„Jeśli dietetyk powie ludziom, żeby jedli mniej, zdobędzie milion lajków na Facebooku i zaproszenia do telewizji śniadaniowej, ale politykowi taki sam numer raczej się nie uda”, pisze na łamach tygodnika „Gazeta Polska” dr Krzysztof Karnkowski.
Socjolog przypomina sprawę ministra Przemysława Czarnka, który w wywiadzie dla jednego z tabloidów powiedział, że „planuje w lato trochę oszczędzać”. Sens wypowiedzi szefa MEiN został tak zmieniony przez dziennikarza, iż wynikało z niego, że polityk wzywa Polaków, żeby oszczędzali i jedli mniej.
„Władza lata całe przyzwyczajała nas do swojej arogancji i nie ma tu znaczenia, że czasem wizerunek aktualnych rządzących zepsuli ich poprzednicy i bezlitośni konkurenci. W słowach, że w trudnych czasach trzeba jeść mniej i oszczędzać, nie ma niczego złego, dopóki odbiorcy nie uznają, że osoba, która udziela tej rady, wymaga tego od innych, nie od siebie”, wskazuje publicysta.
Wesprzyj nas już teraz!
„Dziennikarz, odpowiednio manipulujący przekazem, wie to znakomicie i nawet nie musi się specjalnie namęczyć, by tak właśnie sprzedać to swoim czytelnikom. Nie powiedział? Trudno, przecież to polityk, więc mógł tak powiedzieć”, podsumowuje dr Krzysztof Karnkowski.
Źródło: tygodnik „Gazeta Polska”
TK