Lockdown ma znikome znaczenie w walce z rozprzestrzenieniem wirusa, natomiast generuje ogromne i wciąż niedoszacowane koszty, tzw. collateral damage (…) W związku z tym należy zdać pytanie, co odpowiada za kryzys zdrowotny i społeczno-ekonomiczny na całym świecie – wirus SARS-CoV-2 i wywołana przez niego choroba COVID-19, czy reakcje na ten wirus, podjęte przez państwa wzorując się na modelach prosto z Chin? – pytał lek. Paweł Basiukiewicz podczas konferencji „Oblicza Pandemii” zorganizowanej w Akademii Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu.
Jak podkreślił kardiolog z Grodziska Mazowieckiego i były szef oddziału kowidowego, 85 proc. modeli matematycznych zastosowanych do walki z wirusem miało charakter czysto teoretyczny, a zaledwie 15 proc. z nich miało jakiekolwiek podłoże praktyczne. – Wdrożyliśmy lockdown na podstawie czysto teoretycznych rozważań, nie wiedząc ile nas to będzie kosztować – podreślił. Jednocześnie wskazał na „błąd założycielskich” podjętych strategii, czyli skupieniu się na ograniczeniu zgonów spowodowanych jedynie COVID-19. – Zdrowie to nie jedynie odczucie że mnie nie boli, że nie mam niewydolności oddechowej czy zawału – przypomniał. – To są trzy składowe; zdrowie somatyczne, psychologiczno-duchowe i społeczno-ekonomiczne. Nie można na ołtarzu jedynie jednej choroby składać wszystkiego innego, bo ta szala się przechyli, z czym mamy do czynienia obecnie – zauważył.
Znając śmiertelność wirusa, która w różnych metaanalizach wynosi średnio półtora promila (0,15 proc.), doktor Basiukiewicz pyta czy przedsięwzięte środki były opłacalne społecznie. Po dwóch latach obowiązującej strategii pojawiają się już powoli badania i analizy umożliwiające odpowiedź. – Koszty interwencji niefarmaceutycznych (dystans, maseczki, izolacja itd.) są niedoszacowane, a korzyść jest bardzo, bardzo niewielka. Jak dowiedziono w różnych badaniach, zmniejszenie transmisji przy zastosowaniu tych środków jest niewielkie, za to koszty ogromne – zauważył. – W czwartek na izolacji w Polsce przebywało 1 milion 700 tys. osób. To populacja wielkości Warszawy. Zamknęliśmy całą Warszawę w domach, pozbawiając ją dostępu do podstawowych dóbr – nie tylko lekarza. Koszty tego ciężko obliczyć, ale z pewnością są ogromne – dodał.
Wesprzyj nas już teraz!
Zdaniem kardiologa, „efekt końcowy netto” zastosowanych środków izolacji społecznej jest niekorzystny, co pokazuje przykład kanadyjskiego lockdownu, gdzie policzono, że w 2020 r. aby uchronić 1 osobę przed zgonem na COVID-19 poświęcono – w zależności od założeń – od 46 do 141 lat życia z innych przyczyn takich jak choroby onkologiczne, choroby układu krążenia czy chociażby zgony spowodowane stratami ekonomicznymi (np. samobójstwa). Natomiast w Polsce, paraliż systemu ochrony zdrowia spowodował znaczne zmniejszenie liczby interwencji służb ratowniczych i hospitalizacji.
– Wbrew narracji medialnej o tłoczących się na podjazdach ambulansach, w 2020 r. było o 10 proc. mniej wyjazdów karetek porównaniu z 2019 r. Spadek liczby hospitalizacji wyniósł natomiast 33 proc. (…) Gdy w telewizji słyszeliśmy o przeładowanych szpitalach w listopadzie i grudniu 2020 r., faktycznie w tym czasie odbyło się aż o 30 proc. hospitalizacji mniej niż w roku poprzednim. To są dane Ministerstwa Zdrowia – wyjaśnił. – O ile nie było korelacji między lockdownami i szerokim wykorzystaniu testów a śmiertelnością, to istnieje wyraźna korelacja pomiędzy śmiertelnością na COVID a otyłością, PKB, średnim wiekiem populacji czy liczbą pielęgniarek w danym systemie – dodał.
Doktor Basiukiewicz przytoczył obliczenia wskazujące na straty spowodowane zamknięciem edukacji. – Polska przoduje w zamykaniu szkół, jest jednym z krajów, które miały najdlużej zamkniętą edukację i zastosowano czynniki potencjalnie szkodliwe – do takich dr basiukiewicz zalicza maski czy nauczanie zdalne (…) Z powodu zamknięcia edukacji, straty w USA i Unii Europejskiej oszacowano na poziomie 15 milionów (sic!) straconych lat życia; czyli jak na przyszłość przełoży się ten deficyt – zaznaczył. Natomiast dostępne dane pokazują, że między zamknięciem edukacji a zakażeniami nie ma żadnej korelacji.
Przy okazji przypomniał, że izolacja wraz z przejściem na edukację zdalną generuje potężne straty psychiczne; podwojoną liczbę dzieci z depresją lub lękiem, 120 proc. wzrost zaburzeń odżywiania, czy 50 proc. wzrost prób samobójczych.
Zdaniem dr-a Basiukiewicza, „głównymi czynnikami szkodzącymi od 2 lat są (…) izolacja, kwarantanna, masowe testowanie i contact tracing”. – Należy je znieść wyznaczając mapę drogową (harmonogram) z nieodległymi puntami czasowymi. Co z resztą robi już część państw – konkluduje kariolog.
– Pytanie brzmi, co spowodowało taki kryzys zdrowotny, ale też społeczno-ekonomiczny na całym świecie? Czy wirus SARS-CoV-2, który niewątpliwie jest i choroba COVID-19, która niewątpliwie istnieje, czy reakcje na ten wirus, podjęte przez państwa wzorując się na modelach prosto z Chin? To jest pytanie, które niech zawiśnie – dodał retorycznie.
Źródło: YouTube / Radio Maryja
PR