Niemiecki jezuita SJ Hans Zollner, który prowadzi Centrum Ochrony Dzieci na Uniwersytecie Rzymskim i służy w Papieskiej Komisji ds. Ochrony Nieletnich twierdzi, że Watykan, a dokładniej Sekretariat Stanu zachował się „tragicznie” i „nieprofesjonalnie” w sprawie najnowszych doniesień o popełnieniu przestępstw przez wysłannika watykańskiego z nuncjatury w Waszyngtonie związanych z pornografią dziecięcą.
Ekspert Kościoła Katolickiego w walce z molestowaniem seksualnym dzieci uważa, że Watykan powinien inaczej zachować się w odniesieniu do oskarżonego. – Naprawdę nie rozumiem tego typu reakcji (Watykanu – red.) i jestem całkiem pewny, że biskupi amerykańscy byli bardzo zdenerwowani tym, jak to zostało załatwione – stwierdził o. Zollner.
Wesprzyj nas już teraz!
Duchowny, który kieruje Centrum Ochrony Dzieci na Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie i jest członkiem Papieskiej Komisji ds. Ochrony Nieletnich, organu utworzonego przez papieża Franciszka, aby doradzić mu w sprawach związanych z nadużyciami duchowych wobec nieletnich, jest zbulwersowany próbą „ukrywania” sprawcy nadużyć.
Jeszcze w sierpniu amerykańskie służby poinformowały Watykan o niezgodnych z prawem działaniach kapłana należącego do korpusu dyplomatycznego akredytowanego w Waszyngtonie. Amerykanie chcieli, by pozbawić go immunitetu. Watykan jednak zawezwał duchownego i w tym miesiącu wydał oświadczenie, informując, że „21 sierpnia Departament Stanu Stanów Zjednoczonych poinformował kanałami dyplomatycznymi o możliwym naruszeniu norm dotyczących materiałów pornografii dziecięcej przez członka korpusu dyplomatycznego Stolicy Apostolskiej akredytowanego w Waszyngtonie”.
„Stolica Apostolska, zgodnie z procedurą przyjętą przez suwerenne państwa, wezwała kapłana, który przebywa aktualnie w Państwie Watykańskim. Sekretariat Stanu przekazał informacje od amerykańskiego rządu promotorowi sprawiedliwości Trybunału Watykańskiego” – wyjaśniono w komunikacie. Promotor sprawiedliwości to odpowiednik prokuratora.
W nocie podano też, że promotor sprawiedliwości wszczął śledztwo na poziomie współpracy międzynarodowej w celu zgromadzenia informacji dotyczących tego przypadku. Komunikat kończy się przypomnieniem, że przepisy w sprawie wstępnego postępowania nakazują otoczenie go tajemnicą.
Wg jezuity „problemem nie jest to, że dyplomata został wezwany, ponieważ każdy rząd robi to samo, ale powinniśmy to wyjaśnić inaczej”. – Powinniśmy przynajmniej wyjaśnić podstawy, i wydaje się, że tak się nie stało – dodał.
– Jestem pewien, że przede wszystkim kościół lokalny powinien był być w to zaangażowany, a tak się nie stało. Sytuacja, jaka została stworzona jest zła dla wszystkich stron – mówił. – Mamy teraz potencjalnego podejrzanego, a niektórzy uważają, że przywództwo Kościoła, czyli w tym przypadku Stolica Apostolska lub sekcja Sekretariatu Stanu, próbują ukrywać sprawę, postępując zgodne z dawnym modelem – tłumaczył.
– Sądzę, że powinno się wydać oświadczenie i nazwisko osoby podejrzanej powinno być podane, ponieważ mamy teraz sytuację, że jej nazwisko zostało opublikowane w czasopiśmie „New York Times” i gdzie indziej, ale nie zostało potwierdzone przez Kościół. W tym wieku społecznej komunikacji medialnej i przejrzystości musisz być z przodu. To jeszcze nie dotarło do wielu zakątków Kościoła, nie tylko w Watykanie, ale w wielu krajach, gdzie nie potrafi się przedstawiać niewygodnych, trudnych spraw – dodał.
Duchowny uważa, że jeszcze jest dużo do zrobienia w Kościele i trzeba przeszkolić personel, a także wdrożyć procedury, które są gotowe, by Stolica Apostolska potrafiła właściwie reagować w takich sytuacjach.
Źródło: cruxnow.com
AS