za rękę córkę swojej przyjaciółki. Wówczas to przez krótką chwilę pomyślała o tym jak cudowne jest być matką. Myśl ta nie trwała jednak długo…
Źródło: dailymail.co.uk
Mjend