Po tym jak Trybunał Konstytucyjny uznał, że UE nie może dyktować Polsce działań w obszarach, w których Polska nie przekazała Brukseli kompetencji, bo takowe działania są niezgodne z polską konstytucją, Donald Tusk wezwał do protestu. Lider PO będzie bronił Polski europejskiej”. Czyli jakiej?
„Tylko razem możemy ich zatrzymać” – zaalarmował Donald Tusk na Twitterze. Lider PO wezwał swoich sympatyków (lub też raczej „antyPiS”), do stawiania się w niedzielny wieczór na Placu Zamkowym w Warszawie. „Wzywam wszystkich, którzy chcą bronić Polski europejskiej” – napisał.
Jakiej Polski chce bronić Tusk? Jak się zdaje, ślepo wykonującej każde zalecenie Unii Europejskiej i jej organów. Wtykającej nos w każdy aspekt naszego życia, a najbardziej w te obszary, które opozycja chciałaby wykorzystać do wywrócenia wagonika rządów Zjednoczonej Prawicy. Pozostawiając samą ocenę rządów tej formacji, za skandaliczne uznać należy, że to UE miałaby mieć swój udział w ustanawianiu rządów w Polsce. A przecież do tego dąży „antyPiS”.
Wesprzyj nas już teraz!
„Polska europejska” to – idąc tropem sprzeciwu wobec wyroku Trybunału Konstytucyjnego – zgoda na to, że unijne organy mogą przekraczać granice oddanych im (niestety) kompetencji. Słowem, szarogęsić się w każdej dziedzinie polskiego życia, bez względu na to czy była na to zgoda czy nie. Obrazowo ujmując, hasło „KON-STY-TU-CJA” przestało być istotne dla owej „Polski europejskiej”. Tak chcieliby, aby sądy krajowe w zgodzie z prawem omijały konstytucję, albo stosowały niebyłe już normy… No bo skoro „prawo unijne” odpowiada na potrzeby polityczne opozycji, to tego „prawa” chcą słuchać. Ot, cała „Polska europejska”.
Wzywam wszystkich, którzy chcą bronić Polski europejskiej, w niedzielę na Płac Zamkowy w Warszawie, godzina 18. Tylko razem możemy ich zatrzymać.
— Donald Tusk (@donaldtusk) October 7, 2021
MA