30 października 2023

Doradca prezydenta Bidena ostrzega Iran przed włączeniem się do wojny na Bliskim Wschodzie

(Jake Sullivan. Fot. Pool/ABACA / Abaca Press / Forum)

Jake Sullivan, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego prezydenta USA, w niedzielę ostrzegł Teheran, że Stany Zjednoczone nie pozostaną bierne w obliczu ataków na cele amerykańskie w Syrii i Iraku, lecz uderzą ponownie.

 

Dwa dni wcześniej wojska amerykańskie ostrzelały proirańskie cele w Syrii. Waszyngton zgromadził znaczne siły na Morzu Śródziemnym, by odstraszyć Teheran przed ewentualnym wspomożeniem Palestyńczyków walczących z izraelską armią w strefie Gazy.

Wesprzyj nas już teraz!

Powiedzieliśmy, że jeśli nasi żołnierze zostaną zaatakowani, odpowiemy. Odpowiedzieliśmy. Jeśli ponownie zostaną zaatakowani, odpowiemy ponownie – deklarował Sullivan w niedzielę, przestrzegając przed jakimikolwiek ostrzałami wojsk amerykańskich w regionie Bliskiego Wschodu. Sullivan wskazał na istnienie „podwyższonego zagrożenia” od czasu ataku na cele izraelskie palestyńskiej bojówki Hamas, która de facto rządzi w strefie Gazy. Od 17 października – w związku z masowymi demonstracjami i operacją Izraela – miały miejsce ostrzały sił amerykańskich w regionie. Co najmniej 24 żołnierzy USA stacjonujących w Iraku i Syrii zostało rannych.

Tel Awiw prowadzi zmasowany ostrzał strefy Gazy, wywołując powszechne oburzenie wielu sympatyków Palestyny na świecie. Jak podaje jej ministerstwo zdrowia, dotychczas zginęło w Gazie 8 005 osób, w tym 3 342 dzieci i 2 062 kobiety. Izrael przeprowadził w ciągu zaledwie jednej nocy z soboty na niedzielę 450 ataków na enklawę palestyńską.

W USA poparcie polityków dla Izraela pozostaje duże. Były prezydent Donald Trump zagroził w sobotę deportacją pro-palestyńskich demonstrantów, jeśli tylko wygra wybory w 2024 r. Obiecał to podczas spotkania przedwyborczego z członkami Republikańskiej Koalicji Żydowskiej w Las Vegas. Trump przypomniał, że Hamas to uznana przez Stany Zjednoczone organizacja terrorystyczna i „pro-dżihadyści”. – Wszyscy obcy rezydenci, którzy przyłączyli się w tym miesiącu do pro-dżihadystycznych protestów… W 2025 roku znajdziemy was i deportujemy – obiecał Trump. Odniósł się on do pro-palestyńskich marszy, które przeszły ulicami Nowego Jorku, Los Angeles, Waszyngtonu i Chicago.

Ogromne wsparcie dla Palestyńczyków wyraziły tysiące Turków w Stambule. Prezydent Recep Tayyip Erdogan przemówił do zgromadzonych, wyśmiewając stanowisko Zachodu i oskarżając Izrael o popełnienie zbrodni wojennych.

Wiec poparcia dla Palestyńczyków odbył się w sobotę także w Londynie. Według szacunków policji, brało w nim udział ponad 100 tys. osób.

Niestety, wojna na Bliskim Wschodzie postrzegana jest jako potencjalne zarzewie znacznie większego konfliktu regionalnego i globalnej rywalizacji. Ma to związek z formowaniem się dwóch bloków. Z jednej strony są USA i świat zachodni, który popiera działania Izraela, a z drugiej – formująca się koalicja Rosji, Chin, Iranu, Syrii, Iraku, być może Arabii Saudyjskiej, którą wspierają kraje globalnego Południa.

Rosną obawy, że niebawem do wojny przystąpi libański Hezbollah, silnie uzbrojony przez Iran. Organizacja operuje – poza Libanem – między innymi w Syrii, Iraku i Jemenie. W 2006 r. toczyła wojnę z Izraelem, podczas której doszło do ciężkiego bombardowania Bejrutu.

W niedzielę amerykański sekretarz stanu Antony Blinken rozmawiał z tureckim odpowiednikiem Hakanem Fidanem na temat konieczności zaangażowania przywódców regionalnych, aby zapobiec rozszerzaniu się konfliktu i ułatwić uwolnienie zakładników, pośród których są Amerykanie.

Oliwy do ognia dolewają izraelscy osadnicy na Zachodnim Brzegu. Doradca prezydenta USA Sullivan apelował do premiera Benjamina Netanjahu, by powstrzymał przemoc „ekstremistycznych osadników” względem Palestyńczyków.

Jak na razie Irańczycy unikają bezpośredniego zaangażowania, chociaż ostrzegli Amerykanów przed działaniami wymierzonymi w organizacje przez nich wspierane.

28 października izraelski premier Benjamin Netanjahu ogłosił, że jego kraj toczy drugą wojnę o niepodległość, tak jak w 1948 r. Celem wojsk izraelskich, które wkroczyły do strefy Gazy jest „zniszczenie militarnego i politycznego potencjału Hamasu oraz sprowadzenie porwanych obywateli”.

Netanjahu tweetował, że przed 7 października nie otrzymał żadnych ostrzeżeń ani od wywiadu IDF, ani od Shin Bet o możliwym ataku Hamasu.

Dzień wcześniej Zgromadzenie Ogólne ONZ przyjęło rezolucję wzywającą do zawarcia „humanitarnego rozejmu” w Gazie większością 120 głosów. Przeciw było 14 głosów, a 45 państw wstrzymało się. Projekt rezolucji opracowały kraje arabskie. Jednocześnie przepadła poprawka zaproponowana przez Kanadę i popierana przez USA, potępiająca „ataki terrorystyczne” Hamasu na izraelskich cywilów w dniu 7 października i żądająca uwolnienia zakładników.

Prezydent Iranu Ebrahim Raisi oznajmił niedawno, że Izrael „przekroczył czerwone linie”, bombardując Gazę, co „może zmusić wszystkich do podjęcia działań”.

 

Źródła: al-monitor.com, dailymail.com

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(7)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 267 250 zł cel: 300 000 zł
89%
wybierz kwotę:
Wspieram